reklama
Aha dziewczyny zawze zapominam zapytac. Jak mam wejsc na te stronki z Galeria i kalendarzem? Bo ja zawsze wchodze tam z linka co mi maile przychodzą z zawiadomieniem a jak mi nie przyjda to nie umim tam sie dostac
HELP


abryz
MAJOWA MAMA'06
- Dołączył(a)
- 6 Listopad 2005
- Postów
- 4 285
Oglądałyście "Ekspres Reporterów"??? To o mojej koleżance z roku. Jestem pod wielkim wrażeniem i podziwiam :-)
Przystanek Karlino
autorka:
Agata Frol - Kowalik
Dorota i Adam zrezygnowali z życia w mieście i postanowili zamieszkać w jednej z wiosek dziecięcych SOS.
Dorota i Adam to młode małżeństwo, które w Bydgoszczy wiodło intensywne, nacechowane ciągłym pośpiechem życie zawodowe. On był dziennikarzem sportowym, Dorota sprzedawała powierzchnię reklamową zatrudniającej ją gazety. Pracowali tak dużo, że często spotykali się w domu dopiero późnym wieczorem. To ogromne zabieganie, brak czasu dla siebie, córeczki i rodziny odczuwali coraz dotkliwiej i coraz częściej nachodziła ich myśl, że takie życie jest jałowe i że należy je po prostu zmienić.
Szansą na zmianę okazał się kurs dla rodzin zastępczych. Adam i Dorota zapisali się na niego, pracowicie go kontynuowali, a po jego zakończeniu opuścili miasto i zamieszkali w Karlinie w wiosce dziecięcej SOS. Od 11 sierpnia br. roku są nową, dużą rodziną. Pod ich opieką jest pięcioro ciężko doświadczonych przez los dzieci. Jak sami mówią, jest to praca absolutnie całodobowa, i to taka, jakiej nie można i jakiej ostatecznie nie da się wykonywać jedynie dla pieniędzy.
W roli zastępczych rodziców Adam i Dorota czują się znakomicie. W domu należącym do Fundacji SOS mają mieszkać jeszcze przez następne szesnaście lat.
Przystanek Karlino

autorka:
Agata Frol - Kowalik

Dorota i Adam zrezygnowali z życia w mieście i postanowili zamieszkać w jednej z wiosek dziecięcych SOS.
Dorota i Adam to młode małżeństwo, które w Bydgoszczy wiodło intensywne, nacechowane ciągłym pośpiechem życie zawodowe. On był dziennikarzem sportowym, Dorota sprzedawała powierzchnię reklamową zatrudniającej ją gazety. Pracowali tak dużo, że często spotykali się w domu dopiero późnym wieczorem. To ogromne zabieganie, brak czasu dla siebie, córeczki i rodziny odczuwali coraz dotkliwiej i coraz częściej nachodziła ich myśl, że takie życie jest jałowe i że należy je po prostu zmienić.
Szansą na zmianę okazał się kurs dla rodzin zastępczych. Adam i Dorota zapisali się na niego, pracowicie go kontynuowali, a po jego zakończeniu opuścili miasto i zamieszkali w Karlinie w wiosce dziecięcej SOS. Od 11 sierpnia br. roku są nową, dużą rodziną. Pod ich opieką jest pięcioro ciężko doświadczonych przez los dzieci. Jak sami mówią, jest to praca absolutnie całodobowa, i to taka, jakiej nie można i jakiej ostatecznie nie da się wykonywać jedynie dla pieniędzy.
W roli zastępczych rodziców Adam i Dorota czują się znakomicie. W domu należącym do Fundacji SOS mają mieszkać jeszcze przez następne szesnaście lat.
kasiak-l
MAJOWA MAMA 2006
- Dołączył(a)
- 8 Listopad 2006
- Postów
- 896
Bardzo bardzo podziwiam takich ludzi. Człowiek biega codziennie nie wiadomo za czym mówi sie że za pieniądzem, lepszym jutrem dla dzieci itp. itd. NIEPRAWDA!!!!!
Dzień za dniem ucieka człowiek jest zmęczony sfrustrowany codziennością i dzieci wtedy też nie są zadowolone, nie cieszą sie z tego co mają. Najlepiej żeby każdy znalazł sobie zajęcie pasje gdzie mógłby sie realizować i dawać radość innym. Ale to chyba tylko moje marzenia i tęsknota do świata idealnego


A patrzcie jaka tu silelanka
;-)
podręcznik do przygotowania w rodzinie
Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaję razem zmoim mężem i gdy; on goli się w łazience, przygotowuję mu pożywne kanapki do pracy. Potem, gdy całuje mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą piątkę dzieciaczków, jedno po drugim, robię im zdrowe śniadanie i głaszcząc po główkach żegnam w progu, gdy idą do szkoły. Zaczynam sprzątanie. Odkurzam, podlewam kwiatki, nucąc wesołe piosenki. Piorę skarpetki i gatki mojego męża w najlepszym proszku, na który stać nas dzięki pracy Mojego męża, i rozwieszam je na sznurku na balkonie. W międzyczasie dzwoni często mamusia mojego męża i pyta o zdrowie Swojego dziubdziusia. Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, znalazłyśmy wiec wspólny punkt widzenia. Po miłej rozmowie, jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie, które dają mi tyle radości i poczucie spełnienia się w obowiązkach, idę do kuchni i przygotowuję smaczny obiad dla naszego pracującego męża i ojca, który jest podporą naszej rodziny i dla naszych pięciu pociech. Kiedy już garnki wesoło pyrkoczą na gazie, a mieszkanie jest czyste, pozwalam sobie na chwilę relaksu przy płycie z Ojcem Świętym i robię na drutach sweterki i śpioszki dla naszej szóstej pociechy, która jest już w drodze, a którą Pan Bóg pobłogosławił nas mimo przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem Jego woli. Nie włączam telewizji, ponieważ płynący z niej jad i bezeceństwo mogłyby zatruć wspaniałą atmosferę naszej katolickiej rodziny. Czasami haftuję tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla katolickich pań domu, albowiem kobieta nie umiejąca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo. Kiedy moje dzieci wracają ze szkoły radośnie świergocząc, wysłuch*ję z uśmiechem, czego dziś nauczyły się w szkole. Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie, których udziela im bardzo miła pani z przykościelnego kółka różańcowego. Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą być prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami z okładek magazynów chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie popełnią tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu samych siebie, ani nie będą oglądać zdjęć podsuniętych przez samego Szatana. Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją. Mój maż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu, poczym myje on ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze kąski, aby zachował siłę do pracy. Potem mój mąż włącza telewizor i zasiada przed nim w poszukiwaniu
relaksu, a ja zmywam talerze i garnki i zabieram jego skarpetki do cerowania, słuchając z uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji. Wieczorem kąpię nasze pociechy i kładę je spać. Kiedy wykąpiemy się wszyscy, mój mąż szybko spełnia swój obowiązek małżeński,ja zaś przeczekuję to w milczeniu, ze spokojem i godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność Szatana rzuciła się na mózgi, które w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności. Zasypiam po długiej modlitwie i tak mija kolejny szczęśliwy dzień mojego życia.
FRAGMENT Z KSIĄŻKI: Przygotowanie do życia w rodzinie autor Maria Ryś - podręcznik dla gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej o miłości, małżeństwie i rodzinie zaaprobowany przez MEN i opłacony z Twoich podatków.Cena detaliczna 12pln


podręcznik do przygotowania w rodzinie
Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaję razem zmoim mężem i gdy; on goli się w łazience, przygotowuję mu pożywne kanapki do pracy. Potem, gdy całuje mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą piątkę dzieciaczków, jedno po drugim, robię im zdrowe śniadanie i głaszcząc po główkach żegnam w progu, gdy idą do szkoły. Zaczynam sprzątanie. Odkurzam, podlewam kwiatki, nucąc wesołe piosenki. Piorę skarpetki i gatki mojego męża w najlepszym proszku, na który stać nas dzięki pracy Mojego męża, i rozwieszam je na sznurku na balkonie. W międzyczasie dzwoni często mamusia mojego męża i pyta o zdrowie Swojego dziubdziusia. Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, znalazłyśmy wiec wspólny punkt widzenia. Po miłej rozmowie, jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie, które dają mi tyle radości i poczucie spełnienia się w obowiązkach, idę do kuchni i przygotowuję smaczny obiad dla naszego pracującego męża i ojca, który jest podporą naszej rodziny i dla naszych pięciu pociech. Kiedy już garnki wesoło pyrkoczą na gazie, a mieszkanie jest czyste, pozwalam sobie na chwilę relaksu przy płycie z Ojcem Świętym i robię na drutach sweterki i śpioszki dla naszej szóstej pociechy, która jest już w drodze, a którą Pan Bóg pobłogosławił nas mimo przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem Jego woli. Nie włączam telewizji, ponieważ płynący z niej jad i bezeceństwo mogłyby zatruć wspaniałą atmosferę naszej katolickiej rodziny. Czasami haftuję tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla katolickich pań domu, albowiem kobieta nie umiejąca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo. Kiedy moje dzieci wracają ze szkoły radośnie świergocząc, wysłuch*ję z uśmiechem, czego dziś nauczyły się w szkole. Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie, których udziela im bardzo miła pani z przykościelnego kółka różańcowego. Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą być prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami z okładek magazynów chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie popełnią tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu samych siebie, ani nie będą oglądać zdjęć podsuniętych przez samego Szatana. Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją. Mój maż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu, poczym myje on ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze kąski, aby zachował siłę do pracy. Potem mój mąż włącza telewizor i zasiada przed nim w poszukiwaniu
relaksu, a ja zmywam talerze i garnki i zabieram jego skarpetki do cerowania, słuchając z uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji. Wieczorem kąpię nasze pociechy i kładę je spać. Kiedy wykąpiemy się wszyscy, mój mąż szybko spełnia swój obowiązek małżeński,ja zaś przeczekuję to w milczeniu, ze spokojem i godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność Szatana rzuciła się na mózgi, które w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności. Zasypiam po długiej modlitwie i tak mija kolejny szczęśliwy dzień mojego życia.
FRAGMENT Z KSIĄŻKI: Przygotowanie do życia w rodzinie autor Maria Ryś - podręcznik dla gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej o miłości, małżeństwie i rodzinie zaaprobowany przez MEN i opłacony z Twoich podatków.Cena detaliczna 12pln
Agnes78
MAJOWA MAMA '06
O rany
. Mam nadzieję, że jak moja Ania będzie uczęszczać do gimnazjum to ta książka nie będzie obowiązywać.

reklama
Podziel się: