A mi smutno i przygnębiona jestem, bo dużo słabiej czuję dzidzię już od ponad tygodnia. Tzn niby czuję ruchy co dzień, ale zdecydowanie nie są to energiczne kopniaczki tylko delikatne poruszanie się małej. Ostatnie mocniejsze kuksańce poczułam trzy noce temu, więc uspokoiłam się, ale od tamtej pory znów wyczuwam tylko delikatne ruchy i rzadkie. Wczoraj wieczorem pojechaliśmy na oddział, był taki dziwnie oschły pan doktor, zrobił mega-błyskawiczne USG i powiedział: widzi pani jak serce bije? Bije. A więc na tą chwilę wszystko jest w porządku. I dodał tylko, że Mała ułożona jest podłużnie miednicowo, ale jeszcze do 34 tyg może się prawidłowo odwrócić. Wszystko trwało ze 3 min. Niby odczułam ulgę widząc pikające serduszko, ale nadal się niepokoję, bo Mała nadal mało się rusza. Wieczorem kilka razy, w nocy ze trzy razy a przez dzień dziś też tylko kilka pojedyncznych poruszeń, bardzo delikatnych. I nie wiem, co mam zrobić. Wizytę u mojego ginka mam w piątek. I martwię się, zamiast cieszyć się Nowym Rokiem.