angie, spoko, nie mialam na mysli, ze go trzymasz caly czas. Wiem jak to jest jak trzeba cos zrobic, a nie zostawisz dziecka samego, bo sobie moze krzywde zrobic. Doskonale Cie rozumiem! Teraz to taki wlasnie przerabany okres, ze maluchy by chcialy, ajeszcze jest troche niebezpiecznie (tzn u nas jest juz po tym okresie, chociaz i tak Ala jeszcze pare razy dziennie w cos wyrznie)
heksa, Alunka siada na nocnik 2-3 razy dziennie i nie na siku tylko na kupe (chociaz przy okazji i tak zawsze jest siusiu). Zrobi praktycznie zawsze, bo wie, ze do tego nocnik sluzy. W sumie zrobila za pierwszym "posiedzeniem" i kupe i siusiu (skad wiedziala, ze tak trzeba - nie mam pojecia). Ona to lubi. Po wstaniu zawsze zagladamy do nocnika i jak cos jest, to bijemy brawo, a jak nie to, tak jak trini, mowie, ze nic nie ma i tyle. Zero stresu! Pewnie, ze nikt nie oczekuje, zeby dziecko zawolalo siusiu (chociaz kupe to mam wrazenie, ze czasem wola, ze chce). A jakie podaja argumenty, zeby nie sadzac?
Dawniej sadzano dziecko od 6 miesiaca po prostu regularnie i z czasem sie ono nauczylo, ze wtedy trzeba robic siusiu. Mysle, ze teraz jest dobry czas na oswojenie i robienie lub nie, a jak przyjdzie odpowiedni moment, to sie bedzie ODUCZALO OD PIELUCHY i uczylo WOLANIA, ale to calkiem inna kwestia...