No to dołączam do wrednych
Nie kocham pasierba i w ogóle nie wyobrażam sobie kochania dziecka, którego na świat nie wydałam. Nie widzę zależności między miłościa do męża, a jego dziecka. W ogóle obowiązku kochania dzieci osób kochanych. Mój jedyny brat ma syna, rozwydrzonego dzieciaka, który wszystko i wszystkich ma gdzieś. Brata kochałam, bratanka nawet nie mogę powiedzieć że lubię... choć wiem, że nie z własnej winy jest jaki jest.
Syn męża to dzieciak wychowany w patologicznym środowisku, jedyne o czym potrafi mówić to j....e policji, klubu ktoremu nie kibicuje, imprezy, olewanie nauki, wszystkiego i wszystkich. Jakoś mnie nie przekonuje, choć ogólnie młodzież lubię i znajomi moich dzieci w podobnym wieku (calkiem z innej bajki) mają u nas zawsze dom otwarty, odwiedzają, nocują i jest fajnie i miło.
Co do głównego wątku... w pierwszym odruchu mialam napisać, ze jak Ci tak źle to po co się pchalaś i wiej
Po doczytaniu... to dość krótki czas i widać nie jestes tak całkiem na NIE. Jesli Twój mąż to fajny, madry facet to omawiaj z nim to co czujesz. Czasem nawet dorośnięcie do własnego dziecka wymaga czasu. Nowy dom w tej sytuacji to jakies rozwiązanie. Zdjęcia mamy... popieram, ale samej mamy, a nie szczęśliwej rodzinki gdy tej rodzinki juz nie ma i jest nieco inna. Maluch powinien dobrze sie czuć w tej obecnej, a o mamie pamiętać. Teściowa męża albo jest złośliwa, albo nie do końca pogodzona. Moja mama nie potrafiła się pogodzić ze śmiercią brata, a co za tym idzie ciężko przeżyła nowy związek bratowej i jej nowy facet pod każdym względem był gorszy.

Syn męża to dzieciak wychowany w patologicznym środowisku, jedyne o czym potrafi mówić to j....e policji, klubu ktoremu nie kibicuje, imprezy, olewanie nauki, wszystkiego i wszystkich. Jakoś mnie nie przekonuje, choć ogólnie młodzież lubię i znajomi moich dzieci w podobnym wieku (calkiem z innej bajki) mają u nas zawsze dom otwarty, odwiedzają, nocują i jest fajnie i miło.
Co do głównego wątku... w pierwszym odruchu mialam napisać, ze jak Ci tak źle to po co się pchalaś i wiej

Po doczytaniu... to dość krótki czas i widać nie jestes tak całkiem na NIE. Jesli Twój mąż to fajny, madry facet to omawiaj z nim to co czujesz. Czasem nawet dorośnięcie do własnego dziecka wymaga czasu. Nowy dom w tej sytuacji to jakies rozwiązanie. Zdjęcia mamy... popieram, ale samej mamy, a nie szczęśliwej rodzinki gdy tej rodzinki juz nie ma i jest nieco inna. Maluch powinien dobrze sie czuć w tej obecnej, a o mamie pamiętać. Teściowa męża albo jest złośliwa, albo nie do końca pogodzona. Moja mama nie potrafiła się pogodzić ze śmiercią brata, a co za tym idzie ciężko przeżyła nowy związek bratowej i jej nowy facet pod każdym względem był gorszy.