hejka
dla dziewczyn co dolaczyly niedawno - to tak pracowalam w przedszkolu. I wiecie byly pewne rzeczy ktore w tym przedszkolu bardzo mi sie podobaly czego nie bylo w kazdym innym, bo czasem jak mialam wolne i potrzebowali gdzie indziej to tez szlam.. a co dzieci nie bylo, to nie chcialam ciagle w domu siedziec. A wiec byly fajne jasne reguly ktorych trzeba bylo sie trzymac i jesli dziecko jakies tylko troche je przekraczalo to sie mu grzecznie przypominalo i bylo ok. Wiec ja tam troche sie nudzilam, ale nie bylo zle. To co Ania mowi to jednak prawda. W tym przedszkolu stawiano raczej na nauke samodzienlnosci i nie bylo jakos duzo zajec dydaktycznych. Byly za to wycieczki do lasu, grillowanie itp.
A i bylam wczoraj na szczepieniach z Danielem. Wazy 8200 i ma 68 cm. Nowa pigula, calkiem ok, byla zadowolona ze w zwiazku z tym ze ciagle chorowal i to ostro to bardzo ladnie kreska na siatce ciagle pnie sie w gore. No wiecie on sobie nigdy jedzenia nie odmawial... ciekawe jakby wygladal gdyby nie chorowal

ale bylby grubas

Sandra nawet codziennie mowi ze jedziemy do lekarza, bo Daniel jest chory

to sie dziecko nauczylo
a teraz troche z ciekawostek, ale takich nieprzyjemnych... choc co warto wiedziec takie rzeczy. A ze ja czasem zazarta jestem i uparta to wczoraj po klotni z mezem usiadlam na net i sie dowiedzialam...
ze w Norwegii zasady podzialu majatku sa troszke inne jak w Polsce (chyba tez dokladnie nie studiowalam) wiadomo to co ma sie przed slubem, to jest wasze i tyle. Mozesz tym dysponowac, sprzedawac itp, jesli oczywiscie nie przynosi to szkody rodzinie (tzn. nie moze sobie ktos sprzedac czegos drogiego i zainwestowac w cos, a rodzina nie ma co jest - to jest podkreslone).
Liczy sie to co sie dorobilo razem... ale tez jest podkreslone, ze jesli dochodzi do rozwodu i maz w czasie malzenstwa pobudowal dom na siebie, a zona zawsze byla w domu. To napisane jest ze nie bylby w stanie zbudowac domu i sie tak wzbogacic gdyby zona nie byla w domu i nie zajmowala sie wszystkim - ha... fajnie co? I musi sie podzielic i tyle
a teraz kredyty bo sporo moich znajomych ma z tym problem...
a wiec kazdy kredyt zaciagniety przed malzenstwem mimo iz wchodzisz w taki zwiazek (np. ja tak weszlam) jest tej polowy co zaciegnela i tyle. Kazdy kredyt ktory maz zaciegnie na rzeczy typowe do zycia (czyli samochod, pralka, budowa domu, remont, cos na dzieci itp...) idzie na dwojga mimo iz maz np. wzial na siebie.
jesli maz np. zbankrutuje jego firma to nie maja prawa sciagac nic poza tym co jest meza (czyli musi nastapic podzial majatku). Liczy sie oczywiscie to co firm ktora zaklada sie z odpowiedzialnoscia majatkowa swoja.
namotalam pewnie jak nic, ale wiecie mi sie wydaje ze bedac w obcym kraju trzeba wiedziec takie rzeczy. Sprawdzilam to na stronie paragrafen.no wiec taka oficjalna strona.
fakt ze troche we zlosci, ale kto wie moze komus trzeba bedzie kiedys pomoc. Znam juz jedno takie malzenstwo gdzie maz obklada od czasud o czasu zone i mysli ze mu to plazem ujdzie bo ona nie pracuje i dzieki niemu to ona ma pozwolenie..ahhh nienawidze takich cwaniaczkow i wlasnie dlatego tak grzebie. Juz sie tez doweidzialam co ma w takiej sytuacji zrobic i wcale w tym kraju taka bezbronna nie jest. A poza tym juz pracuje, wiec tak jej nie podsakuje, bo wie ze moze sie zabrac i tyle...ahhh
dobra ale sie rozpisalam, ale lece juz na zakupy to naprawde duze mnie czekaja, nic w domu nie ma

dzieci jadly kaszke na snaidanie, a my to co na miescie bo pusto
