reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maluszki i mamusie 1 kwartał 2009r po 40 tygodniach

witam!nie mam chwili,zeby usiasc i popisac!u nas ciagle zmiana planow,szykuje sie remont i ciagle jest zmieniana data jego rozpoczecia:(mial sie zaczac 18 czerwca(oczywiscie to juz drugi termin)a wczoraj okazalo sie ze dzisiaj musimy sie wyprowadzic!!!!glowa mnie wczoraj rozbolala od tego wszystkiego!!!!!spakowalam Julie(szok!!!)siebie,meza(bo wyjezdza na tydzien)czesc juz zawiozlam do rodzicow,dzisiaj reszta typu:hustawka,wozek ,lezaczek,zabaweczki...strasznie duzo tego wszystkiego.do domu wrocimy dopiero(jak dobrze pojdzie)pod koniec lipca...dobrze,ze moja siostra ma internet(ciagle przez nia oblegany)moze mnie dopusci na troszke:)ciesze sie tylko,ze w koncu nie bede ciagle sama z mala,nie bede jej zabierala w lezaczku ze soba do lazienki(zeby sie umyc),bede mogla wyskoczyc na zakupy,bo w domu nie ma szans,maz jak nie w pracy to na treningu i tak ciagle jestesmy zdane tylko na siebie:)ale sie rozpisalam.....biore sie za koncowe pakowanie i po 16 ruszamy !!!milego dnia:)
 
reklama
Powodzenia Marza i się odzywaj!
Dotinkuś, tylko ja się martwię, czy teściowa potem nie będzie się mściła za to, że jej nie chcemy i na przykład, jak będę chciała czasem, żeby mi popołudniu małą sie zajęła choćby na chwilkę, to powie, że nie...tego się boję..
Pogoda jest taka paskudna, że nie wiem, jak ja Alcie odbiorę z przedszkola, chyba wezmę małą w chustę pod parasol, no zaobaczymy...
miłego dzionka!
 
Marza:) nie zazdroszczę tej przeprowadzki,mimo że u mamy to i tak na walizach;).Tak mam gdy jadę do mojej mamy.Niby pokój mi udostępnia brat,ale i tak połowa rzeczy nie mieści się w szafie i jednak waliza na podlodze.No i te wszystkie lerzaczki,foteliki i wózek muszą pomieścić się w pokoju a mie w domu;).Ale grunt dobra atmosfera:).korzystaj z tego,że ktoś może zastąpić cię przy Julci i ruszaj na podbój;),nawet bez celu wyjście cię odpręzy i zrelaksuje.
Dominka: to fakt,że przy pierwszym to skacze się na około niego:),a przy następnych to ten czas dzielisz przez ilość dzieci<ha ha ha>.I okazuje się ,że dziecko tak naprawdę nie potrzebuje naszej obecności ciągle:)Moja Emi dzisiaj obudziła się o 7,wypiła mleczko i odłożyłam ją do kołyski a zajęłam się szykowaniem Sary do przedszkola,a malutka nie spała tylko rozglądała się coś pogadała do siebie i o 8:30 zaczęła kwękać bo złotko w pampersie jej zaczęło przeszkadzać:),więc przewinęłam ją i znowu do kołyski-zasnęła:)A ja w między czasie ubrałam Nikodema i wypiłam kawę:),a zaraz po tym jak Emi zasnęła to zjedliśmy śniadanie:).Czas leci szybko,ale grunt to podchodzić bez paniki.dzieci płaczą trudno,poćwiczą pluca,a ty zachowujesz zimną krew i wychodzisz na tą co jest zimna ale w gruncie rzeczy to wiedzą że jesteś najkochańsza:)w
 
Powodzenia Marza i się odzywaj!
Dotinkuś, tylko ja się martwię, czy teściowa potem nie będzie się mściła za to, że jej nie chcemy i na przykład, jak będę chciała czasem, żeby mi popołudniu małą sie zajęła choćby na chwilkę, to powie, że nie...tego się boję..
Pogoda jest taka paskudna, że nie wiem, jak ja Alcie odbiorę z przedszkola, chyba wezmę małą w chustę pod parasol, no zaobaczymy...
miłego dzionka!

Spróbuj zagrać przed teściową.Mamo wiesz nie chcę cię zamęczać tymi dziciakami,są takie absorbujące,że nie będziesz miała ani chwili dla siebie.Wiesz tak pomyśleliśmy sobie,że by tobie ulżyć to weźmiemy opiekunkę,a gdyby nie sprawdziła się to chyba będziemy musieli jednak ciebie uwiązać do opieki nad dziećmi:-(,wiesz nie ma to jak babcia;-).no ale jak nie będziesz chciała to trudno:sorry:,wiemy,że potrzebujesz mieć czas na spotkanie z przyjaciółmi,czy też wyjście do kina..,ale mamo może czasami byś jednak byś mogła popilnować dzieci:-)?
 
Tekst dobry...obawiam się jednak, że niektóre kwestie są tak nieszczere w naszym przypadku, że koniec świata, ale dzięks...część wykorzystamy na pewno :)
Gratulacje dla NIkusia za kąpanie. Moja Alicja, jak miała 2,5 roku, zaczęła chodzić do mini-przedszkola i tam tak fajnie ich pani uczyła się myć, że wchodzili po kolei do suchej niby-wanny(włącznie z panią) i na niby sie myli, a pani im wymyslała do tego pisoenkę., co sie myje po kolei.. Od tego czasu małą umie się sama myć.
A tak w ogóle jak jest marudna, to wyje, że sama sie ubrac nie umie, ale jak jej włożę na siłę spodnie(bo nie cierpi) albo jakąś bluzkę nie-różówą ( niestety)to myk myk i po 2 minutach przychodzi przebrana - wtedy jakoś daje radę, albo jak popusci siku czasem, to w sekunde sie sama przebiera...
 
O rany, ja bym nie umiała życ bez kawy. Jasne, że piję, każdy dzień zaczynam od porządnej kawy z ekspresu, i to mocnej, a popołudniu druga...właśnie idę sobie strzelić jedną.
 
Ja też piję kawkę :)))
Na początku trochę sobie odmawiałam i w ciąży też bardzo rzadko, ale teraz to już piję (mały ma prawie 3 m-ce).
myszorku - fajny pomysł z tą kąpielą "na sucho":-)
 
;-) dzieki, ale nie mój...grunt to fajne przedszkole :-)

no..przestało padać, od razu mam lepszy humor. kurczę, tescie dzownia, pewnie chca dzis przyjechać, a mi tak sie nie chce, tyle z tym kłopotu - kawka, ciasteczka itd. może sciemnię, że mnie nie ma? kurczę, świnia jestem, ale naprawde chcę mieć dziś święty spokój...
 
reklama
Ale tutaj się wydarzyło:) a nie było mnie chyba dwa dni!! Nie można Was zostawiać bez opieki bo później cięzko nadrobić straty:szok:
Marza, ja bym nie chciała juz sie przeprowadzac... szok ile tych klamotów macie:szok: napisz czasem coś do nas:tak:

Na wczoraj miałam termin porodu a tu Wikusia i Gabrysia juz mają prawie 6 tygodni... ale ten czas leci:confused2: Moje córy i tak wymysliły sobie, że uczczą planowany termin swoich narodzin i się rozchorowały... biedulki. Mają katar i czerwone gardło:-( Wczoraj byłam sama z moimi smerfetkami u pani doktor i nawet dałam radę:-D Oczywiście Wiki mi uszlachetniła bluzkę jak ją wzięłam na ręce. Bo mama nie może być czysta, musi śmierdzieć rzygusiami... eh taki lajf! Nie wspomnę nic o tym jaki majątek zostawiłam w aptece:crazy: Na szczęście noc była spokojna tylko biegałam czyścić moje dwa tyciunie noski. A dzisiaj juz spokojnie śpią i fajnie kichają, no i mozna łatwo wyczyscic noski;-) Niech juz będą zdrowe...
U mnie tez pogoda do bani, wieje jakby się ktoś powiesił:eek:, świeci słonko i jest 12 stopni!! Nie idziemy na spacer bo mnie zwieje z tym naszym dyliżansem:)
Pozdrawiam was Mamusie:)
 
Do góry