Dobre to też pojęcie względne - jak masz w normie, ale bliżej dolnej granicy + podwyższone TSH to jak najbardziej dostaniesz tabletki, ale jak masz w górnej granicy hormony tarczycy + np. TSH 5 to niekoniecznie dostaniesz leczenie (pewnie będzie zależało od lekarza).
W pierwszej ciąży miałam TSH 8-11, ale hormony tarczycy w górnej granicy lub nawet okresowo podwyższone, byłam prowadzona na klinice przez ginekologa-endokrynologa i jedyne co mi zalecono to kontrole co 2 tygodnie fT4 i co miesiąc TSH. Bez leczenia. Pomijam już np. kwestię gruczolaków przysadki (zdarza się, żę diagnozowanych dopiero w ciąży) gdzie TSH potrafi być trzycyfrowe dając mega podwyższone hormony tarczycy - wtedy też byś sugerowała podanie hormonów tarczycy, "bo takie wysokie TSH"? Ile osób tyle historii, a zdania "niech konowal wie ze w ciazy sa inne normy" są poniżej krytyki w sytuacji gdy sama wiedzą się nie popisujesz oceniając funkcję tarczycy na podstawie samego TSH...