Hej kochane mamuśki, nie było mnie przez parę dni, bo weekend był czysto rodzinny, ale niestety okazało się, że jestem przedstawicielem gatunku, ktory w procesie ewolucji ze względu na niezdolność do myslenia wymarł.
Otóż w sobotę myłam okno i - stara a głupia - stanęłam na krześle plastikowym, oczywiście starając się nogi trzymać na rogach krzesła, bo tam najmocniejsze. Niestety w pewnym momencie kopytko musiało się oprzeć na środku, krzesło pękło, a moja noga wpadła do środka. I teraz mam nogę oskalpowaną w trzech miejscach, o skaleczeniach i siniakach nie mówiąc. Jezu jak to boli!! Własnie byłam u lekarza, bo moje domowe metody opatrywania doprowadzily do powstania czerwonego odczynu wokół tego wszystkiego. Mam wielka nadzieję, że nie będzie blizn po tym wszystkim chociaż hmmm nieciekawie to wygląda niestety :-(
Wczoraj do kompletu oparzyłam sobie nadgarstek gorącym olejem z patelni ale to pikuś.
W każdym razie moje dziecię mówi nowe słowa, m.in. "koło", oraz zaczął mówić "nie ma" zamiast "ma", mówi "dzieje" (co się dzieje?), i jeszcze kilka innych.
Novaczka, cudne robisz arcydzieła z koralików!!!!
Ania, trzymaj się kochana na finiszu, oby było lekko i szybciutko!!!!! ogromne buziaki dla Ciebie!
Pozdrawiam wszystkie mamusie!