reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza

reklama

Maj 2013 :):)

zapominajka ja mam dokładnie tak samo.
nic innego mi nie wchodzi oprócz kwaśnych owoców.
na mięso / wędline nie mogę patrzeć. i strasznie mi śmierdzi.
 
reklama
ja w ciazy z córcią tak jadłam mandarynki, wrecz 1-2kg dziennie..... wiec niekoniecznie smaki chłopakowe :) mieso mi śmierdziałoa kurczak to już wogole był fuj..... ale ogorki kiszone jak najbardziej były w łasce i zupa ogórkowa:)
 
fajne macie podejście, też uważam że nie ma co przesadzać, moze surowego mięsa bym nie zjadła ale jajka na miękko uwielbiam mniam, a nie wiem czemu mandarynki miały by zaszkodzić, tak samo jakbyś nie piła herbaty z cytryną :eek:
i ja też mam preferencje do płci, chcemy chłopca ale póki co stawiają na dziewczynkę, no i każdy mi mówi że dziwna jestem bo każdy chce mieć parkę:-p tylko my nie chcemy parki :-pa zawsze drażniło mnie jak kobieta w ciąży mówi że obojętnie jaka płeć byle zdrowe, a to wiadomo że zdrowe ma być, ale fajnie żeby płeć też miało wedle życzenia :-p
 
Mi tez ogorkowa wchodzi:) mieso srednio,jeszcze jakis kotlet ujdzie ale wedlina do chleba bleeee.... z owocow najbardziej jablka,mandarynek dobrych jeszcze nie trafilam,odrzuca mnie tez od jogurtow.

A co do serka brie to jesli mowimy o tych polskich z Turka itp to mozna do woli bo sa z pasteryzowanego mleka.
 
Hehehhe
czyli jest jeszcze nadzieje :-D

ja w ciazy z córcią tak jadłam mandarynki, wrecz 1-2kg dziennie..... wiec niekoniecznie smaki chłopakowe :) mieso mi śmierdziałoa kurczak to już wogole był fuj..... ale ogorki kiszone jak najbardziej były w łasce i zupa ogórkowa:)

:*
Jż myślałam, że zwariowałam

fajne macie podejście, też uważam że nie ma co przesadzać, moze surowego mięsa bym nie zjadła ale jajka na miękko uwielbiam mniam, a nie wiem czemu mandarynki miały by zaszkodzić, tak samo jakbyś nie piła herbaty z cytryną :eek:
i ja też mam preferencje do płci, chcemy chłopca ale póki co stawiają na dziewczynkę, no i każdy mi mówi że dziwna jestem bo każdy chce mieć parkę:-p tylko my nie chcemy parki :-pa zawsze drażniło mnie jak kobieta w ciąży mówi że obojętnie jaka płeć byle zdrowe, a to wiadomo że zdrowe ma być, ale fajnie żeby płeć też miało wedle życzenia :-p
źle mnie zrozumiałaś. Nie sądzę, żeby mandarynki szkodziły. Chodziło mi bardziej o ilość i zróżnicowanie pokarmowe :-D
Ponieważ ja się żywię w tej chwili mandarynkami, wszystko inne naprawdę w minimalnych ilościach. Ale mandarynki na kilogramy. I popijam sokiem pomarańczowym.

Od nabiału też mnie odrzuca, ale uważam, że organizm jest mądry i wie co robi :-p
 
reklama
Z głodu się jeszcze nikt nie zesrał :-D

Przechodziłam do domu przez rynek, patrzę - mandaryny. Pytam chłopa: "a dlaczego te są po trzy złote, a te po pięć?". On mi, że te za trzy są bardziej kwaśne. Aż mi się ze szczęścia miękko zrobiło w nogach, bo mnie od wczoraj tak na kwaśne mandaryny i sok pomarańczowy (ja Zapominajkę :-)) wzięło, no to wzięłam kilogram, żeby nie było skuchy gdyby się okazało, że są pestki. Kuźźźźźźźźwa, zaaaaaaaaaaaajebiste są, takie kwachoty... Aż w dupce kłuje ze szczęścia :rolleyes2:


O, a tak w ogóle, to jem wszystko jak leci, nic mnie nie odrzuca. Szczególnie zjadłabym (niektóre z nich zaliczam do bardziej kalorycznych i z tego względu jem rzadko):
- placki ziemniaczane (nie jadłam rok ponad);
- sałatkę gyros (jw.);
- naleśniki ze szpinakiem (jw.);
- zupę gulaszową (o Chrystusie...);
- tatar / carpaccio (zabiłabym za surowe mięcho!);
- żeberka cielęce (za żeberka też bym zabiła);
- spaghetti aglio olio;
- łazanki z makiem i bakaliami (wigilijne, już niedługo!);
- kapustę z grochem (jw.);


Ciocia limonka jest w ogóle totalnym mięsaninem i mogłaby życie spędzić na żarciu mięcha i warzyw. Wystarczyłoby mi do szczęścia :sorry:
 
Ostatnia edycja:
Do góry