reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Planowanie nastoletniej ciąży

Dołączył(a)
19 Sierpień 2020
Postów
1
Hej dziewczyny. Obecnie mam skończone 17 lat a mój partner 24, od kilku tygodni myślę nad dzieckiem. Czuję się już w pełni gotowa, mam doświadczenie z dziecmi. Zawsze miałam wrażenie, że jestem bardziej dojrzała niż moi rówieśnicy. Nie czuję także że stracę młodość ponieważ jestem bardzo spokojna, nie chodzę na imprezy, alkoholu nie cierpię. Co o tym sądzicie? Jak powiedzieć o tym partnerowi? Mam wrażenie że on nie jest gotowy na dziecko. Czy są tu jakieś nastoletnie mamy które chciałyby opowiedzieć o swoich doświadczeniach?
 
reklama
Rozwiązanie
Hej dziewczyny. Obecnie mam skończone 17 lat a mój partner 24, od kilku tygodni myślę nad dzieckiem. Czuję się już w pełni gotowa, mam doświadczenie z dziecmi. Zawsze miałam wrażenie, że jestem bardziej dojrzała niż moi rówieśnicy. Nie czuję także że stracę młodość ponieważ jestem bardzo spokojna, nie chodzę na imprezy, alkoholu nie cierpię. Co o tym sądzicie? Jak powiedzieć o tym partnerowi? Mam wrażenie że on nie jest gotowy na dziecko. Czy są tu jakieś nastoletnie mamy które chciałyby opowiedzieć o swoich doświadczeniach?


Urodzilam synka w wieku 16lat. Namowil mnie na dziecko chlopak. Nie imprezowalam bo to nie w moim stylu, nie pilam bo nie przepadam za alko, nie palilam nie cpalam mialam malo znajomych. Ta historia ma...
Zaczęłam studia, bo piszesz, że musiałam wrócić do szkoły jak by to gimnazjum było :) i na dobrą sprawę to zaczęłam jak mały miał półtora roku, choć fakt, że weekendowo uczyłam się dodatkowo już odkąd miał kilka miesięcy. I nie, nie ciężko było mi go zostawić na te kilka godzin co jakiś czas, gdzie do 3.5 roku spędziłam z nim 99% czasu bo mogliśmy sobie pozwolić na moją pracę jedynie dodatkową po te 2-3 godziny dziennie. Widzę, że chciałaś już zrobić moje dziecko poszkodowanym, uwierz jednak, miał mamę na wyłączność dłużej niż większość znanych mi dzieci, niczego mu nie brakuje, karmiony piersią prawie 3 lata. Nikt mi wierzyć nie musi co kupiliśmy a czego nie, nie widzę powodu by kłamać. Ja drobne pieniążki odkładałam już jako licealistka ze stypendium naukowego, które nota bene obecnie również dostaje i można powiedzieć że za studiowanie mi jeszcze dopłacają.
@DarkAster to, że mieszkamy z rodzicami to nie dlatego, że musimy, choć oczywiście podkreślam, że opieka oraz fakt mieszkania to duże odciążenie finansowe i dzięki temu możemy odłożyć i pewnie dzięki temu zrealizowaliśmy takie zachcianki jak wesele czy drugie auto. Gdybyśmy nie mieli jednak tej możliwości też dalibyśmy radę.
Wiecie, ja nie piszę, że każda 18 latka da radę. Ja na swoje życie pracowałam już od wielu, wielu lat, siedząc z nosem w książkach od rana do nocy, między innymi dzięki temu na pewno jest mi łatwiej z pracą i studiami, mąż jest bardzo zaradnym i inteligentnym facetem, mimo młodego wieku ma już swoją firmę i dalej się uczy.
Wczesne macierzyństwo bardzo sobie chwalę, nie wyobrażam sobie czekać do 30, bliżej 40 to ja chcę mieć już dorosłe, odchowane dzieci i jeszcze bardziej skupić się na karierze, bo taki mam charakter, że zawsze lubiłam mieć dużo na głowie wyprzedzać innych. Czemu mam być oceniana gorzej niż mama 30+? To chyba jasne, że nie wiek świadczy o naszej dojrzałości, przestańmy oceniać w tej kategorii, znam osoby po studiach które są tak niezaradne życiowo, że nie widzę ich jako rodziców, znam 18 letnią mamę, która obecnie jest młodą panią doktor. Nie widzę potrzeby budowania idealnego świata aby sprowadzić na nie dziecko, bo mój świat jest idealny dopiero odkąd mam swój Cud przy sobie. Może gdyby nie on nie byłabym tu gdzie jestem teraz, to moja największa motywacja. Amen :)
 
reklama
Nikt cie nie ocenia.
Zwróć jednak uwagę co autorka pisze. W skrócie...ma 17 lat, czuje się gotowa i ma doświadczenie z dziećmi. Możemy się tylko domyślać, ze pomagała bądź pomaga w opiece nad swoim rodzeństwem lub kuzynostwem.
I tyle.
Ona nie pisze, ze ma możliwości A, B i C. Ze ma świetne wykształcenie lub jest w trakcie kończenia wysoce wyspecjalizowanego i rzadko dostępnego na rynku pracy wykształcenia. Nie pisze nic o partnerze i jego zatrudnieniu, a jeśli już to tylko o tym, ze on jest nie gotowy na dziecko.
Mozna się odnieść tylko do tego, co mamy napisane. Reszta jest niewiadoma.
A to, co mamy napisane niestety w żaden sposób nie pozwala na pochwalenie decyzji o dziecku.
Tez miałam 17 lat, 24 letniego chłopaka (przypadek, co nie?) ale gdybym mu wystrzeliła z pomysłem o dziecku to on by wtedy padł trupem na miejscu.
W tamtym momencie nie stać by mnie było na to, żeby iść na studia zaocznie lub wieczorowo, nie miałabym opieki dla dziecka bo moja mama jeszcze wtedy pracowała. Babcia sama potrzebuje spokoju. Miałabym dach nad głowa i tyle.
Mialabym dziecko i maturę i tyle.
Nie mamy pojęcia o dalszych szczegółach życia autorki wątku ale wnioskując z tego, co ona sama napisała, to jej decyzja o posiadaniu dziecka wynika ze zwykłej ochoty bez brania pod uwagę tak przyziemnych rzeczy jak cały sprzęt, który potrzebny jest dziecku na starcie.
Jesli 17 latka myśli o dziecku to, moim zdaniem, powinna to skonsultować ze swoimi rodzicami i rodzicami przyszłego ojca dziecka. Zapytać co oni o tym myślą. Bo w 9 sprawach na 10 to oni będą żonglować opiekę nad maluszkiem jeśli mama zdecyduje się kontynuować naukę lub pójść do pracy. A oni mogą się na sprawę zapatrywać zupełnie inaczej niż przyszła mama.
 
Autorko postu, każda z forumowiczek napisze Ci swoje zdanie i jak widać są one różne, ale na Twoją decyzję nikt nie ma wpływu.
Ja mam 23 lata i 2 miesięczną córkę, która jest wyczekanym dzieckiem.
To, że wydaje Ci się, że jesteś gotowa na dziecko nie oznacza, że faktycznie tak jest.
Popatrz pod względem finansowym wizyty u lekarza (ja płaciłam 150 zł), witaminy, badania. Cała wyprawka to już są duże pieniądze. Urodzi się dziecko i potrzebuje Twojej uwagi w 100%, może nie jesteś typem imprezowiczki, ale nie uwierzę, że w wieku 17 lat nie spotykasz się ze znajomymi. Może jednak warto zaczekać te kilka lat, zdobyć wykształcenie, prace i się usamodzielnić? [emoji6]
 
Serio, pytać rodziców? Mamy w planach drugie i to chyba ostania rzecz którą byśmy zrobili, przecież nikt nie zmusza rodziców do opieki, to tylko i wyłącznie nasza sprawa ... Istnieje coś takiego jak żłobek, przedszkole, praca na zmiany. Przecież młoda mama ma takie same możliwości jak ta starsza... A na studiach u mnie są osoby grubo po 30, z dziećmi również, i oni też sobie radzą, i co też powinni pytać rodziców? :) trochę się zagalopowałaś z tym. Ja tak jak i mąż planujemy jeszcze długo kontynuować edukację, jak bym chciała czekać aż skończymy to mogłaby mnie menopauza dopaść. Nie rozumiem czemu dla niektórych jest takie ciężkie do pojęcia że można pracować, uczyć się i wychowywać dziecko jednocześnie w młodym wieku. Da się. Nie trzeba niczego odkładać na później. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to drugi stopień studiów zacznę już z drugim maluchem, bo tak jak mówię jak bym miała czekać na idealny moment to mogłabym się nie doczekać. Gotowość do posiadania potomstwa to sprawa indywidualna
Nikt cie nie ocenia.
Zwróć jednak uwagę co autorka pisze. W skrócie...ma 17 lat, czuje się gotowa i ma doświadczenie z dziećmi. Możemy się tylko domyślać, ze pomagała bądź pomaga w opiece nad swoim rodzeństwem lub kuzynostwem.
I tyle.
Ona nie pisze, ze ma możliwości A, B i C. Ze ma świetne wykształcenie lub jest w trakcie kończenia wysoce wyspecjalizowanego i rzadko dostępnego na rynku pracy wykształcenia. Nie pisze nic o partnerze i jego zatrudnieniu, a jeśli już to tylko o tym, ze on jest nie gotowy na dziecko.
Mozna się odnieść tylko do tego, co mamy napisane. Reszta jest niewiadoma.
A to, co mamy napisane niestety w żaden sposób nie pozwala na pochwalenie decyzji o dziecku.
Tez miałam 17 lat, 24 letniego chłopaka (przypadek, co nie?) ale gdybym mu wystrzeliła z pomysłem o dziecku to on by wtedy padł trupem na miejscu.
W tamtym momencie nie stać by mnie było na to, żeby iść na studia zaocznie lub wieczorowo, nie miałabym opieki dla dziecka bo moja mama jeszcze wtedy pracowała. Babcia sama potrzebuje spokoju. Miałabym dach nad głowa i tyle.
Mialabym dziecko i maturę i tyle.
Nie mamy pojęcia o dalszych szczegółach życia autorki wątku ale wnioskując z tego, co ona sama napisała, to jej decyzja o posiadaniu dziecka wynika ze zwykłej ochoty bez brania pod uwagę tak przyziemnych rzeczy jak cały sprzęt, który potrzebny jest dziecku na starcie.
Jesli 17 latka myśli o dziecku to, moim zdaniem, powinna to skonsultować ze swoimi rodzicami i rodzicami przyszłego ojca dziecka. Zapytać co oni o tym myślą. Bo w 9 sprawach na 10 to oni będą żonglować opiekę nad maluszkiem jeśli mama zdecyduje się kontynuować naukę lub pójść do pracy. A oni mogą się na sprawę zapatrywać zupełnie inaczej niż przyszła mama.
 
17 letnia matka może nawet nie mieć żadnych praw do dziecka.
Jesli jest się samodzielnym i niezależnym finansowo w wieku 17 lat to można sobie podejmować decyzje jakie się chce o swoim życiu.
Ale jeśli samodzielnym się nie jest to uczciwym byłoby jasne postawienie sprawy i zapytać rodziców czy w razie co zaopiekują się dzieckiem.
Ja bym nie chciała żeby mnie moja córka postawiła przed faktem dokonanym bo „ja już jestem na emeryturze, mam mnóstwo czasu i mogę się zaopiekowac wnuczkiem kiedy ona chce”. No nie, tak to nie działa. Ja tez mam własne plany.
 
@DarkAsterR uczepiłaś się tej 17 latki. Już załóżmy nawet ta 17 latka rodząc możliwe że będzie miała 18, więc ten problem odchodzi. Wiadomo, to jest minimum. Nie wyobrażam sobie prosić mamę żeby poszła ze mną na wizytę ciążową do ginekologa. Więc tu oczywiście się zgadzam. Ale mam wrażenie że u nas ciąża ogólnie poniżej 25, nie daj Bóg na studiach, lub kiedy nie zarabia się kokosów to zło. 19 lat u wielu ludzi wygląda tak, że wyprowadzają się z domu, sami się utrzymują, czyli podobnie jak życie nie jednej 30 latki. Czemu więc ta 19 latka jest rzekomo nie odpowiedzialna, a 30 już tak? Nie zrozumiem, czemu zarówno wczesne jak i późne macierzyństwo jest przez niektórych tak piętnowane
 
@DarkAsterR uczepiłaś się tej 17 latki. Już załóżmy nawet ta 17 latka rodząc możliwe że będzie miała 18, więc ten problem odchodzi. Wiadomo, to jest minimum. Nie wyobrażam sobie prosić mamę żeby poszła ze mną na wizytę ciążową do ginekologa. Więc tu oczywiście się zgadzam. Ale mam wrażenie że u nas ciąża ogólnie poniżej 25, nie daj Bóg na studiach, lub kiedy nie zarabia się kokosów to zło. 19 lat u wielu ludzi wygląda tak, że wyprowadzają się z domu, sami się utrzymują, czyli podobnie jak życie nie jednej 30 latki. Czemu więc ta 19 latka jest rzekomo nie odpowiedzialna, a 30 już tak? Nie zrozumiem, czemu zarówno wczesne jak i późne macierzyństwo jest przez niektórych tak piętnowane
Chyba troszkę nie rozumiesz o co ten cały szum. Nikt nikogo nie piętnuje, ja osobiście nie wyobrażam sobie macierzyństwa w wieku 40 lat ale kobiety decydujące się w tym wieku na pierwsze czy kolejne dziecko nie są i nie będą w niczym gorsze odemnie. Każdy wybiera swoją ścieżkę w życiu. Chodzi o to że nie każda nastolatka ma zapewniony dobry start. Nie każda ma młodych rodziców którzy pomogą w opiece nad wnukiem. Nie zawsze partner, narzeczony czy mąż ma dobrze płatne stanowisko. Tu chodzi o samą świadomość sprowadzenia na świat nowego życia w warunkach które nie są do tego odpowiednie. Dlatego @DarkAsterR pisała o rozmowie z rodzicami, bo kiedy ci są postawieni już przed faktem dokonanym to co ma odpowiedzieć mama własnemu dziecku? Nie pomogę Ci i już? Zazwyczaj rodzice godzą się na pomoc, opiekę, dofinansowanie jeśli trzeba bo taka rola rodzica, by na każdym etapie wspierać własne dziecko kiedy zachodzi taka potrzeba. Ale dlaczego świadomie ich narażać czasem kosztem zdrowia czy własnego bytu? Wierz mi to zostaje w głowie kiedy się dorasta, my zaliczyliśmy wpadkę i urodziłam mając 20 lat, nie jestem dumna ze musieli nam pomóc rodzice na starcie, i do końca życia będę za to wdzięczna ale ten ślad nieodpowiedzialności na tamten moment pozostanie.
Możesz być z siebie dumna ze się realizujesz, że macie dobre zarobki, opiekę dla dziecka, dach nad głową. Nikt Cię nie potępia za wczesne macierzyństwo i napewno niejedna starsza kobieta mogła by brać przykład z zaradności i nie pozostawienie swoich planów edukacji i wykształcenia z powodu dziecka, ale musisz też brać pod uwagę że od początku mieliście inną sytuację niż większość młodych ludzi, świadomie mogliście zaplanować ciążę wiedząc że nawet jakbyś musiała leżeć 9 miesięcy, kupować leki, opłacać wizyty itd to dalibyscie sobie radę finansowo, to duże ułatwienie i odciążenie głowy w tym wyjątkowym stanie jakim jest ciąża.
 
@DarkAsterR uczepiłaś się tej 17 latki. Już załóżmy nawet ta 17 latka rodząc możliwe że będzie miała 18, więc ten problem odchodzi. Wiadomo, to jest minimum. Nie wyobrażam sobie prosić mamę żeby poszła ze mną na wizytę ciążową do ginekologa. Więc tu oczywiście się zgadzam. Ale mam wrażenie że u nas ciąża ogólnie poniżej 25, nie daj Bóg na studiach, lub kiedy nie zarabia się kokosów to zło. 19 lat u wielu ludzi wygląda tak, że wyprowadzają się z domu, sami się utrzymują, czyli podobnie jak życie nie jednej 30 latki. Czemu więc ta 19 latka jest rzekomo nie odpowiedzialna, a 30 już tak? Nie zrozumiem, czemu zarówno wczesne jak i późne macierzyństwo jest przez niektórych tak piętnowane

Ja się uczepiłam? A o czym niby jest ten wątek? O siedemnastolatce planującej ciąże. Ja pisze o autorce, o jej sytuacji, o której bardzo mało wiemy a nie generalnie o każdej 17 latce stad do rownika.
 
@DarkAsterR uczepiłaś się tej 17 latki. Już załóżmy nawet ta 17 latka rodząc możliwe że będzie miała 18, więc ten problem odchodzi. Wiadomo, to jest minimum. Nie wyobrażam sobie prosić mamę żeby poszła ze mną na wizytę ciążową do ginekologa. Więc tu oczywiście się zgadzam. Ale mam wrażenie że u nas ciąża ogólnie poniżej 25, nie daj Bóg na studiach, lub kiedy nie zarabia się kokosów to zło. 19 lat u wielu ludzi wygląda tak, że wyprowadzają się z domu, sami się utrzymują, czyli podobnie jak życie nie jednej 30 latki. Czemu więc ta 19 latka jest rzekomo nie odpowiedzialna, a 30 już tak? Nie zrozumiem, czemu zarówno wczesne jak i późne macierzyństwo jest przez niektórych tak piętnowane
Bardzo osobiście odbierasz negatywny punkt widzenia co do pomysłu 17 letniej dziewczyny w ciąży, może sama spotkałaś się z wieloma przykrościami z tego powodu?
Nikt nie pisze tutaj, że Ty sobie nie poradzilas, ale piszesz tak lekko jakby każdy dzień był uslany kwiatkami, być może tak wlasnie u Ciebie bylo co nie znaczy, że tak będzie u kazdej innej. Zobacz generalnie w tym wieku jeszcze chodzi się do szkoły średniej, nie wyobrażam sobie chodzić do szkoły i mieć małe dziecko czy nawet ten okres ciąży kiedy człowiek zwykle czuje sie bardzo źle i siedzieć na lekcjach....no po co to sobie robić? To nie jest dobry wiek na zachodzenie w ciążę od tak. Bo to duże obciążenie dla organizmu, potem huśtawka hormonalna po porodzie, ile już dojrzałych kobiet sobie z tym nie radzi a co dopiero nastolatka gdzie jeszcze hormony dojrzewania buzują, bo przecież w tym wieku to jest po prostu bomba to nie jest stabilny wiek. Oczywiście to ogólnie na ten temat i nie powinno uderzać w Ciebie. Ja też zaszłam w ciaze w wieku 19 lat jak miałam 20lat to urodziłam i również jestem wykształcona, kontynuowałam naukę ale jak mam być szczera poczekalabym chociaż te minimum 2 lata MINIMUM a najlepiej z 5 lat bym mogła w zupełności skupić się na budowaniu podstawy niezależności finansowowej i umysłowej od męża bo prawda jest taka, że mając dziecko to większość czasu myślałam i dostosowywalam czas do dziecka i nie chodzi o to, że mnie to unieszczesliwialo ale sprawiało że byłam przemęczona, zamartwialam się o jego zdrowie, dużo rzeczy jeszcze nie wiedziałam. Bylo dużo trudniej na starcie. Minęło 10 lat z mężem nadal jestem i mamy drugie dziecko, żyje wygodnie ale nie powiem, że mi to przyszło lekko i że nie było kryzysów. Znajomi też się posypali a przecież to był właśnie ten czas kiedy można już wyjść spod skrzydel rodziców pojechać pod namioty, pozwiedzać, popracować z pełnym skupieniem sie na sobie. To są fakty i każdej młodej osobie trzeba powiedzieć jakie są minusy macierzyństwa w tak młodym wieku bo potem budzą się z ręką w nocniku i dziwią się, że jest tak ciężko, że dziecko nie śpi spokojnie ma jakieś krostki na buzi, że kupa zielona, że płacze większość czasu. Mam 30 lat i widzę ogromna różnice jak wychowywalam pierwsze dziecko a teraz jak jest. Przede wszystkim mam większa stabilność emocjonalna. I choć kocham moje dzieci to widocznie nie byłam na nie gotowa w wieku 20 lat bo po pierwszym dziecku zaszłam w ciążę dopiero po 7 latach. To jest inny punkt widzenia niż Twoj natomiast autorka ma prawo poczytać jak jest również z takiej perspektywy a to co zdecyduje to jej sprawa i nic mi do tego.
Zdecydowanie uważam, że społeczeństwo źle traktuje młode mamy i nie raz się o tym przekonalam jest to przykre bo jeśli już spotka się taka młoda dziewczynę w ciąży to potrafią być bardzo niesmaczne niektore komentarze, zamiast wspierać lepiej obrazić no ale trzeba się na to przygotować bo jeszcze długo menatlnosc Polaków w tym kierunku się nie zmieni.
 
reklama
Bardzo osobiście odbierasz negatywny punkt widzenia co do pomysłu 17 letniej dziewczyny w ciąży, może sama spotkałaś się z wieloma przykrościami z tego powodu?
Nikt nie pisze tutaj, że Ty sobie nie poradzilas, ale piszesz tak lekko jakby każdy dzień był uslany kwiatkami, być może tak wlasnie u Ciebie bylo co nie znaczy, że tak będzie u kazdej innej. Zobacz generalnie w tym wieku jeszcze chodzi się do szkoły średniej, nie wyobrażam sobie chodzić do szkoły i mieć małe dziecko czy nawet ten okres ciąży kiedy człowiek zwykle czuje sie bardzo źle i siedzieć na lekcjach....no po co to sobie robić? To nie jest dobry wiek na zachodzenie w ciążę od tak. Bo to duże obciążenie dla organizmu, potem huśtawka hormonalna po porodzie, ile już dojrzałych kobiet sobie z tym nie radzi a co dopiero nastolatka gdzie jeszcze hormony dojrzewania buzują, bo przecież w tym wieku to jest po prostu bomba to nie jest stabilny wiek. Oczywiście to ogólnie na ten temat i nie powinno uderzać w Ciebie. Ja też zaszłam w ciaze w wieku 19 lat jak miałam 20lat to urodziłam i również jestem wykształcona, kontynuowałam naukę ale jak mam być szczera poczekalabym chociaż te minimum 2 lata MINIMUM a najlepiej z 5 lat bym mogła w zupełności skupić się na budowaniu podstawy niezależności finansowowej i umysłowej od męża bo prawda jest taka, że mając dziecko to większość czasu myślałam i dostosowywalam czas do dziecka i nie chodzi o to, że mnie to unieszczesliwialo ale sprawiało że byłam przemęczona, zamartwialam się o jego zdrowie, dużo rzeczy jeszcze nie wiedziałam. Bylo dużo trudniej na starcie. Minęło 10 lat z mężem nadal jestem i mamy drugie dziecko, żyje wygodnie ale nie powiem, że mi to przyszło lekko i że nie było kryzysów. Znajomi też się posypali a przecież to był właśnie ten czas kiedy można już wyjść spod skrzydel rodziców pojechać pod namioty, pozwiedzać, popracować z pełnym skupieniem sie na sobie. To są fakty i każdej młodej osobie trzeba powiedzieć jakie są minusy macierzyństwa w tak młodym wieku bo potem budzą się z ręką w nocniku i dziwią się, że jest tak ciężko, że dziecko nie śpi spokojnie ma jakieś krostki na buzi, że kupa zielona, że płacze większość czasu. Mam 30 lat i widzę ogromna różnice jak wychowywalam pierwsze dziecko a teraz jak jest. Przede wszystkim mam większa stabilność emocjonalna. I choć kocham moje dzieci to widocznie nie byłam na nie gotowa w wieku 20 lat bo po pierwszym dziecku zaszłam w ciążę dopiero po 7 latach. To jest inny punkt widzenia niż Twoj natomiast autorka ma prawo poczytać jak jest również z takiej perspektywy a to co zdecyduje to jej sprawa i nic mi do tego.
Zdecydowanie uważam, że społeczeństwo źle traktuje młode mamy i nie raz się o tym przekonalam jest to przykre bo jeśli już spotka się taka młoda dziewczynę w ciąży to potrafią być bardzo niesmaczne niektore komentarze, zamiast wspierać lepiej obrazić no ale trzeba się na to przygotować bo jeszcze długo menatlnosc Polaków w tym kierunku się nie zmieni.
Oj tak, komentarze potrafią być przykre, czasem nawet już niewiadomo czy to brać do siebie czy poprostu się śmiać. Ja przez całą ciążę byłam traktowana normalnie, urodziłam, i to samo, nigdy złego słowa nie usłyszałam o wczesnym macierzyństwie. Pojechaliśmy do Polski jak syn miał roczek to na pierwszym rogu dwie starsze kobiety zmierzyły nas wzrokiem i mocnym tonem do nas "teraz to dzieci mają dzieci". Ja się tylko z mężem zasmialam bo wtedy już miałam 21 a on 24 więc nie takie z nas dzieciaki były:p
 
Do góry