Anineczka nie krępuję się otwarcie pisać o Olisiu, bo chcę pokazać, że życie z dzieckiem niepełnosprawnym może być jak najbardziej normalne ;-) Wiadomo zdarzają się jakieś chwilowe załamania, ale myślę, że tak jest w każdym macierzyństwie. W pewien sposób chciałabym złamać stereotypy o życiu z osobą niepełnosprawną, bo większości osób chyba się wydaje, że jest to poświęcenie, a jak dla mnie i myślę, że większości rodzin osób z ZD (tych, które znam z forum dla rodziców dzieci z ZD) poświęcenie to nie jest. Bo ja w moim dziecku widzę przede wszystkim fajnego, rozbrykanego, roześmianego chłopca, a ZD gdzieś tam po prostu sobie jest, ale nie on generuje nasze życie. Bardziej martwiła mnie po porodzie wada serca Olisia, na szczęście dzielny facet z niego jest, operacja się udała i po wadzie pozostała tylko blizna na klatce piersiowej. Może właśnie ten strach o jego życie przyczynił się do tego, że w pewien sposób bagatelizuję zespół.
Hmm nie powiem, że się nie bałam jak to będzie, bo bym skłamała, bałam się jak to nasze życie będzie wyglądało, ale na szczęście strach ma wielkie oczy, a rzeczywistość jest zupełnie normalna
Myślę, że właśnie w Polsce sporo osób ulega stereotypom. Osoby niepełnosprawne boją się wyjść na zewnątrz, boją się ludzkich spojrzeń, komentarzy i litości. A agresja bardzo często spowodowana jest brakiem akceptacji ze strony społeczeństwa. Krew mnie zalewa jak słyszę, że dorosłe, zdawałoby się wykształcone osoby zwracają się do siebie w kłótni per: ty downie!
Muszelka kogo masz na myśli? Ja jestem w 100% sobą, są osoby na BB, które znają mnie osobiście i wiedzą, że nie mam potrzeby udawania czegokolwiek, bo po co?