Witam,
MariaOla witam na naszym watku. Tez sie bardzo cieszylam jak zaszlam w ciaze, niesamowite przezycie.
Zakupy.... nie zrobione, bo:
1 - Rafal mial jeden dzien wolnego, a w tym dniu byly inne sprwy do zalatwienia, wiec na szybko skoczylismy do jednego marketu, gdzie niewiele bylo. Zreszta teraz tez tylko jutro ma wolne, wiec jutro bedzie "sajgon" jak juz pisalam
2 - dopiero wczoraj dostalam wyplate i zwrot z podatku, no to teraz moge zaszlec

3 - siostra prznajmniej raz na dzien wysyla mi sms, ze jeszcze mam cos dokupic..., a wiekszosc z tych rzeczy jest trudna do dostania...
Z pakowaniem.... Spokojnie, jak tylko w piatek odmroze lodowke, zajme sie pakowaniem. Odwiedza mnie kolega, ktory za 8 miesiecy zostanie tatusiem, wiec by nabrac wprawy zajmie mi sie Sonia ;D
Czarnulka ciesze sie, ze juz dobrze.
Anian - nie zwracaj uwagi na te piski, to sama zorietuje sie, ze nie ma sensu piszczec. Na Sonie to dziala. Miala okres piszczenia, ja dlugo staralismy sie ja tego oduczyc, tak dlugo piszczala, w konuc pozowililismy jej piszczec i chyba sie wypiszczala, bo od tamtej pory zero piskow.
Baska - im blizej wylotu zazdrosze tym, ktory jada "blisko" - taniej, nie jest sie uzaleznionym od transportu - zawsze mozna wrocic, rozumiesz wszystkich dookola... Chyba zaczynam sie stresowac...
Pozdrawiam,