Czas ocenić to jak było...............
U mnie wszystko się zaczęło w Sobotę. W Sobotę to bowiem moja żona zaczęła odczuwać delikatne skurcze i miała plamienia. Pojechaliśmy na Kamieńskiego i tam na wstępie usłyszeliśmy, że nie ma miejsc na oddziale położnictwa, i patologii ciąży. Basie zbadała lekarka i nie widząc, żadnego problemu odesłała do domu. Po paru godzinach około 24h Basia zaczęła odczuwać regularne skurcze. Spakowaliśmy się zatem i znów około 3.30 w nocy pojechaliśmy na Kamieńskiego. Ta sama pani doktor znów stwierdził, że nie ma miejsc i ponownie ją zbadała. W międzyczasie ja chwyciłem za telefon dzwoniąc do wszystkich szpitali z zapytaniem czy mają miejsca u siebie i wszędzie usłyszeliśmy, że NIE. Ciśnienie mi skoczyło, ale wiedząc co się dzieje na mieście oznajmiłem pani doktor, że zostajemy tutaj i się z tąd nie ruszymy tak długo aż żony nie umieszczą na oddziale. Znalazło się miejsce na oddziale septycznym tegoż szpitala. Na oddziale tym, leżą kobiety z różnymi chorobami i infekcjami i ogólnie lekarka odradzała nam leżenia na tym oddziale. Chwyciłem zatem za telefon i zadzwoniłem do położnej która prowadziła z lekarzem naszą ciążę i zapytałem się czy to jest bezpieczne. Powiedziała, że to jest bezpieczne i byśmy się nawet nie zastanawiali.
I tak tym sposobem Basie umieścili na oddziale i tam się nią zajęli. Od chwili przyjęcia do wtorku rano Basia przenoszona z sali do sali, wielokrotnie będąc targana na krzesło ginekologiczne w bolach krzyżowych i skurczach z podłączonymi kroplówkami przeleżała do Wtorku. Tak jak i ona tak i ja nie spaliśmy od Soboty martwiąc się tym co się dzieje i tym co będzie. We wtorek już ostro wkurwion……. na lekarzy wybrałem kasę z bankomatu i udałem się do szpitala będąc gotów zapłacić za cesarkę byle ona już tak nie cierpiała. Byłem tak nastawiony, tak zdenerwowany, że jeśli lekarz by odmówił to nie wiem co bym mu zrobił. Wpadłem na odział z ostra miną, ale w korytarzu ujrzałem Basie na wózku i dowiedziałem się, że jedzie na cesarkę. Ciśnienie mi troszkę puściło i zaczęło się oczekiwanie na Michałka.
Operacja się zaczęła około 9.20h a Michała trzymałem na rękach około 10.00. W sumie operacja zakończyła się około 12.30 i było to raczej ciężki poród z powodu jakiegoś zapalenia wewnątrz brzucha.
Dziś jest wszystko ok. ale za podejście szpitala do pacjentki przed porodem oceniam na 3 w skali od 1 do 10. Pracownicy szpitala, lekarze, bo pielęgniarki i położne były super na Kamieńskiego wykazali się głupotą chlapiąc przy pacjentce co będą robić. Swoimi bezsensownymi wypowiedziami i decyzjami narazili moją żonę na cierpienie. Jedni lekarze w nocy mówili, że idą szykować sale porodową drudzy, że jeszcze trzeba ciąże przetrzymać dając kroplówki a ordynator po nocce wrażeń stwierdził, że Basia dziś wychodzi. Być może umyślnie być może nie wprowadzają swoje pacjentki w stan podenerwowania. Tak to oceniam i tak było.
Opiekę nad żoną i dzieckiem po porodzie oceniam na 10. Obsługa jest fachowa, zawsze służy pomocą i widać zaangażowanie pielęgniarek w to by kobiety jak i ich dzieci miały dobrą opiekę. Zaskoczyło mnie to, bo nie spodziewałem się, że tak to będzie wyglądać. Opieka naprawdę super. Fakt faktem warunki szpitala nie są najlepsze ale nie to jest najważniejsze.
Mam taką rade jeśli będziecie w podobnej sytuacji to nie dajcie się zbyć i nie dajcie się zaszczuć lekarzowi i temu co robią. Jeśli będziecie na Kamieńskiego to nie przejmujcie się tym, że w ciągu jednej doby kilku lekarzy poinformuje was co zrobią i jak będzie wprowadzając was różnymi wiadomościami w zdenerwowanie. Mimo tego, że tak jest to obsługa położnych i pielęgniarek jest świetna i mogę ten szpital polecić każdej matce.
Całemu szpitalowi mimo tych niedociągnięć składam podziękowania za opiekę nad żona a w szczególności zespołowi operacyjnemu, który 10.01.2006 o 10 rano przeprowadzał operacje. Mimo tego, że operacja była ciężka to lekarze potrafili się uśmiechnąć i rozładować emocje podczas operacji. Żona była zadowolona. Z podziwem i uśmiechem na twarzy mówiła o tym co tam się działo. To jest bardzo ważne, bo swoim podejściem sprawili, że poczuła się lepiej mimo tego, iż to była operowana.
U mnie wszystko się zaczęło w Sobotę. W Sobotę to bowiem moja żona zaczęła odczuwać delikatne skurcze i miała plamienia. Pojechaliśmy na Kamieńskiego i tam na wstępie usłyszeliśmy, że nie ma miejsc na oddziale położnictwa, i patologii ciąży. Basie zbadała lekarka i nie widząc, żadnego problemu odesłała do domu. Po paru godzinach około 24h Basia zaczęła odczuwać regularne skurcze. Spakowaliśmy się zatem i znów około 3.30 w nocy pojechaliśmy na Kamieńskiego. Ta sama pani doktor znów stwierdził, że nie ma miejsc i ponownie ją zbadała. W międzyczasie ja chwyciłem za telefon dzwoniąc do wszystkich szpitali z zapytaniem czy mają miejsca u siebie i wszędzie usłyszeliśmy, że NIE. Ciśnienie mi skoczyło, ale wiedząc co się dzieje na mieście oznajmiłem pani doktor, że zostajemy tutaj i się z tąd nie ruszymy tak długo aż żony nie umieszczą na oddziale. Znalazło się miejsce na oddziale septycznym tegoż szpitala. Na oddziale tym, leżą kobiety z różnymi chorobami i infekcjami i ogólnie lekarka odradzała nam leżenia na tym oddziale. Chwyciłem zatem za telefon i zadzwoniłem do położnej która prowadziła z lekarzem naszą ciążę i zapytałem się czy to jest bezpieczne. Powiedziała, że to jest bezpieczne i byśmy się nawet nie zastanawiali.
I tak tym sposobem Basie umieścili na oddziale i tam się nią zajęli. Od chwili przyjęcia do wtorku rano Basia przenoszona z sali do sali, wielokrotnie będąc targana na krzesło ginekologiczne w bolach krzyżowych i skurczach z podłączonymi kroplówkami przeleżała do Wtorku. Tak jak i ona tak i ja nie spaliśmy od Soboty martwiąc się tym co się dzieje i tym co będzie. We wtorek już ostro wkurwion……. na lekarzy wybrałem kasę z bankomatu i udałem się do szpitala będąc gotów zapłacić za cesarkę byle ona już tak nie cierpiała. Byłem tak nastawiony, tak zdenerwowany, że jeśli lekarz by odmówił to nie wiem co bym mu zrobił. Wpadłem na odział z ostra miną, ale w korytarzu ujrzałem Basie na wózku i dowiedziałem się, że jedzie na cesarkę. Ciśnienie mi troszkę puściło i zaczęło się oczekiwanie na Michałka.
Operacja się zaczęła około 9.20h a Michała trzymałem na rękach około 10.00. W sumie operacja zakończyła się około 12.30 i było to raczej ciężki poród z powodu jakiegoś zapalenia wewnątrz brzucha.
Dziś jest wszystko ok. ale za podejście szpitala do pacjentki przed porodem oceniam na 3 w skali od 1 do 10. Pracownicy szpitala, lekarze, bo pielęgniarki i położne były super na Kamieńskiego wykazali się głupotą chlapiąc przy pacjentce co będą robić. Swoimi bezsensownymi wypowiedziami i decyzjami narazili moją żonę na cierpienie. Jedni lekarze w nocy mówili, że idą szykować sale porodową drudzy, że jeszcze trzeba ciąże przetrzymać dając kroplówki a ordynator po nocce wrażeń stwierdził, że Basia dziś wychodzi. Być może umyślnie być może nie wprowadzają swoje pacjentki w stan podenerwowania. Tak to oceniam i tak było.
Opiekę nad żoną i dzieckiem po porodzie oceniam na 10. Obsługa jest fachowa, zawsze służy pomocą i widać zaangażowanie pielęgniarek w to by kobiety jak i ich dzieci miały dobrą opiekę. Zaskoczyło mnie to, bo nie spodziewałem się, że tak to będzie wyglądać. Opieka naprawdę super. Fakt faktem warunki szpitala nie są najlepsze ale nie to jest najważniejsze.
Mam taką rade jeśli będziecie w podobnej sytuacji to nie dajcie się zbyć i nie dajcie się zaszczuć lekarzowi i temu co robią. Jeśli będziecie na Kamieńskiego to nie przejmujcie się tym, że w ciągu jednej doby kilku lekarzy poinformuje was co zrobią i jak będzie wprowadzając was różnymi wiadomościami w zdenerwowanie. Mimo tego, że tak jest to obsługa położnych i pielęgniarek jest świetna i mogę ten szpital polecić każdej matce.
Całemu szpitalowi mimo tych niedociągnięć składam podziękowania za opiekę nad żona a w szczególności zespołowi operacyjnemu, który 10.01.2006 o 10 rano przeprowadzał operacje. Mimo tego, że operacja była ciężka to lekarze potrafili się uśmiechnąć i rozładować emocje podczas operacji. Żona była zadowolona. Z podziwem i uśmiechem na twarzy mówiła o tym co tam się działo. To jest bardzo ważne, bo swoim podejściem sprawili, że poczuła się lepiej mimo tego, iż to była operowana.