reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Macocha-trudna rola

A tak z innej beczki, to gdybym była Tobą te sprzęta już śmigałyby przez okno
jak nie wystarczy wrzucić do śmietnika to należy najpierw stłuc a potem wywalić
zawsze możesz powiedzieć że "upadło" albo "zapomniałam zdjąć żelazka"
może w końcu spadną klapki z oczu....
 
reklama
W wielu wypowiedziach zgodze sie z dziewczynami, zwłaszcza o nieprzerobionej żałobie.
Tekst "nowa pani domu - nowe zasady" bolesny ale zarazem prawdziwy,, na który odpowiada się: "Tak.Nowa pani domu - nowe zasady".
To czym się rózni moje zdanie:
- to nie negowałabym miłości męża (choc zgadzam się, że w większości faceci to typy bezrefleksyjne i nie zakumaja najprostszych spraw jeśli niw walnie sie im nimi w twarz) i nie negowałabym szansy na pokochanie dziecka.
- widze pewną winę autorki, która sama dała przyzwolenie na to by spać w łózku po nieboszczce i pod jej pościelą (owszem mąz mógl sam to zrobic, ale patrz wyżej)
- nie uważam, żeby wurzucanie rzeczy bez wspólnego uzgodnienia było dobrym rozwiązaniem. Ale myslę, że ich wymiana może być dobrym początkiem do rozmowy o tym co się czuje. Np. myslę kochanie, że powinniśmy kupić dajmy na to nowy serwis. Może mama (tu pada imię byłej zony) będzie chciała stary na pamiątkę?
Może tu będzie okazja by poznać lub podrązyć, co na ten temat myśli współmałzonek i pociągnąć dalsze sprawy? Bardziej istotne niż serwis?
 
Ja tam bym tłukła gary... ale rozmowa pewnie lepsza, czasem łagodne sposoby nie działają bo jak widzimy kubki wędrują na swoje miejsce.

Pewnie mąż na swój sposób kocha - tylko czy to jest też Jej (Magdy) sposób?
No i pytanie: co to jest "miłość męża"?
Jak On ją widzi, jak On ją definiuje. Myślę niestety że definiuje ją tak, że "jest dobrze kiedy mi jest dobrze..... A o czym ta moja żona mówi??? Że zastawa niepotrzebna, lampa nieładna? Przecież MI się podoba. Przecież JA nie widzę w tym nic złego. Że mama coś nie tak powiedziała.... to trzeba zrozumieć bo cierpi" . Magda wszystkich musi rozumieć, bo cierpią, a kto Ją zrozumie? Czy ktoś w ogóle w rodzinie próbuje?

Czasem miłość jest łatwo pomylić z pragnieniem wygody... albo chęcią ustatkowania się


Madziulka, napisałam Ci wiadomość, ale nie jestem w tym taka biegła, daj znać czy doszło :-)
 
Ostatnia edycja:
Na moje oko to za szybko się wprowadziłaś, a jak się robi w związku pewne naturalne kroki za szybko to potem może być trudno.
Nie mówię tego żeby Cię krytykować czy się wymądrzać, ja się wprowadziłam do męża (pierwszego) chyba po dwóch miesiącach znajomości jeśli nie szybciej, wiem jak to jest, serce nie sługa..... czasem też niedobry doradca. Z perspektywy czasu oceniam to jako zły krok, trzeba najpierw być pewnym swoich i drugiej strony prawdziwych uczuć i powodów bycia razem. Facet często jak za dużo dostaje to się rozleniwia. Jak pisał nasz wieszcz narodowy: "Co zdobyte z trudem - uszanować trzeba"... czy jakoś tak. Te etapy: randki, zaloty, zaręczyny tez w końcu po coś kultura ludzka przez lata wypracowała.

Pytałaś siebie jak sprawdzić czy On Cię kocha naprawdę. To ze się zastanawiasz, jak luizka Ci napisała, to już niezbyt dobrze świadczy...
Mój mały test na miłość:
Zadać sobie pytanie - Czy ON zrobi coś dla mnie żebym poczuła się ważna? Czy ON broni mnie żeby nikt nie krzywdził moich uczuć? (Facet to ma być Rycerz w końcu) Czy mogę mu zaufać? Powiedzieć kiedy mam złe chwile - czy też muszę się bać czy czasem nie wprawię GO w zły humor? Czy wyciąga do mnie rękę? Kiedy ktoś Cię kocha to to widać na co dzień. Patrzy na Ciebie i już czuje czy masz smutny dzień czy coś Cię trapi, jeśli tak jest to zrobi krok by Ci pomóc, bo zależy mu abyś czuła się szczęśliwa. No właśnie: Czy uważasz, ze jemu zależy abyś czuła się szczęśliwa? Czy po prostu zależy mu żeby "jakoś to było" no bo jakoś przecież musi to być... co z dzieckiem, co z domem, co z tym pustym łóżkiem po X...?

I jeszcze jedno; kiedy facet w konflikcie czy spornej sprawie staje po stronie mamy a nie żony należałoby się zastanowić czy to nie z mamą powinien był się żenić... Tutaj nie ma przebacz! Też się nie raz pokłóciłam z TŻ o to, co może a co nie Jego Mama. Z całym ogromnym do Niej szacunkiem - nie wszystko może. I po wielkich bojach każdy to zrozumiał. Ale bez bojów płakałabym jeszcze w niejeden raz w poduszkę.
 
oj tam... ja się po prostu uczę na błędach, a że błędów popełniłam mnóstwo, nauki tez miałam co nie mara :-):-):-)
trzymajcie się Babeczki-aniołeczki i złe Zołzy ;-)
 
No to fajnie, że masz to uczucie, musicie obgadać jedynie szczegóły. I nie usprawiedliwiaj go od razu, że "jest facetem, to nie wie", tak samo możesz powiedzieć "jestem kobietą i czuję"...

Jakoś się przemęczyć to można przez weekend jak goście się zjadą i trzeba się przespać na polówce ;-)
a Ty chcesz się przemęczać przez 4 lata ??? (lub w sumie nie wiadomo ile bo budowa domu może się przeciągnąć), wrzodów się nabawisz, Dziewczyno!....... :-( musisz coś z tą chałupą zrobić - tak żeby było widać że to jest Twoje miejsce, nie wiem, firanki, nowe kwiatki, żyrandole, obrusy, dywany, meble tez można z powodzeniem kupić nowe, przenieść potem do domu, są teraz duże samochody na przeprowadzki i na pewno łóżko się nie zniszczy... Mówię poważnie - kup łóżko! Jak nie masz kasy, to weź w raty, mogę Ci podesłać linka do niedrogiego (hurtownia, wysyłka pod dom) producenta porządnych drewnianych łóżek - sami tam kupiliśmy, z resztą za namową znajomych którzy też tą firmę sprawdzili i ich produkty. Łóżko to jest symbol, to nie jest tylko mebel. Łóżko to wspomnienia wyjątkowych bliskich chwil, to zasypianie i budzenie się razem. Łóżko to jest taka sfera najintymniejsza. Wymień to łóżko i nikomu się nie tłumacz dlaczego - "weź i podejmij decyzję" i już! Niech to będzie Twoje terytorium. Nie można budować nowego na niezakończonym starym.

A jeśli chodzi o mamę to ja nie doczytałam, myślałam że chodzi o jego (rodzoną) mamę a to chodzi o jego dawną teściową. Zauważ że użyłam słowa "dawną". Teraz jego teściową jest Twoja mama. Mama pierwszej żony jest babcią dziecka i należy jej się miejsce w życiu tego dziecka, prawo wypowiadania się co do tego jak urządzasz dom, czy jak sobie żyjecie jako para już nie...
 
dotarła :-)
co więcej
- odpisałam na nią :-)
ale na maila Twojego na wp
więc tam sprawdzaj

życzę miłych zakupów!
dobranoc
 
tak was czytam i czytam i zaczynam wątpić.... bo chyba jakaś nienormalna jestem, ja naprzyklad nie wyobrażam sobie wakacji z samym M, musi z nami jechać moja Ala i jego Gracek ja już mówię że to nasze on też i 3 w drodze... Powiem wam że mimo tego iż Gracjana mama nie żyje (nie miał jeszcze 2 lat..) on jest bardzo uczuciowy, chociaż na poczatku miał duży problem z Tym zeby mnie zaakceptować teraz jest tak że ja za niego a on za mnie w ogien by wskoczył i kocham go jak wlasne dziecko! Fakt cieżko mu było się przyzwyczaić że będzie się musiał tatą dzielić ale jak zobaczył że ja mu taty nie zabieram ale dzieki mnie wiecej czasu ze soba jeszcze spedzaja odpuśćil;] Mały niedawno miał 9 urodzinki i żeby było ciekawie ja kupiłam mu lepszy prezent niz M, co dal M odczuc bo jego walnol w kont a moim bawilismy sie cala 4:-D Co prawda czasami jeszcze buziaki musze na nim wymuszac, przytualanie tez ale ja się nie dziwie zabraklo matki w jego zyciu ktora miala go tego nauczyc... Moja Ala znowu ze swoim ojcem nie ma kontaktu i M jest dla niej wzorem do nasladowanie, to jego przytula i jemu sie chwali i pokazuje czego sie nauczyla. W styczniu planujemy wziac slub i w koncy zamieszkać razem bo takie jezdzenie od niego do mnie jest trochę uciążliwe i krzywdzi dzieci...

Chyba jestem psychiczna bo nawet jak by M mial 5 dzieci to pokochała bym jak wlasne, dziecko to dziecko trzeba je zrozumiec i pokochać. Ja sama czasami jak dziecko jeszcze jestem:-D pozdrawiam wszystkie niestereotypowane macochy;-)
Ale się rozpisałam, mam nadzieję ze jakos skladnie i ładnie;-)
 
reklama
Macocha- bardzo trudna rola, witam się z Wami :) mam dopiero 25 lat i już jestem macochą.
Mam już ten etap że wzdycham z rozżalenia- no ale widziały gały co brały.
Ja 25 lat, ona- Wiktoria w styczniu 5 lat.
Z mężem mamy wspólnie córkę Martę- 15 m-cy.
 
Do góry