reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Plotki, ploteczki, pogaduszki...

I po przeczytaniu tych histori kazda z Was zrozumie nasz decyzje o wyprowadzce: z kazdej strony naszej dzialki za sasiadow mamy lasy panstwowe a sa to bardzo spokojni lokatorzy ;), najblizszy sasiad rodzaju ludzkiego mieszka ok kilometra i dlatego tez skora mi cierpnie ze na pierwsze miesiace zycia Julii musimy spowrotem przeprowadzic sie do bloku (juz pisalam- znow ruszy remont- glosny i brudny) a tam mamy jednego upierdliwego saisada nad nami- w sumie pozadny czlowiek i nawet sie ukloni czasem ale on cale zycie remontuje od ponad 20 lat kiedy tam mieszkam nasz kochany pan- nazwijmy go X - codziennie od 7 zaczyna wiercic albo stukac. Doszlismy do wniosku ze on juz by ogromny dom wybudowal a jego sciany to musi byc sito.A oto najwiekszy przyklad jego bezczelnosci: Pare dni przed naszym slubem zaczelismy zwozic rozne artykuly typu napoje, wodki ktore potem zawiezlismy do restauracji, oczywiscie wszystko stawialismy na balkonie, w przeddzien odebralam suknie slubna a ze byla wyjatkowo piekna pogoda to zagadnelam do mamy zeby kreacje rowniez wywiesic na balkon, na szczescie mama sie nie zgodzila i pare godzin pozniej wychodzimy sobie na balkon a tu wszystko biale: biale kwiatki, biale kartony, podloga... wszystko przykryte biala warstwa czegos. No wiec moja mama grzecznie poszla do wspomnianego panaX i okazalo sie ze nasz ukochany sasiad robi sobie gladz na balkonie no wiec moja mama spokojnie go poprosila czy moglby do jutra wstrzymac sie z robotami bo jak zreszta wiedzial od paru miesiecy mamy w domu swieto a on na to ze "ON WCZESNIEJ ZACZĄL" (!!!!!) oczywiscie musialysmy wszystko posprzatac a po pol godzinie znow wszystko bylo bialutkie no wiec moja mama znow poszla i mowi "wie pan, ja pana grzecznie prosze, ale jak moj maz wroci to bedzie nieciekawie" oczywiscie sasiad nie przyjal do wiadomowsci zadnych argumentow, kiedy za pare chwil wrocil moj tato (z natury bardzo spokojny czlowiek) to sie po prostu zagotowal: wyszedl na balkon i swoim donosnym glosem wydarl "X, *****, masz 3 minuty zeby skonczyc remont bo cię zajebie" najwyrazniej do prostego czlowieka tylko proste slowa przemawiaja bo przestal (i chyba wszyscy na osiedlu tez :laugh:) Uff.. ale sie rozpisalam.
 
reklama
Jak to się czyta to nawet można się pośmiać, niezły film szło by nakręcić. Wyszłyby "Alternatywy 2" ;) i nie była by to komedia tylko tragi-farsa . Basiek ja to Ci zazdroszczę że mieszkasz sobie w lesie :) ale mój mąż to dałby się pokroić za taki domek :)
No niestety jak już to będę kupować mieszkanko w mieście a jak się uda to w Bielsku :) -uuuuufffffff i skazana całe życie na miasto :)
 
basiek - dobre sobie, aż się pośmiałam - niezła metoda na sąsiada. :laugh: :laugh: :laugh:
U mnie też za ścianą jeden wierci non sto - nie rozumiem tego - w końcu ile można wiiercić dziurek w ścianach.
 
Hehe, wiercacych sasiadow tez mamy. Remont trwa juz chyba 3 miesiace ;) Non stop wlasnie wiercenie i walenie w sciane - nie wiem co oni moga tam robic. Ale ostatnio nawet powiesili 2 kartki na dole na klatce o tresci: "W zwiazku remontem przepraszamy sasiadow za halas", takze pelna kultura ;) Mam nadzieje, ze jednak niedlugo skoncza...
 
A ja wczoraj zapomnialam napisac o najwazniejszym. Kupujecie "Tine"?
Ukazal sie tam artykul o chlopcu, ktorym opiekowalam sie w domu dziecka (niestety musialam skonczyc na czas ciazy). To dla niego jedyna szansa na znalezienie rodzicow. Moze teraz sie uda :) :):):) Tak bardzo sie ciesze, ze wreszcie sie cos w jego sprawie ruszylo i moze bedzie mial domek. Wczoraj jak dorwalam ta gazete to az mi ciarki chodzily po calym ciele i usmiech z pyska nie chcial zejsc ;)
 
Dziwne z tymi styczniówkami, bo już niedługo lutówki powinny też stąd zniknąć! Byłybysmy bliżej ;D
 
reklama
A tak z innej beczki. Oglądałam sobie na lutówkach urodzone dzieciaczki. Jedna dziewczyna urodziła dzidziusia ważącego 5000 gram i mierzącego 65cm!!!!!!!!! Szoooook! Nie mieścił się w przygotowane ubranka! ;D
 
Do góry