Mi się w ciąży podoba, może dlatego, że nie mam zbyt dużych dolegliwości, a nie chodzę do pracy :-)
Przy okazji - jak myślicie, do kogo mam iść z przeziębieniem: do mojego gina czy do internisty? Od zeszłego wtorku nie chce mi przejść :-( Niby nie mam gorączki, ale ciągle czerwone gardło, chrypka, katar, a teraz zaczęłam trochę kaszleć. Jak widać, czosnek i miodek nie dają rady i już nie wiem, co gorsze dla małej - wiecznie podziębiona mama, czy ewentualnie lekarstwa, jakie może mi lekarz zapisać... Więc może pójdę się kogoś poradzić (zwłaszcza, że do przychodni mam 5 minut i jest to prywatna przychodnia, więc milutko) - tylko nie wiem, do kogo lepiej iść...
A propos czosnku - dzisiaj usłyszałam, że jak dziecko łyka sobie wody płodowe, to przyzwyczaja się do ich smaku, co potem może mieć wpływ na karmienie: zarówno mleko matki, jak i wody płodowe przyjmują smak tego, co mamusia je. Więc jak dziecko teraz się przyzwyczai do jakiegoś smaku, to potem będzie łatwiej nakłonić je do ssania, jeśli mleko matki będzie smakować tak samo. Więc jak tak dalej pójdzie, to w połogu będę musiała jeść czosnek na surowo
