reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Odczucia po porodzie. Złe i dobre strony szpitala, w którym rodzimy dzieci.

Arkadiusz

Fanka BB :)
Dołączył(a)
9 Sierpień 2005
Postów
223
Czas ocenić to jak było...............

U mnie wszystko się zaczęło w Sobotę. W Sobotę to bowiem moja żona zaczęła odczuwać delikatne skurcze i miała plamienia. Pojechaliśmy na Kamieńskiego i tam na wstępie usłyszeliśmy, że nie ma miejsc na oddziale położnictwa, i patologii ciąży. Basie zbadała lekarka i nie widząc, żadnego problemu odesłała do domu. Po paru godzinach około 24h Basia zaczęła odczuwać regularne skurcze. Spakowaliśmy się zatem i znów około 3.30 w nocy pojechaliśmy na Kamieńskiego. Ta sama pani doktor znów stwierdził, że nie ma miejsc i ponownie ją zbadała. W międzyczasie ja chwyciłem za telefon dzwoniąc do wszystkich szpitali z zapytaniem czy mają miejsca u siebie i wszędzie usłyszeliśmy, że NIE. Ciśnienie mi skoczyło, ale wiedząc co się dzieje na mieście oznajmiłem pani doktor, że zostajemy tutaj i się z tąd nie ruszymy tak długo aż żony nie umieszczą na oddziale. Znalazło się miejsce na oddziale septycznym tegoż szpitala. Na oddziale tym, leżą kobiety z różnymi chorobami i infekcjami i ogólnie lekarka odradzała nam leżenia  na tym oddziale. Chwyciłem zatem za telefon i zadzwoniłem do położnej która prowadziła z lekarzem naszą ciążę i zapytałem się czy to jest bezpieczne. Powiedziała, że to jest bezpieczne i byśmy się nawet nie zastanawiali.
I tak tym sposobem Basie umieścili na oddziale i tam się nią zajęli. Od chwili przyjęcia do wtorku rano Basia przenoszona z sali do sali, wielokrotnie będąc targana na krzesło ginekologiczne w bolach krzyżowych i skurczach z podłączonymi kroplówkami przeleżała do Wtorku. Tak jak i ona tak i ja nie spaliśmy od Soboty martwiąc się tym co się dzieje i tym co będzie. We wtorek już ostro wkurwion……. na lekarzy wybrałem kasę z bankomatu i udałem się do szpitala będąc gotów zapłacić za cesarkę byle ona już tak nie cierpiała. Byłem tak nastawiony, tak zdenerwowany, że jeśli lekarz by odmówił to nie wiem co bym mu zrobił. Wpadłem na odział z ostra miną, ale w korytarzu ujrzałem Basie na wózku i dowiedziałem się, że jedzie na cesarkę. Ciśnienie mi troszkę puściło i zaczęło się oczekiwanie na Michałka.
Operacja się zaczęła około 9.20h a Michała trzymałem na rękach około 10.00. W sumie operacja zakończyła się około 12.30 i było to raczej ciężki poród z powodu jakiegoś zapalenia wewnątrz  brzucha.
Dziś jest wszystko ok. ale za podejście szpitala do pacjentki przed porodem oceniam na 3 w skali od 1 do 10. Pracownicy szpitala, lekarze, bo pielęgniarki i położne były super na Kamieńskiego wykazali się głupotą chlapiąc przy pacjentce co będą robić. Swoimi bezsensownymi wypowiedziami i decyzjami narazili moją żonę na cierpienie. Jedni lekarze w nocy mówili, że idą szykować sale porodową drudzy, że jeszcze trzeba ciąże przetrzymać dając kroplówki a ordynator po nocce wrażeń stwierdził, że Basia dziś wychodzi. Być może umyślnie być może nie wprowadzają swoje pacjentki w stan podenerwowania. Tak to oceniam i tak było.
Opiekę nad żoną i dzieckiem po porodzie oceniam na 10. Obsługa jest fachowa, zawsze służy pomocą i widać zaangażowanie pielęgniarek w to by kobiety jak i ich dzieci miały dobrą opiekę. Zaskoczyło mnie to, bo nie spodziewałem się, że tak to będzie wyglądać. Opieka naprawdę super. Fakt faktem warunki szpitala nie są najlepsze ale nie to jest najważniejsze.

Mam taką rade jeśli będziecie w podobnej sytuacji to nie dajcie się zbyć i nie dajcie się zaszczuć lekarzowi i temu co robią. Jeśli będziecie na Kamieńskiego to nie przejmujcie się tym, że w ciągu jednej doby kilku lekarzy poinformuje was co zrobią i jak będzie wprowadzając was różnymi wiadomościami w zdenerwowanie. Mimo tego, że tak jest to obsługa położnych i pielęgniarek jest świetna i mogę ten szpital polecić każdej matce.

Całemu szpitalowi mimo tych niedociągnięć składam podziękowania za opiekę nad żona a w szczególności zespołowi operacyjnemu, który 10.01.2006 o 10 rano przeprowadzał operacje. Mimo tego, że operacja była ciężka to lekarze potrafili się uśmiechnąć i rozładować emocje podczas operacji. Żona była zadowolona. Z podziwem i uśmiechem na twarzy mówiła o tym co tam się działo. To jest bardzo ważne, bo swoim podejściem sprawili, że poczuła się lepiej mimo tego, iż to była operowana.     
 
reklama
AREK już Was wpisałam na listę lutowych skarbów, jejku bardzo Wam gratuluję Michałka! z ciekawością przeczytałam Twój reportaż o kamieńskiego bo sama chcę tam rodzić... :) dzięki serdeczne za szczegóły :) jeśli pamiętasz to napisz proszę jak się nazywali lekarze którzy operowali Basię :)
 
Basiu, Arku... gratuluje Michalka!!!!!!!!!!!!
Nastepny lutowy dzieciaczek na swiecie :-)
Ale przezyc zwiazanych ze szpitalem nie zazdroszcze.

Wasz przyklad natchnal mnie dzisiaj nowymi myslami. Kurcze... caly czas soboe myslalam, ze przeciez mam jeszcze tyyyyyyle czasu. Ze to jeszcze 1,5 miesiaca na przygotowania, myslenie o tym wszystkim etc.
A to co sie okazuje?? Ze czas wszystko zapiac na ostatni guzik i czekac, jak na szpilkach....
Pozdrawiam jeszcze raz.
I niech mamusia z malutkim szybko wychodzi do domku.
Duzo zdowka i szczescia dla calej trojki.

Nie bede zasmiecala nastepnego watku i tu napisze, ze Michalek sliczniutki. Az mi lezki plecialy, jak zobaczylam.
 
Arku niestety często realia w naszym państwie są jakie są ale najważniejsze że wasz synuś się zdrowiutki a o innych rzeczach
szybko zapomnicie przy waszym słonku !
a207.gif
Cieszę się że wszystko sie tak pięknie ułożyło !
 
Basiu i Arku serdeczne gratulacje :)

Kira - ja tez myslałam, ze jeszcze jest przecież ponad miesiać (!) ale po mojej oststniej wizycie u gina i narodzinach naszego lutowego  pierworodnego spakowałam torbe i grzecznie czekam :)

swoją drogą - bardzo dobry pomysl z tym wątkiem.
 
Na luty szykuje się wysyp dzieciaczków. Przynajmniej w Trójmieście i właśnie zastanawiałam się czy mogą w szpitalu powiedzieć, że jest brak miejsc. Brrrrr.
Arku jeszcze raz gratulacje!!
 
Ale kurcze - przecież podobno szpital NIE MOŻE ODMÓWIĆ PRZYJECIA NA ODDZIAL RODZĄCEJ KOBIETY. To co Basia miała sobie urodzić w samochodzie????????!!!!!!!!!!!! Przeciez to szpital powinien sie martwić o to, zeby było dla niej miejsce.WRRRR... co za kraj.
 
reklama
Wiem, że w Redłowie leżą babki na korytarzu ale nie odsyłają do domu. Przecież to nieludzkie!! I to jeszcze wszystko przy tej mamie rodzącej, która i tak jest mocno zdenerwowana. Ja sobie tego nie wyobrażam. Chyba jakąś bombę skonstruuję na wszelki wypadek :) i jak dojdzie do takiej sytuacji to będę szantażować.!!
 
Do góry