reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pomoc osobie chorej

Ewq9

Fanka BB :)
Dołączył(a)
13 Styczeń 2020
Postów
1 528
Witam, może ktoś się orientuje w sytuacji. Mój teść od kilku miesięcy bardzo podupadł na zdrowiu, z postawnego mężczyzny stał się wychudzony i bez sił. Nie ma nawet siły wziąć prusznica. Nie wiadomo co mu jest bo ani razu nie był u lekarza, w szpitalu. Nie miał wykonanych żadnych badań bo się nie zgadza. Walczymy z nim od tych kilku miesięcy ale to nic nie daje, jest uparty i koniec. Kilka dni temu dostał takiego ataku bólu że aż jęczał na łóżku, teściowa chciała wezwać karetkę ale nie pozwolił krzycząc że nie pozwoli się zbadać ani zabrać do szpitala. I tu jest moje pytanie, ktoś mi zasugerował że możemy mieć problemy gdyby zmarł w domu że nie udzieliliśmy pomocy. Cała rodzina wie jak jest ale gdyby faktycznie były z tego problemy to raczej zeznania rodziny są mało ważne ?
Powinniśmy wezwać karetkę nawet jeśli się na to nie zgadza ?
Stan jest naprawdę poważny, wiem bo kilka lat temu zmarła moja mama na raka, ale się leczyła i tak jak on teraz wygląda, tak ona wyglądała kilka dni przed śmiercią, dochodziły też do tego zmiany psychiczne, u teścia widzę to samo - to nie ten sam człowiek co jeszcze kilka miesięcy temu....
 
reklama
Witam, może ktoś się orientuje w sytuacji. Mój teść od kilku miesięcy bardzo podupadł na zdrowiu, z postawnego mężczyzny stał się wychudzony i bez sił. Nie ma nawet siły wziąć prusznica. Nie wiadomo co mu jest bo ani razu nie był u lekarza, w szpitalu. Nie miał wykonanych żadnych badań bo się nie zgadza. Walczymy z nim od tych kilku miesięcy ale to nic nie daje, jest uparty i koniec. Kilka dni temu dostał takiego ataku bólu że aż jęczał na łóżku, teściowa chciała wezwać karetkę ale nie pozwolił krzycząc że nie pozwoli się zbadać ani zabrać do szpitala. I tu jest moje pytanie, ktoś mi zasugerował że możemy mieć problemy gdyby zmarł w domu że nie udzieliliśmy pomocy. Cała rodzina wie jak jest ale gdyby faktycznie były z tego problemy to raczej zeznania rodziny są mało ważne ?
Powinniśmy wezwać karetkę nawet jeśli się na to nie zgadza ?
Stan jest naprawdę poważny, wiem bo kilka lat temu zmarła moja mama na raka, ale się leczyła i tak jak on teraz wygląda, tak ona wyglądała kilka dni przed śmiercią, dochodziły też do tego zmiany psychiczne, u teścia widzę to samo - to nie ten sam człowiek co jeszcze kilka miesięcy temu....
Wezwać pogotowie jak najbardziej możecie, z tym że "chory" podczas rozmowy z ratownikami może nagle stwierdzić, że jemu absolutnie nic nie jest i czuje się dobrze.
Trochę ciężka sprawa.
Poza tym nawet jeśliby go zabrali, to on może w szpiatu odmówić hispitalizacji. Wtedy szpital w dokumentacji medycznej napisze, że pacjenta wypisano na jego żądanie.
Wtedy mielibyście dokument, że pomoc została udzielona ale pacjent nie chciał skorzystać z owej pomocy. Możliwe, że szpital napisze że pacjent nie chciał współpracować, odmawiał wykonania badań itd.

Natomiast jeśli chcecie z nim ... walczyć, to musielibyście go ubezwłasnowolnić .
Wtedy nie miałby nic do powiedzenia w kwestii wykonania wszelkich badań i podjęcia leczenia.
 
Wezwac karetke. Pacjent moze odmowic zabrania do szpitala. Podpisuje wtedy odpowiedni papier. Wiec macie podkladke. Z tego, co opisujesz, tesc powinien byc zbadany, miec diagnostyke, co mu dolega. Jesli siw na to nie zgodzi to najprawdopodobniej umrze.
 
Wzywać karetkę i koniec. Do skutku, może za którymś razem się zgodzi. Często jak się usłyszy od osoby z zewnątrz, np. Lekarza z karetki, że konieczna jest hospitalizacja, wtedy ludzie miękną. Do rodziny jest inny stosunek.
 
Wzywaj pogotowie. Do mojego taty też przyjeżdżali a on z uporem maniaka odmawiał zawiezienia do szpitala. W końcu za którymś razem jego stan już był na tyle ciężki, że nikt go o zdanie nie pytał. Zapakowali na nosze i zabrali. Jak jest zagrożenie życia to zabierają mimo sprzeciwu.
 
Do góry