Dziewczyny, I LOVE YOU! Kocham Was, jesteście super :-)
dzisiaj już lepiej. Nie wyciągam laktatora... Ania ciągnie bez ryku a ja czuję że produkuję. I to dzięki Wam, bo mi przypomniałyście żeby się nie nakręcać.
Wyluzowałam się wczoraj przy Edwardzie Nożycorękim ;-)
Tycia dostaje spazmów, jak jej jedzonko nie leci za pierwszym pociągnięciem, ale próbuje drugi raz i zazwyczaj już jej po buzi mleko tryska (albo na włoski) ;-):-) Jak jakiś miesiąc temu odciągnęłam z obu piersi tylko 20ml (przez 45 minut), to płakałam jak bóbr.
No właśnie wczoraj miałam to samo... Zryczałam się i mi przeszło... ;-)
u mnie Maks tylko w bodziaku z długim rękawem i skarpetkach wdomku

u nas między 23 a 25 st.

Też tak czasem Anię zostawiam, ale na chwilę - w ramach hartowania ;-)
Oj, niedobrze

ale najwazniejsze nie panikować tak ja juz dziewczyny pisały. Wszystko sie unormuje, trzeba w to wierzyć no i trochę popracować. Ja podczas mojego kryzysu jeszcze 'cycuchy" masowałm, do tego herbatki (hipp i herbapol), karmi no i Wasze dobre słowa - to wszystko razem mi pomogło

Trzymam kciukasy !!!
dziękuję :*
amelkowa też zachodzę w głowę jak przystawiać do piersi drące się niemowlę by pobudziło laktacje - bo moja pannica to zamiast współpracować wierci się i awanturuje..
widać ludzie już to mają zakodowane w genach żeby iść po najmniejszej linii oporu,


dopiero życie uczy ich że nie zawsze się da - taki niemowlak przy piersi dowiaduje się tego po raz pierwszy

Jagoda jak ja Ci zazdroszczę tych zapasów!!! U nas odkąd Ania skończyła miesiąc ani razu nie miałam choćby nadmiaru pokarmu, bo o nawale nie było mowy... Czasem się zastanawiam co by zrobić żeby mieć chociaż trochę do pierwszych kaszek, ale jak ściągnę pokarm to nie będzie dla Ani na teraz... Nie wiem jak to zrobić żeby mieć więcej.

Jak już wspomniałam Anna nie współpracuje. Bo maltretacjach laktatorem nic się nie zmieniło ponad to że znów produkuję tak jak przedtem.
Petinko ja też ostatnio piłam mniej niż na początku, nie miałam takiej potrzeby ale dziennie ponad litr płynów był na pewno... Widocznie wczoraj to był jakiś taki gorszy z gorszych dzień...
Monisia dzięki :*
Ech, co ja bym bez Was zrobiła

zeschizowałabym się na amen.