hihi!
Twoja opinia na temat opolskiego szpitala wyrobiona na podsatwie doswiadczen innych jest diametralnie inna od mojej opartej na wlasnym doswiadczeniu. przez 5 tygodni pobytu na Reymonta ani razu nie czulam sie zle potraktowana, wrecz przeciwnie - zawsze mialam to o co poprosilam, zawsze moglam uzyskac pomoc. dodam, ze moj lekarz prowadzacy nie pracowal w tym szpitalu i ze chodzilam do niego w ramach NFZ. W czasie calej ciazy nie wydalam na opieke zdrowotna ani zlotowki wiec o zadnych przywilejach dla mnie nie moglo byc mowy. Nie jestem spokrewniona ani skoligacona ze znanymi osobami w Opolu - jestem szara mysza jakich wiele w tym miescie.
wiesz o co chodzi? o podejscie wlasnie! o to, o ktorym piszesz... o tym, ze nie ty pierwsza i nie ostatnia, ze przez tysiace lat kobiety musialy sobe dawac rade z bolem - bo chyba o to glownie chodzi... ja osobiscie tez takie podejscie w zyciu mam - jestem ulepiona z tej samej gliny co wszyscy inni, tak samo mnie boli, tak samo czuje, tak samo kocham, tak samo sie boje.... tylko ja sobie z tym radze, ja nie mam pretensji do innych ze mnie cos boli - poboli i przestanie, a co mnie nie zbije to mnie wzmocni.
lezalam na sali z dziewczyna ktora miala inna recepte na zycie - na samym poczatku zrobila afere ze ona jest w ciazy a na izbie przyjec czekac musi - w sumie jak 90 % innych czekajacych tam kobiet - coz taka specyfika tego szpitala - przychodza tam glownie ciezarne.. Panna wymagala wszystkiego i to nie jest nawet kwestia tego ze wymagala, ale tego w jaki sposob to robila... Jakie miala podejscie do poloznych, do salowych... Ja jakos nie mialam problemow (choc potem bylo mi wstyd) ze zdobyciem knyszy... wiem, smieszne, ale jak ciezarowka ma zachcianke to... kochana siostra Agnieszka po swoim dyzurze, poszla z mezem i coreczka do miasta i kupila 5 knysz... nie nalezalo to do jej obowiazkow, byla po pracy, czekala na nia rodzina ale ta, ktora jak piszesz ma prawa i jej ma byc wygodnie pozla i zrobila cos dla krow z pokoju 277... da sie!
wez pod uwage ze ludzie sa rozni, ze przy dobrych wiatrach spedzasz na porodowce 3 dni - mozesz sama miec wygorowane zadania i mozesz trafic na wredna polozna. mozesz tez rafic na polozna OK, ktora odplaca pieknem za nadobne... owszem, spotkalam na Reymonta "sztywna" polozna ale mialam czas zeby ja poznac i okazala sie calkiem sympatyczna babka - inne dziewczyny w ciagu kilku dni (czasem to jeden dyzur poloznej, ktora ma prawo miec zly dzien) nie byly wstanie dopatrzec sie u niej tej cechy...
co do porodow na slasku... cudze chwalicie swego nie znacie... na sali gdzie lezal moj synek na 5 lozeczek 3 zajmowaly bobasy ze slaska - Gliwice, katowice i Sosonowiec i w jednym lezala dziewczynka ze Strzelec Opolskich. Opolaninem byl tylko moj Jasiek. Ja w tym czasie lezalam z dziewczyna z Czestochowy - tez wybrala Opole wiec...
zycze Ci krotkiego, bezbolesnego porodu w szpitalu, ktory wybierzesz, zycze Ci zdrowego dzidziusia i zycze Ci zebys umiala cieszyc sie tym co masz i mile rozczarowywala gdy dostaniesz wiecej
pozdrawiam goraco