No i ja byłam dzisiaj. Dziwna wizyta. To znaczy ginekolog (nowy) całkiem całkiem, pełen profesjonalizm i miły jest i pasuje wszystko. Ciążę potwierdził, podobno 6 tydzień i 2 dzień (skąd wie?), USG mi zrobił i pokazał, nawet mi coś tam pokazywał, że to serce pika, ale kurcze ja tam specjalnie nic nie widzę i jakoś się specjalnie nie czuje. Termin mam podobno na 01.07 - tak więc Pyśka prosze o uiszczenie w tabeleczce. Kolejna wizytacja 14.12, na święta.
na razie gin przeczyścił mi dokładnie grafik - bo już nagle w nim nie mam: nurkowania (zrozumiałe, jasne wiedziałąm że tak bedzie), wspinaczki (dlaczego?przecież ostrożna jestem?!), nart (BUUUuuuuu..... ale rozumiem argument, że jak ja sie nie wywalam to ktoś może sie wywalić na mnie), roweru (...). Za to mnie pocieszył, że moge chodzić na basen i spacery. Ale z kawy nie zrezygnuje!!! (Mam nadzieję, ze nie będe musiała).