reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Niejadki!!!

1. nie wmuszaj jedzenia bo to powoduje efekt odwrotny.
2. nie dawaj slodzyczy na noc- slodycze pobudzaja organizm
3. dawaj to co lubi-warzywa
mozesz przemycic czasem miesko. zmiek kawalek ugotowanego kurczaka i posmaryj mu kanapke. albo zrob salatke z kurczaka i warzyw. moze sam zasmakuje.
to nie jest oznaka wegetarianizmu. Podobno jak ja bylam mala to miesemplulam bo nie przelknac sluchego miesa. a jadla to na co mialam ochote np. przez tydzien nalesniki:) teraz jem mieso:)
Jakub nie ma problemow z jedzeniem, jogurty mieso do dla niego podstawa. ale nie jada kaszek, mleka modyfikowanego i nie wmuszam w niego.
pozdrawiam:)
 
reklama
Witam serdecznie.
Od jakiegoś czasu Gabiszon nie chce nic jeść. Nie jest to przez pogodę, bo i jak bywało chłodno to też nie jadła.
Obiadek skubnie, nawet połowy co jest na talerzu nie zjada. Nakładam mało, bo już wcześniej czytałam na ten temat, że dużo na talerzu zniechęca do jedzenia.
Conajmniej półtorej godziny przed posiłakmi nie daję rzadnych przekąsek, głównie przed obiadem.
Wymyślne układanie na talerzu, czy kanapkach nie daje oczekiwanego efektu.
Ulubione rzeczy do jedzenia już poprostu ją znudziły i nie chce przyjąć nic nowego.
Słodycze je owszem ale daję jej małe ilości i po obiedzie.
Problem z jedzeniem zaczął się głównie wtedy, gdy zaczęła mówić a raczej wyrażać swoje zdanie, że jej coś nie smakuje, jest nie dobre, jest bleee, wcześniej jadła wszystko i w miarę dużo.
Czy to oznaka jakiegoś buntu, pokazania, udowodnienia czegoś mi??
Oprócz tego pije baaaardzo dużo, głównie wodę i soki ( soki raczej po obiedzie ).Je owoce.
Zastanawiałam się nad podaniem czegoś na pobudzenie apetytu. Macie coś sprawdzonego, co możecie polecić??
Co Wy na to??

 
przezywalam to 2miesiace i kazda pora posilku byla dla mnie po prostu meka, a Zuza na sam widok sliniaka uciekala na drugA strone domu. i tak jak napisalas, zadne mniejsze porcje, ozdabiane talerzyki i rozmaite scenerie posilkow nie pomagaly;( ALE ;))
znalazlam (w zasadzie tesciowa znalazla;P ) syrop pt Citropepsin. dostepny w aptekach, niedrogi (ok 15zl), bardzo wydajny. ok 2male lyzeczki dajesz 20min przed posilkiem, to dziala pobudzajac soki zoladkowe do szybkiego trawienia a wiec i do wiekszego laknienia. po 3dniach wszystko wrocilo do normy, malenka zaczela pieknie jesc, i nawet zbedne zabawki nie sa juz potrzebne;) syrop odstawilam po 3tygodniach, tak wiec metabolizm wrocil do normy, a teraz siegam po niego tylko w krytycznych momentach, np kiedy widze ze Zuza ma nienajlepszy dzien i wiem ze beda problemy, a co wazniejsze, nie bylo tez problemow z piciem syropku, bo ma delikatny, niekwasny, cytrynowy smak. poza tym mozna go rozcienczyc ze zwykla woda mineralna i to tez smakuje rewelacyjnie.
tak wiec polecam i zycze powodzenia;))
 
O, dzięki za odpowiedź.
Już myślałam, że nie ma więcej niejadków i sposobów na nich...

A ja chwilowo znalazłam wyjście.Muszę ją karmić albo sama się o to dopomina. I zjada porcję nałożoną na talerzu.
O tym Citropepsinie już słyszałam ale jeszcze nie próbowałam...

Jeszcze raz dzięki.
Pozdrawiamy.
 
Mój Mateuszek też jest niejadkiem.Zawsze biegałam za nim z jedzeniem i wmuszałam mu,jak wiadomo efekt był odwrotny. Teraz za nim nie biegam,nie wmuszam,jak jest głodny to sam zawoła.A śniadania,obiady,kolacje je z nami,jak widzi ze ktos je to tez zajada.
 
Witajcie!
Mój synek - Olek nie skończył jeszcze roczku, ale zwracam się do mam starszych już trochę dzieci z prośbą o poradę. Byćmoże spotkałyście się z podobnym problemem?
Olek jest zdrowym, poza alergią, wesołym niemowlakiem. Wygląda dobrze, wazy ok. 11kg i apetyt mu dopisuje, a przynajmniej do tej pory tak było. ma cztery zęby i jak każdy berbeć w tym wieku wszystko musi wziąć do buzi i zbadać. Niestety potrafi na odległość rozpoznać jedzenie. Nie wezmie do rączki nic co nadaje się do jedzenia, próbowałam dać chrupki kukurydziane, wafle ryżowe, miśkopty. Za każdym razem jest to samo: odruch wymiotny a czasem nawet wymioty. Nie robię nic na siłę, nie wciskam do buzi, podaję na ręku żeby sam sięgnął, ale za każdym razem po wzięciu do rączki efekt jest ten sam. Co robić? Nie chcę żeby mój synek nauczył się, ze jedzenie jest tylko papkowate i rozdrobnione. Podobnie sprawa się ma z kawałeczkami w jedzeniu obiadków. Olek nie chce jeść ryżu, ziemniaczków takich rozgotowanych ani innych kawałków. Ani ze słoiczków ani z gotowanego przeze mnie jedzenia. Po kilku łyżeczkach zaczyna pluć, mimo, że wiem, że jest głodny. Butle wieczorną i poranną zjada pięknie. Wczoraj popołudniową kaszkę, którą moja mama podaje z butelki, dostal łyżeczką - zaprotestował po kilku kęsach i musiałam mu ją podać z butli inaczej byłby głodny!
Próbowałam mu odmówić posiłku, ale on jest w stanie wytrzymać długo bez jedzenia i za każdym razem odmawia zjedzenia kawałeczków. Same wiecie,że nie są one duże w słoiczkach. Nawet dziecko bez ząbków jest sobie w stanie z nimi poradzić. Już sama nie wiem co mam robić... Mój nastrój chyba udziela się Olkowi, bo jest coraz gorzej...
Pomóżcie!
 
pamietam, ze moj syn tez plul kawalkami jedzenia w sloikach, do tej pory gdyby mial jakas papke i w niej nagle kawalki czegos to wyjmie to z buzi. lubi potrawy o zdecydowanej konsystencji. moze w tym tkwi problem ze sloikami :confused:

a co do przekonania go w ogole do stalych posilkow.. moze za pozno zaczelas go tego uczyc :confused: wiem, ze teraz to juz nic nie zmieni, ale mlody zaczal dostawac jedzenie lyzeczka od 4 mca, nigdy z butelki /zreszta w ogole jej nie mial/. moze cos da tzw. przyklad - wspolne jedzenie przy stole, aby widzial, ze nie jesz z butelki, a lyzeczka. karmienie zabawek chrupkami. moze niech sam je karmi. na pewno jest juz dosc duzy na takie zabawy.

na pewno nie pomoglam, moze choc pocieszylam z tymi kawalkami w papkach. zycze powodzenia i mam nadzieje, ze odpisza inne dziewczyny, pewnie sensowniej.
 
mój synek robił tak samo jak był w tym wieku, myslę że ma problem z jedzeniem w kawałkach , bardzo długo jadł tylko mleko z kaszka i zupki ze słoika i to tylko takie do 9 miesiąca gdzie nie było żadnych kawałków,
jak tylko pojawiły sie drobinki marchewki to zaczynał pluć albo krztusił się,
podobnie z owocami tylko przetarte,
pamiętam że jak Miłoszowi wyszły czwórki problem się skończył,
 
reklama
Oj, z tymi papkami ze słoików widzę same problemy, hihi. Julka też nie chciała jeść niczego, co miało kawałki w środku, albo jednolita papka, albo konkretne kawałki. Jedynym ze słoika było spaghetti z makaronem Gerbera, ale tam właśnie makaron był dość konkretny.
Do tej pory jak znajdzie kawałek czegoś w papce to wyjmuje z buzi (tak jak synek Naji)
Rzeczywiście jak tylko wyszły czwórki było lepiej, bo miała już czym rozgryźć np. jabłko czy chlebek.
Cierpliwości, to taki trudny czase, trzeba systematycznie, ale nie na siłe proponować różne jedzenia, aż w końcy smyk zaskoczy.
 
Do góry