Dziękuję dziewczyny za wszystkie słowa wsparcia, jesteście po prostu superrrrrrrrrrr!!!!!!! Dzięki, że jesteście.
Myślę, na tym etapie mojego rozumowania, że nawet jak dziecko będzie chore to i tak go urodzę, bo chyba nie mogłabym postąpić inaczej. Zastanawiam się nad tym, ale nie umiałabym podjąć takiej decyzji, a jeśli tak to po co to badanie skoro i tak chcę urodzić. Tak się zapytałam lekarza wczoraj "po co mi to badanie jak i tak urodzę to dziecko"? a on mi mówi, że wtedy się przygotuję na to psychicznie przez nast. 6 miesięcy, że dziecko będzie chore. A ja nie wiem czy nie lepiej żyć w niepewności i mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
A jak zapytałam a co będzie jak dziecko jest zdrowe i go poronię bo 2% amniopunkcji się tym kończy więc nic mi nie odpowiedział, tylko tyle, że to tylko (2%) kończy się poronieniem. Dla lekarza to tylko badanie obarczone prawie takim samym ryzykiem poronienia (do 2%) co ja mam że urodzę chore dziecko (3,22% ) więc myślę, że nie warto robić tego badania jeśli kolejny specjalista potwierdzi, że wg usg wszystko jest dobrze, przynajmniej na tą chwilę i tak już do końca ciąży będę miała niepokój, czy tam wszystko ok jak zrobię czy jak nie zrobię tej amniopunkcji. Już przeczytałam kilka artykułów naukowych na temat badań prenatalnych i testów pappa. Podobno w niektórych krajach już go nie robią dla kobiet powyżej 40roku życia bo wiek statystycznie zawyża to ryzyko wystąpienia wad. Szok po prostu.Dużo już wiem o samym badaniu i mam coraz więcej wątpliwości co zrobić. czas pokaże. Oby do soboty
Dziękuję za linka o amniopunkcji już tam zaczęłam czytać.