R
ruda
Gość
Dziewczyny chciałabym Wam powiedzieć, abyście sprawdzały u swoich chłopaków ... siusiaki. Dwa dni temu, mój syn przyszedł do mnie i powiedział, że boli go siusiu. Trochę się zdziwiłam, bo do tej pory nie miał takich problemów. Trochę się wszyscy przestraszyli, czy to nie nerki, lub coś takiego. Nie czekając poszliśmy do lekarza, trochę się denerwowałam, bo nie wiedziałam, co to jest. Lekarz stwierdził, iż musiamy iść do chirurga dziecięcego, bo mój syn ma przyklejony napletek. Zrobiłam jeszcze większe oczy, bo o takich rzeczach też nie miałam pojęcia, no, ale cóż na chirurgie poszliśmy. Pani doktor zobaczyła siusiaka, i stwierdziła, że napletek jest nieoderwany, i śluz, który zazwyczaj sam się wydziela, w tym momencie nie miał "wyjścia". Oj biedactwo moje, pani musiała naciągać napletek. Okropieństwo, bolało to kubę, a mnie trzy razy mocniej, patrząc jak cierpi. Był okropnie wykończony tym zabiegiem. W nocy niestety przeżyłam gorączkę, na szczęście nie dużą. A dzisiaj już jest dużo lepiej, tylko troszkę siusiak boli