reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Objawy, dolegliwości i różne inne niedogodności

hej dziewczyny.
Pocieszę Was troszeczke , bo jestem w 11tygodniu i mdłości mijają :). Od kilku dni czuje się dużo lepiej... ale niestety kłopot z zaparciami mam podobnie jak Wy :( no i ta zgaga.... brrrrrrrr
 
reklama
Ja zanim zaszłam w ciążę to się śmiałam, że przynajmniej z zaparciami nie będę się męczyć (mam Zespół Jelita Drażliwego, czyli w moim przypadku notoryczne biegunki), ale hm hm się myliłam.... Na szczęście na razie działa Activia i jabłka ze skórką. Co najśmieszniejsze przed ciążą śmiałam się, że nawet jak mnie "zatka" to wypiję szklankę mleka i będzie po kłopocie (nie toleruję, mleko = wizyta w toalecie), a ostatnio trzy dni pod rząd płatki z mlekiem jadłam I NIC:confused: Trochę mnie przeraża, że nasze organizmy w ciąży aż tak się zmieniają:baffled:
 
A mnie ostatnio zaparcia odpuściły (8tyg.5 dni), ale to może dlatego, że jestem na zwolnieniu, odpoczywam, dużo spię, dużo piję (herbatki, inki, wody mineralne, soczki) i jem bardzo regularnie. Codziennie godzinę po wstaniu z łóżka lecę do toalety.
A w ogóle to dziś po porannym siusianiu (5 rano) juz mi się nie chciało spać i do 7dmej się tłukłam po łóżku. Zasnęlam po 7dmej i wstałam o 10.30...Aż strach pomysleć, że już od poniedziałku idę do pracy. Co będzie jak mi już tak zostanie i od 5tej nie będę mogła zasnąć? O 7dmej zwykle wstaję do pracy!!!
 
U mnie z zaparciami jakby lepiej ale to po zmasowanym ataku śliwek i chleba z otrębami, nudności są ale też jakby mniejsze, podbrzusze ciągnie do pachwin, brzuszek jakby większy więc mam nadzieję, że wszystko jest dobrze i tak jak być powinno. Wizyta w środe więc pietra już mam, ale myśle pozytywnie :)
 
Ja już coprawda finiszuję, ale z tego co pamietam to od początku ciąży miałam wstręt do mięsa, pochłaniałam niesamowite ilości warzyw i do tego rybka ewentualnie kurczak. Czerwone mięso absolutnie nie wchodziło w grę. Termin mam na poczatek kwietnia i dopiero od połowy lutego wrócił apetycik na kiełbaskę, szyneczkę itd. Do tego wszystkiego olej lniany budwigowy nieoczyszczony do jogurtów i zieleninki i muszę Wam się przyznać, że nie wiem co to probley z zaparciami:-). Zgaga dokuczała mi na początku i mdłości, ale wystarczyło przegryźć coś niewielkiego i pomagało. Na początku ciąży tak mniej wiecej po 2 miesiącu mogłabym non stop spać, dobrze, że już bylam na zwolnieniu bo gdzie nie usiadłam tam kimałam. Natomiast w ostatnich tygodniach zgaga gigantyczna, pomaga tylko reni.
 
a u mnie to co zwylke bol piersi czesta wizyta w wc.. ale zgaga przeszla!niestey rano jest mi nie za dobrze.. nie wymiotuje ale naprawde jest mi zle i przewaznie musze z kosciola wychodzic...:/ tez mnie tak ciagnie brzuch jakby w dol...
 
w pierwszej ciazy mialam wstret do miesa...cala ciaze mieso, kieblasa szynka mi smierdzialo
a w tej odwrotnie...od poczatku mam napady glodu na mieso i marze o kebabie z kurczaka...

a wogole od samego poczatku mam mdlosci, wymioty mialam 2 tyg nie wiedzialam ze to ciaza, meczylam sie a ze bylam akurat na antybiotyku myslalam ze antybiotyk...mi zaszkodzil na watrobe...

teraz...odpukac...mdlosci mi troche minely ale mam straszny problem ze SMAKIEM W BUZI mam pelno slin i 24h na dobe smak slodko/kwasno/gorzki fuj...nie moge tego niczym zabic a i raz wieczorem juz zaliczylam zgage...

i zaczynam ja sie meczyc od 2 dni z zaprciami a NIGDY NIE MIALAM Z ZGAGA I ZAPARCIAMI PRBOLEMU zalatwialam sie ksiazkowo zaraz po wstaniu z lozka a teraz prosze...
zaczelam jesc jablka...3 dziennie
no i najlepsze mam wstret do WODY, HERBATY I SOKOW a zazwyczaj uwielbiam herbaty mam rozne smaki owocowych, ziolowych i takie codziennie popijalam a teraz fujjjjjjjj nie moge ich wachac ;-(
 
Ja mam podobnie z tą niechęcią do mięsa, ok 3 tyg temu miałam faze na podroby - w gre w chodził tylko pasztet (pycha domowy z króliczka) i parówki, ta faza przeszła mi po 3 dniach i włączył mi się tryb "nie lubię mięsa, wędlin", sam zapach działa na mnie jak płachta na byka, jak mąż smażył mielone na spaghetti to tylko wtedy, gdy nie było mnie w domu. Ciewkawe jest to, że ten wstręt jest do wędlin "sklepowych", jak dostałam pyszną pachnącą domową szyneczkę to wszamałam ze smakiem :)
Ciągnie mnie też do wszelkich potraw z kapusty: łazanki, gołąbki, bigos...nigdy nie miałam aż takiego pociągu w tym kierunku. Drażni mnie też nabiał z wyjątkiem żółtego sera.
 
reklama
Ja mięsa to nawet w lodówce trzymać nie mogę bo mi śmierdzi:( a zakupy w supermarkecie to tragedia............. śmierdzi wszystko dookoła.

Mnie wymioty nie brały do dzisiaj, myślałam, że orła wywinę. A najgorzej, że jutro do pracy i mam nadzieję, że to tylko tak dzisiaj......


Herbata też mi nie smakuje, kawy od początku nie piję:) I nawet na tym dobrze wychodzę.

A smakowo to mi żelki pasują i żółty ser:)
 
Do góry