reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Małżeństwo czy wolny związek?

Mój status cywilny uzyskał w tym roku stabilizację,ale było trochę zawirowań... ;)
Kiedy miałam 19 lat pierwszy raz wyszłam za mąż, małżeństwo przetrwało rok, po czym wzięliśmy rozwód. Nie mamy dzieci. Biorąc ślub przyjęłam nazwisko męża,ale po rozwodzie wróciłam do panieńskiego.
Potem związałam sie z facetem "na kocią łapę" i po jakimś czasie postanowiliśmy mieć dziecko. Zaszłam w ciążę,którą poroniłam. Nie musiałam zbyt długo czekać z kolejną i po 3 miesiącach ponownie zaszłam w ciażę-i teraz mam 5-letniego Michasia. W tym związku nigdy nie brałam pod uwagę ślubu-i chyba miałam jakieś przeczucia, bo się rozpadło. Michaś ma inne nazwisko niż ja.
Po pewnym czasie bycia samotna matką zwiazałam sie z żonatym facetem. Postanowił zamieszkać z nami i rozwiódł sie z żoną,na szczęście nie mieli dzieci. Miesiąc temu (dokładnie 12 lutego) wzięliśmy ślub-głównie za jego namową,bo stwierdził,że mam być jego żoną i już! Ja się nie opierałam ;D (Uważam,że to moja druga połówka) Zostawiłam sobie dwa nazwiska-swoje i jego, ponieważ w wszędzie jestem znana pod swoim nazwiskiem i łatwiej mi dopisać drugie niż teraz wszystko zmieniać. Np. w przedszkolu MIchasia jestem przewodniczącą Komitetu Rodzicielskiego i podpisuję duzo papierów.
Michaś w przedszkolu wytłumaczył wszystkim,że mój mąż to jego tata (jego ojciec nie pojawia sie w przedszkolu) i dla niego jest zupełnie normalne,że ma rodziców i tatę (mimo,że do mojego męża mówi po imieniu...) A do tego,ze mamy z synem rózne nazwiska wszyscy są przyzwyczajeni! I w nikim nie budzi to zdziwienia.

Caroline co do świadczeń dla samotnych rodziców. Ja do lutego byłam samotną matką i mam następujące informacje. Przysługuje rodzinne w wys. 43 zł (to nie tylko samotnym rodzicom,ale wszystkim rodzinom,których dochód nie przekroczył 504 zł na osobę) oraz dodatek dla samotnie wychowujacych dziecko w wys 172 zł.To świadczenia miesięczne. Dokumenty trzeba złożyć w wydziale świadczeń rodzinnych przy Urzędzie Miasta. Ponadto po porodzie przysługuje dodatkowy dodatek-w Kaliszu w wys. 500zł-jednorazowo. wystarczy zgłosić sie z aktem urodzenia dziecka. Warto dowiedzieć sie w urzędzie w Waszym mieście szczegółów. Aha, i zawsze mozna złożyć podanie o pomoc w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej-ja skorzystałam z tego w poprzedniej ciazy i otrzymałam około 800 zł-5 lat temu. No i jak sie pracuje to coś się należy chyba z Zus-u i z ubezpieczenia. Natomiast kiedy jest się zarejestrowaną w Urzędzie Pracy to od 7-mego miesiąca do (bodajże) 6tyg po porodzie nie trzeba się odhaczać!
 
reklama
Dasiu, dzięki wielkie za wyczerpujące informacje!!!
:) Widzę, że masz jeszcze bujniejszą przeszłość niż ja...Mój mężczyzna również był żonaty, i z tego związku ma syna - 11 lat. Bardzo baliśmy się powiedzieć mu o tym, że będzie miał siostrę - on nie za bardzo mnie lubi (jego matka nakręciła go przeciwko mnie gadając takie bzdury, że mi oczy z orbit wychodziły, jak to później od niego słyszałam...). Do tego dochodzi jego problem, czyli choroba ADHD - jest z nim bardzo mały kontakt jak na 11- letnie dziecko. Może właśnie dlatego w ogóle się nie przejął, że będzie miał siostrę (tzn nie ucieszył się, bo ma obawy, że już nie będzie w rodzinie najważniejszy...). Szkoda mi tego dzieciaka, jest naprawdę skrzywdzony, ale nie mam zielonego pojęcia jak do niego dotrzeć i czy mogę mu jakoś pomóc.
A może któraś z Was miała do czynienia z dzieckiem chorym na nadpobudliwość psychoruchową???
Buziaki
Karo
 
Cześć Majóweczki,

Ja z moim mężem jestem od 8 lat, z czego 6 lat mieszkamy razem, a znamy się już ponad 10 lat. Formalnie to nie jest mój mąż, ale po prostu nie ma innego określenia, bo będąc z tak bliskim związku, tak długo, kiedy prowadzi się wspólne życie pod każdym względem, trudno używać innego słowa. Przeciez nie będę mówić mój konkubent ;D Kochamy się i żyje nam się dobrze, jak dotąd nie odczuwałam potrzeby ślubu, choć nie mam nic przeciwko ślubom. Teraz robi się trochę zamieszania, bo trzeba będzie zrobić tzw. uznanie dziecka w urzędzie i pewnie jeszcze inne formalności pozałatwiać, które zaślubione pary mają z głowy. Gdybyśmy się jednak pobrali to i tak zostałabym przy własnym nazwisku. Synek będzie nosił nazwisko taty. O problemy dziecka zupełnie się nie martwie (tzn. jakieś dokuczanie), bo w moim otoczeniu jest trochę takich dzieci i żadne nie miało z tym jak dotąd problemów. Mój mąż sam tez jest owocem takiego wolnego związku, jego rodzice nigdy nie byli małżeństwem, jako para rozstali się kiedy miał 11 lat, ale nigdy nie było między nimi żadnych problemów związanych z alimentami, podziałem majątku i tak dalej, jakoś potrafili wszystko poukładać bez sądów, są w przyjacielskich relacjach, Wigilie cała rodzina (wraz z nowymi partnerami) spędza razem. Także mój brat żyje na kocią łapę już ponad 10 lat, wychowuje ze swoją kobietą jej dziecko z poprzedniego małżeństwa. No właśnie, przez ten czas rozpadło się już wiele małżeństw różnych znajomych, z czego nie należy wyciągać wniosku, że małżeństwo źle służy miłości, ale taki, że nie jest ważne, czy jesteśmy małżeństwem, czy nie, ważne na czym się opiera związek. Do mojego męża mam wielkie zaufanie, wiem, że nawet gdyby nasz związek się rozpadł (tfu, tfu), to nie zostawił by mnie bez pomocy, np. materialnej, gdybym tego potrzebowała. Jeśli cośmnie czasem niepokoi, to właśnie różne sprawy urzędowe, prawo do opieki nad bliską osobą w szpitalu, oraz ewentualne decydowanie o jej losie, jeśli jest nieprzytomna lub niepoczytalna, kwestie związane z dziedziczeniem... Czasem się martwię, czy z powodu bycia w wolnym związku nie będzie w przyszłości jakichś kłopotów związanych z tymi sprawami, i zastanawiam się, czy jednak nie wziąć ślubu.

Pozdrawiam wszystkie Majówki, zamężne i niezamężne :)
 
Jeśli chodzi o nazewnictwo, to moja siostra ukuła fajne określenie na swojego partnera/faceta/chłopaka. Żyją razem od 7 lat, mają 3 dzieci. Jest dla niej jak mąż, tylko, że mężem de iure nie jest. Zatem ona o nim mówi: MÓJ NIE-MĄŻ.

"Dzwoniłam do mojego niemęża i powiedział, że..."

"Mój niemąż dziś odprowadzał synów do przedszkola i..."

Śmieszne, co nie? ::)
 
Witajcie majówki ;)

Jestem czerwcówą ale przez przypadek trafiłam na ten temat, który bardzo mnie zainteresował. Jak wiele z was tez przeszłość mam bujna i wiele sie wydazyło przez ostatni rok. Suma sumarą jestem w nowym związku od lipca zeszlego roku a od połowy wrzesnia oczekujemy dzidzi ;) Tez zamartwiałam sie co to bedzie z nazwiskiem. Ślubu nie planowlismy bo niby jak tak tylko z powodu dzidzi? Ale sprawdza mi sie ze miłość przede wszystkim i jak jest to wszystko sie układa. Moj Łukasz oswiadczył mi sie w Walentynki i nie zapomne tego wieczoru do konca zycia. Tak mnie zaskoczył ;) a co do nazwiska dla naszej córeczki to od poczatku byłam za nazwiskiem po tacie.
Takze narazie jestesmy zareczeni a slub bedzie juz jak dzidzia sie urodzi i podrosnie. Najwazniejsze zeby sie kochac, szanowac i na sobie polegac. A co inni powiedza to ich sprawa.

Pozdrawiam was i wasze brzusie - buzki
 
ale z nas majówy po przejściach. A pomyślcie, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie było mowy o rozwodach, jak ktoś chciał się rozwieść to były inne sposoby, np trucizna w winie ;D ;D A jak jakaś panna zaszła w ciążę to od razu ślub - bez gadania. ;D Cieszę się że żyję w naszych czasach ;D
 
Phantas ja to mam takie "związkowe" przeżycia w genach :laugh:. Moja babcia rozwiodła sie z mężem mając z nim jedno dziecko-moją mamę. Potem wyszła za mąż za mojego dziadka (tamtego nigdy nie poznałam), który miał trójkę dzieci i też był po rozwodzie z żoną alkoholiczką... :o Siostra mojej mamy, również się rozwiodła z mężem,który miał już z poprzedniego małżeństwa dwoje dzieci :o :o.
Także ja jestem trzecim pokoleniem w tej rodzinie jeżeli chodzi o rozwody... ;)
pozdrawiam
Dasia
 
moj luby- nie jestesmy po slubie- powiedzial ze jak chce to dziecko moze miec nazwisko laczone tj i moje i jego, moze u was to by bylo rozwiazaniem skoro temat naziwska cie dreczy
 
reklama
A ja mam pytanie apropo instytucjii kościelnych: czy nie było problemów z ochrzczeniem waszych nie- ślubnych dzieci,z rozgrzeszeniem po spowiedzi itp.? My też żyjemy bez ślubu,za miesiąc urodzi się nasz synek.Zastanawiam się jak to będzie z ochrzczeniem, a do tego mój kuzyn prosił mnie matke chrzestną dla swojego synka.Mój tata też sie zastanawiał,czy nie bedzie problemu z ta matka chrzestną... Czy macie jakies doswiadczenia w tych sprawach?Wydaje mi się,że to bardzo wiele zalezy od ksiedza,na jakiego sie trafi,ale troche sie obawiam tego wszystkiego!Pozdrowienia dla majóweczek- szczególnie tych które już doczekały się pociech :)
 
Do góry