reklama
pieszczoszka1988
Jestem mamusią
kugela tak na spacer na balkon hehe 
kasiula222
Fanka BB :)
Hej dziewczyny
to ja się trochę rozpisze co ja wczoraj przeżyłam myślałam że mi serce wyskoczy więc tak ....
Wczoraj mielismy to wesele to ja się zbierałam a małym chciała się zająć babcia nasza czyli małego prababcia i mówi daj na podwórko małego powożę go w wózku to zaśnie no to jej dałam czesto go tak woziła ... No i za jakiś czas mały zasnął i babcia go woziła jeszcze przyjechał z pracy mój mąż to akurat wyszłam na podwórko ja słyszę o matko moja ....krzyczy babcia ja patrze a tam wózek sie wywraca przechyla do tyłu mało co już jest przy ziemi .. a mi serce do gardła i lecę szybko w wózka wydarłam małego przetoczył się pod sam wierzch z nóżkami do góry ale nie wypad z gondoli skończyło się wielkim strachem bo nic mu się nie stało ....(przestraszyło się dziecko bo spało) A doszło do takiej sytuacji dlatego że u nas na podwórku jest nie równo a babcia prowadziła wózek tyłem by nie raziło słońce małego a w dodatku coś tam mówiła do nas bo my staliśmy ze 4 metry dalej a że w wózku kółka sa obracane to się wózek wywrócił jak się dobrze nie przetrzyma i najedzie na nie równy teren...
Dla mnie to było straszne przeżycie bo mojemu dziecku mogło sie na prawdę coś stać nigdy sie jeszcze tak nie wystraszyłam ....Jak sobie o tym pomyśle to mi się coś robi....
Wczoraj mielismy to wesele to ja się zbierałam a małym chciała się zająć babcia nasza czyli małego prababcia i mówi daj na podwórko małego powożę go w wózku to zaśnie no to jej dałam czesto go tak woziła ... No i za jakiś czas mały zasnął i babcia go woziła jeszcze przyjechał z pracy mój mąż to akurat wyszłam na podwórko ja słyszę o matko moja ....krzyczy babcia ja patrze a tam wózek sie wywraca przechyla do tyłu mało co już jest przy ziemi .. a mi serce do gardła i lecę szybko w wózka wydarłam małego przetoczył się pod sam wierzch z nóżkami do góry ale nie wypad z gondoli skończyło się wielkim strachem bo nic mu się nie stało ....(przestraszyło się dziecko bo spało) A doszło do takiej sytuacji dlatego że u nas na podwórku jest nie równo a babcia prowadziła wózek tyłem by nie raziło słońce małego a w dodatku coś tam mówiła do nas bo my staliśmy ze 4 metry dalej a że w wózku kółka sa obracane to się wózek wywrócił jak się dobrze nie przetrzyma i najedzie na nie równy teren...
Dla mnie to było straszne przeżycie bo mojemu dziecku mogło sie na prawdę coś stać nigdy sie jeszcze tak nie wystraszyłam ....Jak sobie o tym pomyśle to mi się coś robi....
Ostatnia edycja:
u nas jeszcze bez ząbków, ale marudzimy.. też na dolne jedynki.. i górną trójkę
ząbków gratuluję!!
wczorajszy dzień bez rewelacji.. teściowa wyjątkowo mało mnie wkurzała.. myśli, że się obraziłam, bo ostatnią rozmowę tel prowadziłam dość... zdawkowo.. pyta o głupoty to ma głupie odpowiedzi.. i oczywiście uważa mnie za wyrodna, nieodpowiedzialną matkę, bo ze stanem podgorączkowym nie poleciałam po antybiotyk (dla Barta) i jeszcze dla Nutelki tak na wszelki wypadek, bo Barti może ją zarazić- głipia krowa.. i co? była spokojna, a i tak się wkurzyłam!
nawet moja mamunia zadzwoniła do Miśka z życzeniami.. ściemniała, że się przejmuje moim palcem.. któreś z rodzeństwa musiało jej powiedzieć, bo ona nie raczyła odebrać tel... (pracuje w przychodni i chciałam ją bezwzględnie wykorzystać, ale huśtała się w Austrii:/)..
aaaaa. jakoś wszyscy nagle chcą żebyśmy zrezygnowali z przedszkola Bartka, bo choroby, bo pieniądze, zaprowadzanie... ale kuźwa to ja zaprowadzam, ja płace, a choroby musi przejść teraz, albo za rok. ostro wybieram się niedługo do pracy i jakoś nie ma nikogo żeby zostać z dziećmi, więc czego oni oczekują? że Miśkowe 2500 nam wystarczy?? jeszcze jak bezczelnie teściowa zagadała z uśmiechem- "co? teraz wam się ukróciło?" - miała na myśli brak nadgodzin i przepracowanych wybitek. ja się nie dziwie, że Misiek wolał pożyczać kasę (kilka lat temu i chyba znów trzeba będzie) od mojej walniętej, biednej matki niż bogatej swojej mamusi.
no i po co się nakręcam?
pogoda ładna, ale Bartek dziś wstał z kaszlem i katarem:/ a przecież ostatnie 3 dni było w porządku! znowu będzie na mnie, bo wczoraj wzięłam go na spacer..
litości... niech się zdarzy coś dobrego...

ząbków gratuluję!!
wczorajszy dzień bez rewelacji.. teściowa wyjątkowo mało mnie wkurzała.. myśli, że się obraziłam, bo ostatnią rozmowę tel prowadziłam dość... zdawkowo.. pyta o głupoty to ma głupie odpowiedzi.. i oczywiście uważa mnie za wyrodna, nieodpowiedzialną matkę, bo ze stanem podgorączkowym nie poleciałam po antybiotyk (dla Barta) i jeszcze dla Nutelki tak na wszelki wypadek, bo Barti może ją zarazić- głipia krowa.. i co? była spokojna, a i tak się wkurzyłam!
nawet moja mamunia zadzwoniła do Miśka z życzeniami.. ściemniała, że się przejmuje moim palcem.. któreś z rodzeństwa musiało jej powiedzieć, bo ona nie raczyła odebrać tel... (pracuje w przychodni i chciałam ją bezwzględnie wykorzystać, ale huśtała się w Austrii:/)..
aaaaa. jakoś wszyscy nagle chcą żebyśmy zrezygnowali z przedszkola Bartka, bo choroby, bo pieniądze, zaprowadzanie... ale kuźwa to ja zaprowadzam, ja płace, a choroby musi przejść teraz, albo za rok. ostro wybieram się niedługo do pracy i jakoś nie ma nikogo żeby zostać z dziećmi, więc czego oni oczekują? że Miśkowe 2500 nam wystarczy?? jeszcze jak bezczelnie teściowa zagadała z uśmiechem- "co? teraz wam się ukróciło?" - miała na myśli brak nadgodzin i przepracowanych wybitek. ja się nie dziwie, że Misiek wolał pożyczać kasę (kilka lat temu i chyba znów trzeba będzie) od mojej walniętej, biednej matki niż bogatej swojej mamusi.
no i po co się nakręcam?
pogoda ładna, ale Bartek dziś wstał z kaszlem i katarem:/ a przecież ostatnie 3 dni było w porządku! znowu będzie na mnie, bo wczoraj wzięłam go na spacer..
litości... niech się zdarzy coś dobrego...
czarnula83
Fanka BB :)
u nas jest tak z chorobami, do szkoly - przedszkola sie nie idzie jak masz goraczke, prowadzaja nawet na antybiotyku i Pani im podaje, z kaszlem, przeziebieniem i innymi chorobami lazi sie do szkol.
ja Xav nie prowadze tylko do szkoly jak ma antybiotyk i goraczkuje, jak ma kaszel i bierze tylko syropy to idzie
ogolnie Xav non stop jest przeziebiony, ma 3 migdal i wszystko lapie i sie to ciagnie zanim wyzdrowieje, w tamtym roku szkolnym nie byl w szkole 3-4 razy bo btl na antybiotyku.
ale to nic dziwnego ze choruje bo tutaj jak jest zimno to dzieci wypuszczaja w krotkich rekawkach to jak ma przyjsc zdrowy
ja Xav nie prowadze tylko do szkoly jak ma antybiotyk i goraczkuje, jak ma kaszel i bierze tylko syropy to idzie
ogolnie Xav non stop jest przeziebiony, ma 3 migdal i wszystko lapie i sie to ciagnie zanim wyzdrowieje, w tamtym roku szkolnym nie byl w szkole 3-4 razy bo btl na antybiotyku.
ale to nic dziwnego ze choruje bo tutaj jak jest zimno to dzieci wypuszczaja w krotkich rekawkach to jak ma przyjsc zdrowy
jak to balkon, pieszczoszka? A Ty nie wychodzisz codziennie z Laura na spacer?
Mnie spuchnie zaraz glowa od wrzaskow. Non stop marudzenie od godz. 8. To zaden skok i zadne zeby - krolewicz sie nudzi (zabawki be, noszenie be, wyglupy be, spanie be, tulenie sie be). A u steranych rodzicow ani sil ani pomyslow
Kasiula rozumiem strach, bo moj mi fiknal wczoraj na amerykance, tzn. ja usialdam na skraju, to dziadowstwo sie przymknelo a synek sie sturlal
Na szczescie zlapalam w pore i krzyczalam do meza, zeby nas ratowal z podlogi
Oliver nie pojal powagi sytuacji a moj maz mial ubaw
Czyli jak zawsze strachu najadla sie przede wszystkim kobita ;-)A jak tam wesele, kasiula?
Bea - a jak do tego u Was doszlo w piatek? Mam nadzieje, ze obie juz doszlyscie do siebie po tym wypadku :-)
Mnie spuchnie zaraz glowa od wrzaskow. Non stop marudzenie od godz. 8. To zaden skok i zadne zeby - krolewicz sie nudzi (zabawki be, noszenie be, wyglupy be, spanie be, tulenie sie be). A u steranych rodzicow ani sil ani pomyslow

Kasiula rozumiem strach, bo moj mi fiknal wczoraj na amerykance, tzn. ja usialdam na skraju, to dziadowstwo sie przymknelo a synek sie sturlal
Na szczescie zlapalam w pore i krzyczalam do meza, zeby nas ratowal z podlogi
Oliver nie pojal powagi sytuacji a moj maz mial ubaw
Czyli jak zawsze strachu najadla sie przede wszystkim kobita ;-)A jak tam wesele, kasiula? Bea - a jak do tego u Was doszlo w piatek? Mam nadzieje, ze obie juz doszlyscie do siebie po tym wypadku :-)
pieszczoszka1988
Jestem mamusią
kugela codziennie nie wychodze.
kasiula dobrze,że nic się nie stało !!! Mi by też serce do gardła podskoczyło !
kasiula dobrze,że nic się nie stało !!! Mi by też serce do gardła podskoczyło !
reklama
Podziel się: