No te nianie sie uwzięły, moja tez kazał nocnik kupić.
Pewnie ogladałyście program Mamo to ja, w którym było o rozpoczęciu nauki sadzania na nocnik. Tam mówiono, że dziecko można sadzać już od momentu jak zacznie samo siedzieć, a zanim zacznie chodzić. Wtedy to można oswoić z nocnikiem i ta prawdziwa nauka w wieku 18 miesięcy przyjdzie łatwiej. Nie wolno dziecka zaczynać uczyć, gdy zaczyna chodzić, zresztą i tak się nie da ;-)
Pewnie ogladałyście program Mamo to ja, w którym było o rozpoczęciu nauki sadzania na nocnik. Tam mówiono, że dziecko można sadzać już od momentu jak zacznie samo siedzieć, a zanim zacznie chodzić. Wtedy to można oswoić z nocnikiem i ta prawdziwa nauka w wieku 18 miesięcy przyjdzie łatwiej. Nie wolno dziecka zaczynać uczyć, gdy zaczyna chodzić, zresztą i tak się nie da ;-)
Weronika zawsze była uparta i każda próba przekonania jej do czegoś kończyła się fiaskiem. No chyba że sama podjęła taką decyzję to wtedy ok. Zaczęliśmy ją sadzać jak miała 9 miesięcy, ale kończyło się krzykiem i odpuściliśy. Próby były ponawiane kilkukrotnie, ale zawsze kończyły się tak samo. W końcu latem, jak byliśmy na wczasach (miała 2 lata i 3 miesiące) puszczaliśmy ją z gołym tyłkiem. I wtedy jakoś tam przykucała w wiadomych celach. Po powrocie do domu zrobiliśmy jej "kącik" ze starym kocem na podłodze, gdzie mogła pójść i się załatwić. Trwało to 2-3 dni. A trzeciego dnia Weronika spojrzała na nocnik stojący na szafie i spytała Babci co to i czy może jej to Babcia zdjąć. Po czym podłożyła sobie pod tyłek i się wysikała. Od tamtej pory był koniec z pieluchami w dzień. Po jakimś miesiącu odstawiliśmy także pieluchy nocne. A właściwie w ciągu jakiś 2 miesięcy i nocnik stał się bezużyteczny bo Weronika wolała usiąść na specjalnej nakładce na deskę na kibelku.
Wczoraj było pierwsze sadzanie i siusiu
a dziś trzy posiedzenia i poszedł dwa razy kupon i raz siusiu