reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Maj 2012

reklama
My mieszkamy na swoim,mamy kawalerke, postawilismy scianke,teraz Emmcia ma Swoj pokoik i My mamy ,nie sa duze te pokoje,male ale własne,tez chciałabym 3 pokojowe,jak narazie nie ma sznas,moze z czasem :)
 
hej dziewczyny ! :-) Doczytałam was właśnie u mnie choroby ciąg dalszy tylko teraz doszedł kaszel ale na szczęście małemu nic na razie nie jest katarek przeszedł
My mieszkamy w domku gdzie są 2pokoje kuchnia i łazienka no i korytarz i my mamy jeden pokój bo mieszka z nami babcia bo to jej dom przepisany na mojego M my to wyremontowaliśmy troszkę i mieszkamy puki co ale zastanawiamy sie co dalej bo to stary dom i szkoda inwestować w to dalej ...Mi sie marzy nowy dom ale na to marzenie trzeba kredyt a tego się boję ale pomyślimy za 2 lata puki co jest gdzie mieszkać , szkoda że nie sami bo czasem ze starszą osobą można szału dostać !!!:szok:
 
my wynajmujemy mieszkanie w bloku, mamy salon z kuchnia, 2 pokoje, lazienka i wielkiiii korytarz - tak pewnie z 50-60 m2 jest, balkonu brak i piwnicy, tez myslelismy zeby kupic tutaj dom ale jak narazie przy jednych zarobkach byloby ciezko z kredytem, moze kiedys jak pojde do pracy to uda nam sie cos kupic :)
 
Ja przerabialam mieszkanie i z tesciami i z mamą i juz wiem, że własne, na kredyt, wynajete, jakiekolwiek ale osobno - nowa rodzina powinna mieć osobne mieszkanie. Bo rodzicom/tesciom czasem wydaje sie, ze zyskali nowego syna/corke, a nie, ze ich dziecko ich "opusciło" i założyło nowa rodzinę. I dwa trafne powiedzenia: miłość do rodzicow i teściow rosnie wprost proporcjonalnie do odleglości, oraz drugie: gdzie kucharki dwie, tam na obiad pretensje i żale.

Uzylam bolda, bo moze znajdzie sie ktos, kto mieszkając z teściami/rodzicami NIGDY nie odczul tego wad, czyli nie posprzeczal się o brudne szklanki, za glosny smiech czy muzykę, nie czuł się skrepowany podczas kochania sie z mezem...

No i tak jak anik piszesz - niedzielne poranki w majtkach przy kawie - tylko na swoim:)
 
Mysio - dzielisz domek z teściami, czy cały jest Wasz?

Paulinka
- zazdroszczę domku mmm zazdroszczę ;) moze kiedyś :)

My mamy tutaj swoje dwa pokoje, niestety akurat one są przejściowe, więc słychać w nich hałasy... szczególnie, że salon ścianą przylega do kuchni i jak Krzycha kładłam spać w salonie to budziła go babcia trzaskająca po kuchni garami :/ A ja znowu nie chcę szczelnie zamykać drzwi i wychodzić z pokoju robić coś w kuchni, bo zależy mi, żeby widzieć co ten mój łobuziak wyrabia, czy nie sturla sie z łóżka, czy nie obudził się i nie płacze czy coś jeszcze innego - i tu jakby nie było pomiędzy nami porozumienia :/ teściowa sugeruje się tym, że jak Maciek był malutki, to w spaniu nic mu nie przeszkadzało, a ja nic nie poradzę, ze Krzychu potrzebuje ciszy - ale tak to już jest jak tyle osób mieszka pod jednym dachem. Teoretycznie pół mieszkania, czyli 2 pokoje jest Maćka (jako prezent od babci) i będziemy coś w tym kierunku działać w przyszłości - albo jego rodzicom kupimy 2 pokoje, a my wrócimy tu na 4, albo jeszcze sama nie wiem, póki co niezmiernie się cieszę, że mamy perspektywę przeniesienia się na swoje śmieci we dwoje plus Krzycho. Cisza, swoboda i nikt mi w kuchni nie zmieni miejsca zamieszkania przypraw :D Rozłożymy nasze ślubne serwisy itepe :p Mam tylko nadzieję, że wszystko będzie dobrze i będziemy mogli się bez przeszkód przeprowadzić....

Flaurka - edytuję, bo jednocześnie wkleiłam post, jak ukazał się Twój... kobieto wiesz co piszesz i widzę, że naprawdę mieszkałaś z teściami/rodzicami :) Choćby nie wiem, jak złoci to byli ludzie - to zawsze są dwie rodziny pod jednym dachem. Czy zawsze chce Ci się posprzątać po obiedzie od razu? Mnie nie... I trafia mnie, kiedy słyszę np. babcię usiłującą sprzątać i zmywać moje gary... Maciek wraca z pracy, szykuję więc obiad na 17 - wpadam do kuchni, a tu proszę, babcia zajęła piec, bo ona własnie prawda sobie tutaj kolację będzie gotować... Kąpiel po 23 - tak, ale kiedy teść nie śpi, bo niestety (ma rację, naprawdę ma) w jego pokoju szum wody słychać tak, że sorry - nie ma szans, żeby nie obudziło. Seks z mężem - no ale najlepiej w nocy po cichu, bo w dzień przecież ktoś coś od nas będzie chciał (nie raz i nie dwa tak już było). I można tak wymieniać dalej, dalej dalej, kończąc na tym, że każdy wie jak wyjdziemy gdzieś z domu, a później telefony "gdzie jesteście", "o której będziecie", "macie dziecko, tak późno was nie ma", "oooo to za późno żeby wracać z dzieckiem, to WASZA wina, że on teraz płacze, bo jest późno a on jest zmęczony" itd. I to wszystko zapewne z troski...
 
Ostatnia edycja:
a ja tam śmigam w majtach a Seba w bokserkach i mieszkamy z moimi rodzicami. Nie ma źle jak mówiłam...ciesze się z tego co mam bo wiem,że dużo innych ludzi ma bardzo źle.... Więc nie chce nawet narzekać.;-)
 
Anik o zazdrości to pogadamy jak te moje metry trzeba będzie sprzątać:)
A wiecie, że my jako jedyny prezent na ślub dostaliśmy taki duży komplet kieliszków. Nic poza tym i teraz wszystko musimy kupić... W sumie to może dobrze, bo wybiorę co mi się podoba... A z drugiej strony zawsze by było coś do przodu...
 
a ja tam śmigam w majtach a Seba w bokserkach i mieszkamy z moimi rodzicami. Nie ma źle jak mówiłam...ciesze się z tego co mam bo wiem,że dużo innych ludzi ma bardzo źle.... Więc nie chce nawet narzekać.;-)

Pieszczoszka - u siebie w domu to ja też w samej bieliźnie śmigałam, jak mieszkaliśmy podczas remontu u moich rodziców Maciek też biegał w samych bokserkach razem z moim bratem. Ale teściowi i babci krępuję się świecić tyłkiem no sorry... A, że uwielbiam spać w obszernych podkoszulkach, które są jednak dość krótkie to nawet idą do wc muszę wkładać szlafrok albo jakieś gacie/dresy wciągać... Nikt mi nic nie powie, ale ja jakoś nie mam fazy, na pokazywanie tyłka, jakby nie było, obcym ludziom....

Paulinka - no tak... masz sporo okien do mycia :D my na ślub dostaliśmy dużo przydatnych rzeczy - komplet garnków (od teściów), 2 komplety obiadowe (talerze, talerzyki, filiżanki) - od moich rodziców, komplet talerzy (nie wiem dokładnie co tam jest, bo nie miałam kiedy tam zajrzeć), kieliszki do wina, 3 komplety sztućców, stojak z pojemnikami na przyprawy, jakieś chochelki, łyżki itp. - nie wiem dokładnie, nie wyciągaliśmy tego, bo nie ma gdzie, 4 komplety pościeli, 2 komplety eleganckich porcelanowych filiżanek, cieplutki polarowy koc i dwa jaśki do tego i fajną kaskę, więc ja generalnie bardzo z prezentów jestem zadowolona, bo ominęło mnie duuuużo do kupienia :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Oj dziewczyny - nie ma porównania - goły tyłek u rodziców/teściów czy u siebie;))) Na początku mojego mieszkania z meżem u jego rodzicow, dom nie był jeszcze podzielony i każdy mieszkal roznie - my mielismy 2 pokoje, lazienkę i kuchnię na gorze i jeden pokój na dole, a tesciowie zajmowali dol, jeden pokoj na gorze i taki lączący to wszystko salon. Masakra. Teść spal obok nas, z racji tego chodzil do naszej lazienki, no i nieraz w nocy lece z gola dupa do SWOJEJ lazienki, wchodze a tam teść na kiblu... Albo teść w nocy poczul ochote przytulic sie do żony i wychodzi ze swojego pokoju i idzie na dol, przechodząc przez NASZĄ kuchnie, gdzie my z mężem oddajemy sie wielce nagannym czynnościom kuchennym, nie do konca związanymi z gotowaniem... Nie ma swobody, mieszkając razem.

Z moja mamą problem mialam za to inny - kontrola, kontrola, kontrola... Dorosla gropa a musialam sie tlumaczyć - niby mama sie boi o mnie itp. ale nie zawsze chcialam mamie akurat mowic gdzie i z kim idę, a co gorsza kiedy wrocę - bo sama nie do konca wiedzialam:) W koncu bylam po rozwodzie;)


I jak kupilam to mieszkanie... ambrozja... Chleb z pasztetem i herbata bez cukru w swojej kuchni - bezcenne;)
 
Do góry