reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy 7, 8 i 9- latków -ZAPRASZAM DO ROZMOWY :)

Mozi ja Piwniczna , więc sam koniec Polski :-D a Ty?
Mi moje czytadło też się podoba, fajnie opisane, akcja współczesna przeplatana z dawnymi czasami :tak:
Naja hmm, zapisałam sobie tytuł, jak gdzieś dorwę, to na pewno pokuszę się :-D A co to za odtwarzanie X wieku??
 
reklama
Naja, ja jestem typem samotnika, jakoś nie ciągnie mnie do dużych skupisk ludzi. Mój K. jest taki sam.
Mieszkam tutaj już prawie 9 lat, a w sumie nadal niemal nikogo nie znam.
A plotkami się nie przejmuję, jestem typem człowieka który ma gdzieś to co powiedzą inni :rofl2:
Angela na razie też nie narzeka na brak zajęć pozaszkolnych, wystarczy jej to co ma w szkole ;-) W tamtym roku chodziła na kółko plastyczne, a w tym mają a matematyczne, ale stwierdziła że jednak nie będzie chodzić.
Czasem są u nas jakieś tańce zorganizowane czy inne zajęcia dla dzieci, to pójdzie. No niestety jak chcemy pójść do kina czy gdzieś to trzeba do miasta jechać, ale tak to jest że jedno kosztem drugiego.

Ja właśnie czytam mojego kochanego Wiedźmina Sapkowskiego :-), wracam sobie do niego od czasu do czasu.
W tym tygodniu jednak nie za bardzo mam czas na czytanie, bo mam 1 zmianę. Wracam z pracy, jem obiad, odrabiamy lekcje, posiedzę na BB :-p potem gotuję obiad na drugi dzień i na czytanie zwykle nie mam czasu.
Za to jak mam 2 zmianę i wracam do domu to wszyscy już śpią i mogę sobie poczytać :tak:

Sylwcia to daleko Ci męża wywiało. A często przyjeżdża do domu? Ja z moim widuję się tylko w weekendy, bo pracujemy na 2 różne zmiany i tylko mijamy się w pracy.
 
Sylcia to tym masz Zuze za sasiadke, bylam w Piwnicznej w pazdzierniku czy pod koniec wrzesnia na weekand
a ja w stolicy naszej malopolski :)
Madlen mowilas cos o zimie,u nas mrozy jak diabli pod koniec tamtego tyg bylo ok -18-15 w dzien, teraz zeszlo do -13 ale zimno bardzo,bo wilgotne powietrze
uciekam mloda do wanny zaciagnoc,bo sie boczy zła w drugim pokoju
 
Hej, witam w mroźny, słoneczny dzień :-)
Edysiek, to też nie ciekawie macie, mimo że jesteście oboje na miejscu.Mój małż zazwyczaj przyjeżdża co 3 miesiące, teraz pojechał 2 stycznia i będzie na wielkanoc (będzie dłużej , bo ponad 2 tygodnie) a potem pewnie dopiero w sierpniu, ale to fajnie bo ma cały miesiąc urlopu :tak:
Mozi tak ma Zuzę za sąsiadkę(znamy się z widzenia bardziej), tylko ona w rynku mieszka, a ja na uboczu nad potokiem Czercz.:tak: Jak jeszcze kiedyś zajrzysz w te strony to zapraszam na kawkę :-)

Ja zaraz uciekam po dziewczyny do szkoły i przedszkola, zajrzę wieczorkiem.

Miłego dnia :-)
 
Sylcia jakoś da się przeżyć;-), w sumie już się przyzwyczaiłam do takiego stanu. A czasem nawet do takiego stopnia, że jak mam w tygodniu męża w domu to nie umiem się zorganizować, cały mój harmonogram dnia się wali i jakoś jest nie tak jak trzeba :baffled:
Właśnie wróciłam z pracy, Angela bawi się na górze z kuzynką i mam chwilę dla siebie.
Później jadę po koleżankę, bo prosiła mnie żebym ją gdzieś samochodem zawiozła, no to w związku z tym nawe za nic się nie zabieram.
 
grypa mnie dopadła, przespałam wczoraj cały dzień, dziś nadal w łóżku, ale że gorączka mniejsza to z laptopem, bo muszę korektę książki zrobić.

Edysiek, ja jako stara punków też się innymi nie martwię, co nie znaczy, że mnie nie denerwuje jednak wtrącanie się. pamiętam jak mnie kiedyś obca baba ochrzaniła na ulicy, bo dziecko nie ma czapeczki, młody miał chyba z 1,5 roku, a był wrzesień. no ale moje dziecko było wychowywane w Irlandii i po przyjeździe do Pl nie widziałam powodu, żeby go nagle jak na Syberię ubierać, bo Polacy tak robią. irytujące. a samotnikiem też jestem, ale.. takim wśród ludzi. lubię mieć po prostu możliwość wyboru.

'Wiedźmina' też co jakiś czas czytam od nowa:-D zwykle mam inne książki zaczęte, a któryś tam tom leży i czytam jako przerywnik innych lektur. uwielbiam poczucie humoru Sapkowskiego, tak jak i Pilipiuka.

Sylcia, razem z młodym bierzemy udział w pokazach grupy rekonstrukcji i widowisk historycznych, ale przede wszystkim w ogóle, poza grupą, wraz z innymi drużynami odtwarzamy(y) X wiek, do niedawna tylko Słowian, ale zmierzam w stronę wikingów także. zwłaszcza, ze również z wikingami jeździmy w sezonie. od całe lato w weekendy, a i nie tylko wtedy, spędzamy czas na wszelkich wczesnośredniowiecznych imprezach. ja zaczynam jeździć wcześniej, zwykle w maju, kończę w październiku, a i zimowe imprezy się trafiają, ale Maćka na nie jeszcze nie biorę, bo zwyczajnie jest zimno. a co prawda w naszych namiotach pod skórami jest ciepło, jednak uważam, że ma na to jeszcze czas.

eh, biorę się do roboty. jak mnie znów nie rozłoży wpadnę później.
 
Witam
Edysiu, hmm, co do bytnośći małża w domu mam tak samo :-D, jak przyjeżdża to niestety wszystko staje na głowie. Potem powrót do rzeczywistości bez niego, i tak w kółko :baffled:
Naju super sprawa z tymi pokazami, widziałam trochę takich osób w Grunwaldzie 2 lata temu na rocznicy. Bo ja od rodziców w tamtą stronę mam ok 40km. :tak: Zdrowia, oby grypa szybko przeszła.:tak:
Uciekam zaraz po Olę, bo dziś kończy lekcje po 11, a chcę jeszcze wcześniej zakupy zrobić :-)
Miłego dnia.
 
Naja zdrówka.
Widziałam kiedyś w telewizji Wasze pokazy, naprawdę super :tak: No i nieźle, że od razu udało Ci sie młodego zarazić pasją.
 
reklama
Sylcia, my akurat robimy wcześniejszy okres, dla nas XV wiek to już 'konserwy' /z racji zbroi;-)/ i nie nasz klimat. są zupełnie inni i inne wartości nawet reprezentują, stosunek do życia, przepaść. co nie zmienia faktu że też to fajne:tak:

Edysiek, dzieci łatwo 'zarazić', bo to dla nich... naturalne. jeżdżą z nami kilkumiesięczne maluchy, jeżdżą 18latkowie, naturalnie wchodzą w życie grupy, jej obowiązki. i tak jak dorośli czują, że czas między wyjazdami jest dla nich tylko oczekiwaniem na kolejny. z czasem uczą się od nas wszystkiego i zaczynają istnieć w grupie niezależnie. tak, jak to miało miejsce przed wiekami.

i dzięki, jakoś już lepiej. siedzę nadal w łóżku, ale jutro pewnie juz nie zdzierżę. z drugiej strony nie chce tego przełazić, bo i po co ma się ciągnąć. nic to, jutro będzie jutro. zobaczymy.

czy wasze dzieciaki są takie że idą ze wszystkim po najmniejszej linii oporu, czy jak im coś się nie udaje wściekają się, i dają sobie spokój, czy przeciwnie, walczą?
 
Do góry