debi szarlotka zniknęła juz wczoraj - cała tortownica

dlatego nieskromnie poleciłam Wam ten przepis, jest genialna!
a męża kopnij w d... i pokaż palcem co ma zrobić. dziewczyny mają rację, że panowie przejawiają słuch wybiórczy i czasem po prostu NIE WIEDZĄ o co nam chodzi.
moja babcia mawia: pokaż facetowi, że wbijasz gwoździe lepiej od niego to będziesz zap*** z młotkiem.

i taka jest prawda.
NIE WIEDZĄ bądź udają ze nie wiedzą, bo tak wygodniej, a nóż widelec tym razem nie powtórzymy albo nie wskazemy palcem i bedą miec free ;-)
zgadzam się
Anć z Tobą w 100%, faceci niech sie uczą na własnych błędach, w koncu dojdą kiedyś do "perfekcji" ;-)
tez jestem z tych które twierdzą ze coss zrobią lepiej i szybciej, ale odpuściłam w porę i mąż przejął obowiązki typu sprzątanie kuchni (obojetnie czy ja gotuję czy on), gotowanie (gdy chodzilam do pracy ja gotowalam zazwyczaj tylko w weekendy, choć i to nie zawsze), wynoszenie śmieci czy zakupy. Z reszta sobie radzę ;-)
Powiedzenie Twojej babci jest trafione w 100%!!!

dosłownie i w przenośni - zawsze mialam smykałkę do skręcania mebli, operowania młotkiem czy innych prac typu obcinanie desek, malowanie czy ogolnie remonciki (zazwyczaj przygladanie sie, nadzorowanie czy uczenie sie). Musialam męża nakłaniac do głupiego wywiercenia dziury na kołek zeby cos powiesic. odkąd jestem w ciąży on poczuwa sie do takich prac i robi je OD RAZU! a ja sie tylko przyglądam chwaląc że dobrze mu idzie, mimo ze wciąż kontrole nad tym wszystkim trzymam, a jakże by inaczej
Natomiast przy dziecku robi dokładnie to samo i tyle samo co ja, a czasem nawet więcej

Kąpiele, ubieranie, pielęgnacja, przygotowywanie jedzenia, wizyty u lekarzy. Jest tak samo rodzicem jak i ja i nie ma że nie wie czy nie potrafi. Stał się tatą w tym samym momencie co ja mamą i obydwoje musieliśmy i musimy się uczyć bycia rodzicem i mamy takie same obowiązki.
i tak trzymaj!! my mamy juz podział niektorych obowiązków po narodzinach ustalony, tzn naturalnie wyszlo, bo mąż sie wyrywa juz ze on małego bedzie kąpał, obcinał paznokietki - oczywiście, nie nalegam że to muszę byc ja, wręcz przeciwnie:-)
emotion jestem w szoku i dziwie sie ze takie istoty po tej ziemi chodzą, wchodziła pod ogrodzenie z brzuchem, zeby później przejsc nad nim?

na szczęście wszystko dobrze ze skończyło jak piszesz - dzidzia urodziła sie zdrowa, nie za duża ale najwazniejsze ze cala i zdrowa po tych ekscesach. No tak szewc bez butów chodzi - pielęgniarka tak sie zachowuje i odchudza do tego.. czad! a Ty sie nie przejmuj, juz za niedługo i Ty bedziesz zdrowego bobaska trzymać w ramionach;-)
EDIT
: Sandy witaj, rzeczywiscie chwilke Cie nie było tu, ranny ptaszek wciąż z Ciebie;-)