Hej kobitki
oczywiście nie nadrobię...nawet nie bardzo wiem kto i jak się rozdwoił
...ale postaram się usystematyzowac wiedzę
My w domku od środy...szybko nas wyganiali, bo mega zamieszanie w szpitalu - remont pełna parą, ja zaczęłam rodzić na starej porodówce...w między czasie już kobity sie przenosiły na nową - tam odbiory sanepidu itp...ja zostawiona na pastwę bo one zajęte pakowaniem, chłopy remontowcy łazili ....no mówię wam wpadłam w sam środek bajzlu...
ok 13 przewieźli mnie na oddział septyczny na hiper starą porodówkę ( w której nie odbywały się chyba porody od 20 lat
...
tam zaczęła działać oksytocyna...dostałam mega kopa...ból w skali 1-10 oczeniam na 20
zachodziła zcasem położna , ale ona była do obsługi oddziału a nie porodu...o 16 zabadała mnie lekarka i mówi 2,5cm ...załamałam się ... przyjechał mój mąż i sąsiadka (pracuje w szpitalu)... masowali pomagali...o 18 przyszła położna i mówi "próbujemy czy umiesz przeć"...oczywiście bez sprawdzenia rozwarcia
...jak spróbowałam to ...głółwka wyskoczyła ( ...więc chyba umiem
) ...mąż nie zdążył wyjść... lekarze przyjśc
...po minucie wpada lekarka z lekarzem bo usłyszeli płacz dziecka i zdziwko bo mały między nogami
Połozna kobita ze starej szkoły hihihihi "na żywca" szła
Wiem że nie na odpowiednim wątku...ale jakoś mi się tak już tu rozpędziło
moderatorki nie krzyczcie !!!!
buziole dwupaki i jednopaki