reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Niepłodość i... reszta świata.

Jeżeli mogę to jako osoba z drugiej strony chciałabym powiedzieć, że chyba problem jest właśnie w tym, że się w ogóle o tym nie mówi. Więc jak już człowiek napotyka na taką informację to totalnie nie wie co powiedzieć, a nic nie powiedzieć też wydaje się głupie.

Np. będąc teraz w szpitalu z ciążą pozamaciczną, dołożono mi dziewczynę również z cp, nie chcąc wyjść na taką co się nic nie odzywa i jest "dzika" rzuciłam coś w stylu: wiem, co czujesz ... no ale okazało się, że jednak nie wiem bo jej sytuacja jest dużo trudniejsza od mojej. No i potem cały pobyt z nią (4 dni) aż się bałam odezwać, żeby tylko jej nie urazić, ba dziś mija 3 tygodnie, a ja nadal się zastanawiam czy jej nie uraziłam czymkolwiek później. Więc to nie zawsze jest tak, że osoby bo drugiej stronie tylko myślą jak dowalić do pieca
Nie no, jasne, ja wychodze z założenia ze nikt zlosliwie nie komentuje, tylko właśnie nie wie co powiedzieć i powtarza jakieś slogany. Dlatego warto uświadomić takich ludzi, że lepiej nie mówić banałów.
 
reklama
Jeżeli mogę to jako osoba z drugiej strony chciałabym powiedzieć, że chyba problem jest właśnie w tym, że się w ogóle o tym nie mówi. Więc jak już człowiek napotyka na taką informację to totalnie nie wie co powiedzieć, a nic nie powiedzieć też wydaje się głupie.

Np. będąc teraz w szpitalu z ciążą pozamaciczną, dołożono mi dziewczynę również z cp, nie chcąc wyjść na taką co się nic nie odzywa i jest "dzika" rzuciłam coś w stylu: wiem, co czujesz ... no ale okazało się, że jednak nie wiem bo jej sytuacja jest dużo trudniejsza od mojej. No i potem cały pobyt z nią (4 dni) aż się bałam odezwać, żeby tylko jej nie urazić, ba dziś mija 3 tygodnie, a ja nadal się zastanawiam czy jej nie uraziłam czymkolwiek później. Więc to nie zawsze jest tak, że osoby bo drugiej stronie tylko myślą jak dowalić do pieca
Fakt... tak na dobrą sprawę to właściwie dotyczy każdej problematycznej sprawy... Po prostu nie do końca wiadomo jak zareagować - nawet jeśli byliśmy w identycznej sytuacji, to też niekoniecznie ma się takie same potrzeby i odczucia w danym momencie...
Niedługo po tym jak zmarł mój tata, znajomi zaprosili nas do siebie na obiad. Gdy dowiedzieli się o mojej stracie, przyjęli generalnie stosunek: "zrobimy wszystko, żebyś mogła o tym zapomnieć i nie być smutna". I super, ale chociaż jedno zdanie w postaci "wyrazy współczucia" na początek naprawdę by mi się przydało, a oni skupili się na śmiechu i odwracaniu uwagi. Ale wiem, że mieli najlepsze intencje.
Nieszczęśliwie, 2 miesiące później zmarła mama tejże znajomej. I oczywiście okazało się, że ostatnią rzeczą, jakiej by po nas oczekiwała, było odwrócenie uwagi i dobra zabawa... Sama zresztą przyznała, że nie wyobrażała sobie, jak to jest stracić rodzica i nie wiedziała, co czułam wtedy.
A w Twoim przypadku - na pewno chciałaś dobrze!
 
Do góry