reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Macocha-trudna rola

Madziulka ja tez się nie dziwię że nie potrafisz pokochać tego malego-myslę jednak że przyjdzie to z czasem.Jestem w troche innej sytuacji.Mąż ma dziecko z pierwszego związku,rozstali się,pozakładali na nowo rodziny.Mały nas czesto odzwiedza (mieszkamy w tej samej miejscowości) i uwierz mi że może być jeszcze gorzej od tego co opisujesz (tak jak dziewczyny pisały wcześniej dziecko namietnie podsycane i negatywnie nastawiane na mnie przez ciągle zazdrosną matkę),nie jest to przyjemne na pewno,dziecko w tym wszystkim oczywiście najbiedniejsze,i też mówię z czystym sumieniem że nie kocham tego dziecka i nie ma to ni wspólnego z miłościa do mojego męża.
 
reklama
Nie wiem czy mnie pytałaś?9 lat,jak pisałam wyżej-dziecko cały czas nastawiane przeciwko mnie.

Także uwierz mi że nie masz tak źle jeszcze.Z czasem wszyscy się do siebie przyzwyczaicie i wszystko się uloży.
 
Ostatnia edycja:
Mój pasierb ma 16 lat (jak go poznałam 9) jego matka żyje, ale nie miała ochoty się nim zająć po odejściu od mojego R Konrad wówczas miał 3 lata...
Mieszka od nas jakieś 30 km, K rzadko się z nią widuje. znaczy jedzie do niej jak jest potrzebny np. ona idzie w mężem na imprezę i nie ma kto przypilnować ich 7letniego syna... teraz będzie pewnie jeszcze bardziej potrzebny bo za 6tyg. urodzi się mamusi jeszcze jedno dziecko :blink:
Ja "zmusiłam" ich do kontaktów wcześniej były raz na 2lata:szok: teraz są raz na 2-3miesiące... Po takim spotkaniu zawsze ona dzwoni do mnie, że powinnam to i tamto... Bo on taki biedny... :rofl2: Ale mnie to ani ziębi ani grzeje :-pA jej matka czyli prawdziwa babcia pod choinkę mu dała ostatnio jak miał 13 lat kredki i blok rysunkowy:-D

Mój syn miał 4lata jak poznałam mojego R i różnie bywało. Ale teraz jest dobrze. Tzn. może R nie kocha Wiktora, ale go akceptuje jakim jest, pamięta o nim i na pewno nie pozwoli, aby ktoś go skrzywdził, natomiast mój syn w niego (swojego ojczyma) jest wpatrzony jak w obrazek, uwielbia go i niech tak pozostanie :-) I zaznaczę tu, że ma dobry i regularny kontakt ze swoim ojcem :tak:
 
A mi wśród prozaicznych domowych zajęć,przyszło do głowy jeszcze jedno...Madziulka,może Ty po prostu zbyt dużo od siebie wymagasz?Może jak nie wszystko układa się tak ,wiesz,jak powinno,to łapiesz doła i czujesz się niepotrzebna i na drugim planie...może to po prostu takie dni bywają,że masz dośc i po prostu chciałaś się wyzalić?Tak,jak pisałam Ci ja i Renata,jestes w o tyle lepszej sytuacji,że nie ma eks-żony,która podjudza dziecko przeciwko Tobie.
...co prawda podejrzewam,że babcia tu mocno macza paluszki:/...może Twój mąż powinien z nią jakąś rozmowę przeprowadzić,uświadomic,że nastawiając dziecko przeciwko tobie ,robi mu krzywdę?to mu mamy nie wróci,a tylko dziecku przez to trudniej...no,ale na inteligencję babci cięzko liczyć...gdyby była mądrą kobietą,sama starałaby się pomóc przystosowac wnuczkowi do nowej sytuacji...
(Renatko,współczuję...nic nie mówiłaś....)
...a co do wątku dla macoch...hm...akurat dzis trafiłam na temat "Jak dajecie sobie radę ze swoimi pasierbami" i,musze powiedziec,że włos na głowie się jeży,jak się to czyta,zwłaszcza posty niejakiej Kindzi czy jak jej tam:no:.Takiego chamstwa,prostactwa,głupoty i wredoty dawno nie byłam świadkiem...Normalnie number one na liście kobiet,którym powinno się zabronić posiadania dzieci.To właśnie po lekturze tego wątku napisałam Ci,Madziulka,że powinnaś pokochac to dziecko,jak nie chcesz miec w domu wroga...
 
Ostatnia edycja:
Urodziłam pierwsze dziecko jak miałam 31 lat. I bardzo jestem wdzięczna mojej koleżance, która powiedziała mi kiedys, że dziecko jest cudowne, ale to przede wszystkim harówka. I dzieki temu od początku nastawiałam sie na to, ze będzie dużo pracy. A mimo to i tak trzeba było się przyzwyczaić do wszystkich ról: matki, sprzątaczki, kucharki itp. I nadal jestem tak zmęczona, że zdarza mi się zasypisć na siedząco, kiedy patrzę tępo w szafę zastanawiając się, co ubrać do pracy.
Piszesz, że jesteś ok 2 miesięcy po ślubie. Więc dopiero przekonujesz się jak to jest naprawdę być żoą i macochą. Jeszcze trochę to pewnie potrwa. Ale myślę, że będzie dobrze, zwłaszcza, że jesteś w stanie napisać, że mały bywa kochany.

Niezależnie od tego myślę, że zdjęcie jego mamy powinno przy małym zostać. Nie specjalnie celebrowane, podkreślane, ale zwyczajnie, zdjęcie mamy, która nie zyje. Dziecko też ma prawo do żałoby i tęsknoty. I nikt nie ma prawa tego mu odbierać/
 
Magnez- zdjęcie mamy- tak.Ale czy koniecznie zdjęcie całej trójki?
luizka ,a także inne "macochy ze złej bajki."..chyba nie macie się czym chwalić:baffled::no:.To Wy jestescie dorosłe (ponoć) i Wy powinnyscie byc "te starsze i mądrzejsze".Nie pamiętam Twojej sytuacji rodzinnej,choc pamiętam Cię z tamtego wątku...naprawdę,dziwię się,skąd takie samozadowolenie,gdy faktycznie poniosło się porażkę?Taki "trick",żeby czuc się dobrze?Kosztem dzieci,Gratuluję dobrego samopoczucia.:dry:
 
happybeti nie do końca zrozumiałam twój ostatni post. Czy mi się tylko wydaje, ale chyba troszkę przesadziłaś! Mam nadzieję, że nie zaszufladkowałaś mnie do tej "macochy ze złej bajki".
I pamiętaj o jednym każda historia z życia ma tyle stron ile jest uczestników tej historii... A nie wszystkie dzieci i dorośli są święci...
 
minka,nie wiem,czy Ci w ogóle zalezy na mojej opinii.Ja wiem jedno- to my jesteśmy dorośli.Te dzieci,pasierbowie,nie są winne/winni,że ich rodzicom nie udały się małżeństwa.Nie są też winne,że mają głupich rodziców,którzy np. podburzaja je przeciwko macochom czy ojczymom...Piszesz,że Twój R. traktuje Twojego syna jak nalezy,z szacunkiem i troską.Ciekawe,jakbyś się czuła,gdyby to Twój syn był przez R. traktowany tak,jak traktowany jest w Twojej rodzinie Konrad.
Ja rozumiem,że dzieci,zwłaszcza nastolatki,potrafią być okropne.Mam dwóch starszych synów.Czy myślisz,że nieraz mi ręce nie opadały?I co?Mój nowy partner miałby ich traktować jak piąte koło u wozu(najdelikatniej mówiąc),bo nie są idealnymi grzecznymi chłopcami,którzy mu potakują?Na szczęście on jest mądrym i dojrzałym facetem i nie dokłada dzieciakom ze skomplikowaną przeszłością rodzinną nowych negatywnych doświadczeń.Zreszta nie pozwoliłabym na to.Kocham Go bardzo,ale nie odwróciłabym się od dzieci,które porzucił wcześniej ojciec.
Chodzi mi po prostu o to,że ojczymowie-macochy biorą partnera "z całym dobrodziejstwem inwentarza".Mi po prostu byłoby wstyd przed samą sobą i spać po nocach bym nie mogła,gdyby w mojej rodzinie takie problemy były.robiłabym WSZYSTKO,żeby je rozwiązać i stworzyć temu skrzywdzonemu przez życie dziecku normalny dom.Bo przeważnie to jest tak,że to dzieci z "zaburzonych" domów sprawiają problemy- mam na myśli to,że gdy np, dziecko mieszka z niezrównoważoną matką,a ojca tylko odwiedza i "stawia się " macosze.Ale powtórzę po raz n-ty.TO MY JESTEŚMY DOROŚLI!!!

Madziulka- ech,te babcie..."Pociesze cię",że ,niestety,nawet z rodzoną matką mogłabys mieć podobne przeboje.Ile ja sięnawalczyłam z moją o słodycze- masakra:)))!
 
Ostatnia edycja:
reklama
Magnez- zdjęcie mamy- tak.Ale czy koniecznie zdjęcie całej trójki?
luizka ,a także inne "macochy ze złej bajki."..chyba nie macie się czym chwalić:baffled::no:.To Wy jestescie dorosłe (ponoć) i Wy powinnyscie byc "te starsze i mądrzejsze".Nie pamiętam Twojej sytuacji rodzinnej,choc pamiętam Cię z tamtego wątku...naprawdę,dziwię się,skąd takie samozadowolenie,gdy faktycznie poniosło się porażkę?Taki "trick",żeby czuc się dobrze?Kosztem dzieci,Gratuluję dobrego samopoczucia.:dry:

nie sadze by niekochanie dzieci partnera bylo jakakolwiek porazka:-D
masz do wszystkiego podejcie zero-jedynkowe czy tylko do tej kwestii??
z tego co doczytalam to twoj partner jest ojczymem dla twojego dziecka wiec jestes jakby po drugiej stronie barykady:happy:

nie czuje potrzeby kochania mojej pasierbicy co wiecej nie rozumiem parcia niektorych tu osob ,na marginesie nie bedacych macochami do kochania pasierbow,heheh
ale najwyrazniej lubia wiedziec lepiej nie bedac w okreslonej roli:-D
ale nasze spoleczenstwo juz tak jakos zostalo skonstruowane ze lubi oceniac
jak czytam wypowiedzi tych matek Teres forumowych to zaczynam myslec ze w tym kraju sa same idealy.... o soryyy jestem jeszcze ja i Minka i pare innych macoch Z BAJKIIII
tylko nie linczujcie nas Tereskii ,pleaseeeeeeeee:sorry2:
 
Do góry