rudykot2
Mama Franka Baranka
Podziwiam Was dziewczyny, ja jeszcze nie dojrzałam do tego aby nawet pomyśleć o tym, aby Franio poszedł do swego pokoju. Pierwsza sprawa to nocne karmienie ok. 3 i 6 w nocy. druga sprawa to po prostu strach, że może sie cos w nocy stać. Chyba za dużo się naczytałam o śmierci łóżeczkowej i mam po prostu schize na tym punkcie, a jak doczytałam, że często mają to dzieci, które były niedotlenione przy porodzie to tym bardziej stale sprawdzam. Wprawdzie młody śpi od urodzenia na boczku, raz na jednym, a po karmieniu na drugim i jest opatulony tak aby sie nie przewrócic na plecki to i tak często sprawdzamy z mężem czy oddycha. Faktem jest, ze jeszcze nigdy nic takiego mu się nie stało aby się zdenerwować ale strach jest. Łóżeczko stoi sobie u nas w sypialni na wyciągnięcie mojej ręki, więc nie wstając mogę sprawdzić czy Franio ma miarowy oddech i na razie wogóle nie myślimy o zmianie pokoju dla niego
. Aha Mati waży 7200g więc nie mogę powiedzieć że anemia charakteryzuje się niską wagą
Najpierw zrobił "śliczną" kupkę po dwóch dniach, aż wyszła ta kupa nogawkami, więc byłam happy, ale tylko do nastepnego karmienia po którym to zrobił kolejną kupę i taka rzadką że wsiąkła w pieluchę:-( I kurcze juz sama nie wiem gdzie/co robię nie tak. Czy to mozliwe że taka rzadzizna mu poszła przez to że dokarmiam go sztucznym? Wczoraj dla próby zjadłam łyżeczkę dżemu truskawkowego, może po nim? Idzie zwariować z tymi kupami i karmieniem:sick: