blond_20
Czarownica
Domiska no az tak pieknie nie jest
budzi sie na jedzenie raz albo dwa ale w miare szybko zasypia wiec juz nie jestem taka zmeczona.na poczatku to spal w dzien a w nocy szalal(poprzestawial sobie).teraz jest odwrotnie.i w dzien jest sajgon
tylko na spacerze spi.ja mysloalam ze takie male dziecko to wiecej w dzien spi.a on tylko 2 godziny na dworze:-(ale najwazniejsze ze w nocy jest w miare spokoj.
Elete przepraszam ja Cie nie chcialam przestraszyc
to ze ja to jakos tak odczulam to nie znaczy ze kazdy tak ma(na szczescie...
)
Carolina mi seie wlasnie te kropelki niemieckie skonczyly.teraz daje mu Esputicon i jest ok.suszarka nie pomagala niestety:-(tylko teraz kolejny problem.strasznie sie denerwuje jak je.ciagle wyplywa ten smoczek, wyrzuca butelke.nie wiem o co chodzi.myslslam ze moze plesniawki ma albo zatkany nosek ale nie.raz jest ok a raz mamy taka przeprawe z jedzeniem ze masakra.do tego tak lapczywie je ze co chwile musze go pionizowac do odbicia bo lyka to powietrze strasznie.
A ja imie wybieralam tez tak mniej wiecej-zeby dalo sie przetlumaczyc, pasowalo do mulatka(zeby jakis Stasiek nie byl;-)) no i musialo mi sie dobrze kojarzyc...a to bylo najtrudniejsze.
budzi sie na jedzenie raz albo dwa ale w miare szybko zasypia wiec juz nie jestem taka zmeczona.na poczatku to spal w dzien a w nocy szalal(poprzestawial sobie).teraz jest odwrotnie.i w dzien jest sajgon
tylko na spacerze spi.ja mysloalam ze takie male dziecko to wiecej w dzien spi.a on tylko 2 godziny na dworze:-(ale najwazniejsze ze w nocy jest w miare spokoj.Elete przepraszam ja Cie nie chcialam przestraszyc
to ze ja to jakos tak odczulam to nie znaczy ze kazdy tak ma(na szczescie...
)Carolina mi seie wlasnie te kropelki niemieckie skonczyly.teraz daje mu Esputicon i jest ok.suszarka nie pomagala niestety:-(tylko teraz kolejny problem.strasznie sie denerwuje jak je.ciagle wyplywa ten smoczek, wyrzuca butelke.nie wiem o co chodzi.myslslam ze moze plesniawki ma albo zatkany nosek ale nie.raz jest ok a raz mamy taka przeprawe z jedzeniem ze masakra.do tego tak lapczywie je ze co chwile musze go pionizowac do odbicia bo lyka to powietrze strasznie.
A ja imie wybieralam tez tak mniej wiecej-zeby dalo sie przetlumaczyc, pasowalo do mulatka(zeby jakis Stasiek nie byl;-)) no i musialo mi sie dobrze kojarzyc...a to bylo najtrudniejsze.
( maly ma paszport irlandzki narazie oraz oczywiscie inne nazwisko ) a ja mowie ze tak a on mi na to jak to udowodnie ze to moje dziecko 
To byl szok a tak pozaty ciesze sie ze jestem Pl wraz z moja rodzina ps. kolki ustepuja Pozdrawiam WESOLYCH SWIAT :-)
wiecie przemyt te sprawy ;-) i tak sobie pomyslalam zeby miec w paszporcie kopie certyfikatu urodzenia gdzie sa dane rodzicow i tyle
juz mi sie raz pytali czy to to samo dziecko
ale zawsze jakos tak z usmiechem sie przechodzilo przez granice...
a w sama wigilie sie stawia przed wejsciem miske takiej owsianki i potem jak juz piesek lub kotek czy kto tam chce oprozni miche to sie pokazuje dzieciom ze to mikolaj czyli po tutejszemu TOMPTEN sie poczestowal po dlugiej podrozy z laplandii ;-)