reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

NDT-Bobath

FraniowaMama

mama Natalki i Frania
Dołączył(a)
8 Wrzesień 2009
Postów
5 066
Zgodnie z zapowiedzią w wątku vojtowym zakładam watek bobatowy, żeby bałaganu nie było.
Mój Franula po 5 mies Vojty przeszedł na NDT-Bobath. Właśnie ćwicząc tą metodą osiągnął najwięcej. Byc może zbiegło się to w czasie z efektami Vojty? Tego nie wiem. Wiem, że bobatowanie nam bardziej odpowiada:)
 
reklama
Moja córcia bobathowana jest od 2 miesiąca życia jeszcze w szpitalach, ale dopiero w domowych warunkach ruszyła do przodu. Teraz rozwija się jak na wiek korygowany odpowiednio a chwilami nawet do przodu. :tak::-)
 
Ale to w szpitalu zadecydowano o bobatowaniu? Mieliscie inny wybór? W pierwszym szpitalu mojego Frania w ogóle do dzieci nie przychodzili rehabilitanci (nie ma po prostu takowych, a OIOM ma najwyższy stopień specjalizacji!!:wściekła/y: skandal), natomiast w ostatnim przychodziła pani od wojtowania i nie było po prostu wyboru. Po wyjsciu ze szpitala tak naprawdę myślałam że "Wojtek" to jedyne dobro na tym swiecie a bobatowanie to taka zabawa bez sensu..
 
u nas było podobnie - tylko o Vojcie słyszałam...

wydaje mi się ze w warunkach szpitalnych Vojta jest "wygodniejszy"... hokus pokus i po cwiczeniu a bobathy sa jednak czasochlonne...potrzebne sa walki, pilki i inne pomoce....
 
W Sosnowcu powiedzieli, że nie mają przekonania do Vojty i to u takich maluszków, które i tak przecież mają stres od urodzenia, zwłaszcza oderwanie od matki. Powiedzieli mi, że u nich dzieci małe czy duże są bobathowane bo tylko ta metoda daje konkretne szybko widoczne efekty i dzieciaczki się jej nie boją. Jak nas przenieśli do Częstochowy usłyszałam to samo i od razu była kontynuacja ćwiczeń. Nasza p rehabilitantka przychodziła na oddział i ćwiczyła z maluszkami, które miały ok 1,5kg :szok: widziałam na własne oczy. Jak wyszliśmy do domu robiłam te same ćwiczenia, codziennie nawet zmieniając pieluszkę ćwiczyliśmy sobie np. zginanie i prostowanie nóżek. Cieszę się że mała miała taki start i choć rehabilitanci i neurolog byli zaniepokojeni jej rozwojem to teraz nie mogą się nadziwić jak nadrabia. :-)
 
u nas było podobnie - tylko o Vojcie słyszałam...

wydaje mi się ze w warunkach szpitalnych Vojta jest "wygodniejszy"... hokus pokus i po cwiczeniu a bobathy sa jednak czasochlonne...potrzebne sa walki, pilki i inne pomoce....

To się nazywa stymulacja wczesnorozwojowa, te ćwiczenia które my mamy. Są robione przez okienka w inkubatorze u maluszków, nie wymagają żadnych dodatkowych sprzętów. Nie rozumiem czemu u was nie było wyboru. A wystarczył taki start... My teraz mamy dołożone 2 nowe ćwiczenia no i masaż shantall, który mała uwielbia a jedyne ćwiczenia ze sprzętem to na piłce.
I teraz myślę, że te proste ćwiczenia (a też myślałam - co to da?) są rewelacyjne, jak mi dziecko wykombinowało, że może się obrócić z brzuszka na plecy, efekt jednego z ćwiczeń :-)
 
Ostatnia edycja:
Ja myślę, że przez te 2 mies bez żadnej stymulacji Franek jest teraz tak daleko do tyłu:( Krasnal jest gdzieś z 4 mies do tyłu w stosunku do wieku korygowanego:( Masakra, co? No a na Wojtka Franek reagował pawieniem. Dobrze, że sprowadziła sie w pobliże nas (18 km w 1 str) kobietka od bobatowania i PNFu. Czasem dopada mnie taki stresior jak czytam, że prawie wszystkie wczesniaki idą zgodnie z wiekiem korygowanym a w okolicach roczku doganiają urodzeniowy..
Ale widze też, że już po kilku spotkaniach z tą nową rehabilitantką są postępy - próby unoszenia dupci no i te stópki w buziaku:))) One ciesza mnie najbardziej bo to b ważny warunek by robaczek uciekł przed MPD..
 
Ja miałam to szczęście, że was podczytywałam i wiedząc jakie efekty daje NDT bobath nie dyskutowałam. Cieszyłam się, że będzie to miała już w szpitalu. Jak sobie przypomnę asymetrię, wyginanie w lit C, albo jak na brzuszku leżała i wyginała się w łódkę, brrr... Najczarniejsze myśli miałam. Bałam się Vojty jak nie wiem co. Szkoda, że Franek nie miał szczęścia trafić od razu na tę metodę, trochę czasu zmarnowanego, a i nacierpiał się pewnie. Czytałam że porezerwowałaś terminy turnusów na przyszły rok, jak 2 tyle mu dały to trzeba wierzyć, że następne tylko przybliżą go do celu :tak:
My mamy wpisaną obserwację w kierunku MPDz ale mam nadzieję, że to się nigdy nie potwierdzi.
A na rehabilitację jeździmy do szpitala, 25min autobusem i tylko raz w tyg bo wszystko robię sama w domu. No ale bez porównania, bo my to się tak trochę bawimy, a u was to ciężka praca. Jak mała pójdzie do góry z wagą to pewnie nam dołożą ćwiczeń ;-)
 
To się nazywa stymulacja wczesnorozwojowa, te ćwiczenia które my mamy. Są robione przez okienka w inkubatorze u maluszków, nie wymagają żadnych dodatkowych sprzętów. Nie rozumiem czemu u was nie było wyboru. A wystarczył taki start... My teraz mamy dołożone 2 nowe ćwiczenia no i masaż shantall, który mała uwielbia a jedyne ćwiczenia ze sprzętem to na piłce.
I teraz myślę, że te proste ćwiczenia (a też myślałam - co to da?) są rewelacyjne, jak mi dziecko wykombinowało, że może się obrócić z brzuszka na plecy, efekt jednego z ćwiczeń :-)


wiesz... wydaje mi się że u nas to wynika z tego ze jest jedna rehabilitantka na szpital i przychodnię... Przychodzi na oddziały jak ma wolną chwilkę w poradnie albo po zamknięciu poradni... przyjdzie pokazac co i jak, następnego dnia sprawdzi czy mama sobie dobrze radzi i potem są kontrole w poradni...

inna rzecz ze "vojtowcy" mają jakby klapki na oczach i nie są skłonni do odsyłania dziecka na rehabilitację inna metodą. Szpital w Opolu jako jeden z pierwszych wprowadził Vojtę na OPNiW i trzymają się swego...

na szczęście w Opolu mamy co najmniej 4 miejsca gdzie można rehabilitować dzieciaczki i z wyborem nie ma problemu :-) chociaz...najpierw trzeba wiedziec ze jest jakaś alternatywa....
 
reklama
Nasza rehabilitantka miała umowę z poradnią do końca lipca. Musieliśmy poczekać tydzień, bo nie wiedziała czy jej przedłużą umowę :baffled: A jest ich tylko 2, z czego jedna ma pacjentów na kilka miesięcy na przód zapisanych. Na szczęście p Agnieszka została :-)
No właśnie, ja wiedziałam, dzięki wam, że jest jakaś alternatywa :-)
 
Do góry