reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Męska pomoc

Czy mężowie chętnie pomagają w opiece nad dziećmi?


  • Wszystkich głosujących
    43
A

Agnexx

Gość
Jestem ciekawa, jak Wasi mężowie podchodzą do opieki nad dziećmi. Mój małżonek ostatnio broni się rękami i nogami ;D
 
reklama
Wiesz co, właściwie nie wiem, jak zagłosować, bo jeśli chodzi o zabawę z Filipem, to mój mąż owszem, zostanie też z nim, jak chcę gdzieś wyjść, ale oczywiście nie wychodzę nigdy na długo, czasem pójdzie z nim na spacer. Jeśli chodzi o przewijanie, karmienie i tego typu zajęcia - to zero zaangażowania, mój kochany małżonek mówi, że nie umie... oczywiście to jest wymówka dobra na wszystko, choć oczywiście troszkę śmieszna, bo jak można nie umieć włożyć dziecku do buzi łyżeczki z jedzeniem ;D. Nie mam zbytnio o to do niego pretensji, bo w zamian za to odciążył mnie jeśli chodzi o gotowanie obiadków, ja przygotowuję jedzenie tylko dla małego, no i siebie, jeśli męża nie ma w domu. W sumie nie mogę narzekać, ale trochę śmieszy mnie to, że się tak broni przed zajmowaniem się małym, czyżby się bał, że jak na przykład zobaczę, że potrafi go przewinąc, to będe od niego wymagała tego na codzień?
hihi, te chłopy to śmieszne są czasami... ;)
 
Musze powiedziec, że mój małzonek zostanie w domku jak musze coś załatwić " coś czytać zakupy", ale w zajmowaniu się dziewczynkami jest kiepski. Jak Lilka była mała to bawiła się z nią świetnie, chodziła na spacery, a teraz odkąd urodziła się emi 10-m był z nimi na spacerze tylko raz. W domku wcale mi nie pomaga i powoli zaczynam mieć tego dosyc. zaneta.b
 
A u nas jest tak,że Zuzia i wszytskim co jest z nią związane zajmuje się tylko ja. Głównie dlatego,że męża nie ma całymi dniami w domu,wychodzi jak mała śpi a na ogół wraca jak juz śpi.Zdarz się,że widują się tylko w weekendy.Ale jak mąż jest w domu, to zajmuje się nią wtedy jak ja gdzieś wychodzę na krótko,albo tam gdzie jej nie mogę zabrać, na spacery chodzimy razem, w tej chwili nawet obcinanie paznokci przeszło na mnie, do tej pory robił to tylko Wojtek.Z karmieniem bywa róznie, bo czasem Zuzia zazyczy sobie żeby ją karmił tata albo ja a na ogół zjada sama.Męzowi się nie chce z mała chodzić na spacery samemu bo mu się nudzi i za długo mu się nie chce z nią na nich bawić.
Ale za to mamy, podział obowiązków w domu. Oprócz typowo męskich obowiązków,Wojtek zawsze prasuje, zmywa naczynia wieczorem - to nie zawsze, ale prawie...:), sciera kurze, myje okna i chodzi na zakupy jak może, oraz wyrzuca śmieci.Jak treba to też ugotuje, bo umie...:)
Pozdrawiam
 
Moje gratulacje, masz sielankę w domu. Sama niewiem co u mnie jest nie tak, kiedyś potrafił mi pomagać w domu nigdy to nie wyglądało tak jak u ciebie ale było nieźle. Teraz to po prostu nic nie robi, a ja nie wiem jak go podejść, żeby zacza coś robić. Może macie jakieś pomysły :)
 
Nie wiem czemu u nas tak jest, po prostu stwierdziłam,że nie może byc tak,że to ja robie wszytko,a on po przyjściu z pracy po prostu siedzi.I się zgodził. Jak sam mówi o sobie:...,,MAM NAJLEPSZEGO MĘŻA" Rozumiem,że mąż jest zmęczony czasem bardziej czasem mniej, i pozwalam mu odpocząć.Na ogół robi to przy kompie...wrrrrrrrr.Gdy dzieliliśmy się obowiązkami on sam wybrał sobie te rzeczy do robienia. Są dni,ze czasem musze mu przypomnieć/czytaj warknąć, ale na ogoł bez problemu to się odbywa.
 
Katka szanuj swojego męża, bo to skarb. Niestety moja druga połowa nie pomaga mi wcale. Raz w miesiącu poodkurza lub pozmywa, ale to juz w ostateczności. Jest strasznym tradycjonalistą - facet przynosi kasę, kobieta prowadzi dom. Nawet, gdy pracowałam, studiowałam i wychowywałam dwójkę dzieci, mogłam liczyć tylko na siebie. :mad:
 
E, to u mnie jest całkiem dobrze, mój mąż właśnie niedawno umył mi okna i posprzątał generalnie chałupę. No i ostatnio coraz chętniej i więcej czasu spędza z Filipem - oczywiście jest to tylko zabawa lub spacer, ale widzę, że jak dziecko podrosło i zrobiło się bardziej kontaktowe, to mąż bardziej się do niego zbliżył i chętniej z nim przebywa - nie muszę go już prosić, żeby się nim zajął - pobawił, jak chcę mieć chwilę na inne sprawy. A trzeba powiedzieć, że mój mąż w zabawie z naszym dzieciątkiem jest mistrzem i Filip te zabawy uwielbia. Aż piszczy jak widzi, że tata wraca z pracy i leci do niego na złamanie karku. Wyszło na to, że teraz to jemu częściej wisi na nodze niż mnie, hihi, taka mała zamiana ról, ale się doczekałam. Oczywiście sprawa karmienia i przewijania bez zmian, ale jak Filip bardzo marudzi, to czasem mąż chwyci za łyżeczkę. Ogólnie dobrze jest, czego i Wam życzę.

pozdrawiam
nikita
 
Mój mężuś, jak dotąd sprawuje się świetnie. Pomaga mi w domu we wszystkim i to bez słowa proszenia czy przypominania. Jak widzi, że brudno, to po prostu posprząta, pozmywa, itp. Mam nadzieję, że jak się dzidziuś urodzi, to będzie równie zaangażowany :)
 
reklama
Z moim mężem dogadujemy się dobrze, czasami dziwię się, że aż tak dobrze. Jeżeli chodzi o opiekę na Kubą nie mogę mu wiele zarzucić, może tylko to, że zapomina nakremować mu buźke. Fakt, że jeżeli chodzi o zrobienie czegoś w domu to jest różnie, ale zajmowanie się kubą nie sprawiało mu nigdy problemu. Może dlatego, że często musiałam wyjeżdzać na jeden lub dwa dni, i mąż chcąc nie chcąć musiał dac sobie radę. Z biegiem czasu Kuba robi się coraz bardziej samodzielny, ale mój mąż świetnie radzi sobie w roli taty. ;)

 
Do góry