reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród.. ale nie o czasie. Straty po urodzeniu

Dziękuję wszystkim za wsparcie. Jest to dla mnie bardzo dużo. Dzisiaj byłam u psychologa, okazuje się, że mój problem tkwi dużo głębiej. Jestem DDA (dorosłe dziecko alkoholika), o czym wiedziałam wcześniej, ale przez to jestem rozdarta, niedowartościowana i znoszę to jeszcze gorzej.
Wzięłam też sprawę pogrzebu we własne ręce,okazuje się że Panowie z prosektorium "są w stanie zrobić wszystko oprócz przywrócenia życia dziecku". Jedynie ja odczuwam potrzebę zrobienia czegokolwiek w sprawie pogrzebu, więc jutro jadę tam. Mogę Go pochować na cmentarzu komunalnym nawet bez księdza, zobaczę jutro. Nie chcę chyba pogrzebu w miejscu zamieszkania, załatwię wszystko w Łodzi. Nie wiem jak to wytrzymam i kolejna myśl jak sprawdzić że tam będzie moje dziecko i czy wogóle tam będzie. Ja nie jestem tego w stanie zrobić.
I nikogo o to nie poproszę. Napewno nie moją rodzinę.
Cieszę się że mój Mikolaj (syn) kiedy mu powiedzieliśmy że braciszek był za mały , nie chciał poczekać w brzuszku.... to stwierdził: "aha, to idę się pobawić". Byłam w szoku, ale mi ulżyło.
Jak coś będę wiedziała to się odezwę.
Dzięki
Pa
 
reklama
Droga Mimi,
kurcze rozminęłyśmy się. Ja wczoraj pojechałam do pracy do Warszawy i nie zaglądałm do kompa do tej pory. A szkoda... Mam nadzieję że psycholog pomógł. Cieszę się że powoli udaje się coś zaplanować. Ja mieszkam w Łodzi od szeciu lat -nie wiem wiele o tym mieście, ale w razie czego, w miarę swoich możliwości mogę pomóc. Jeżeli chcesz pogadać - daj znać na pw. Możemy się spotkać na herbacie. Niestety dużo pracuję co wiąże się z częstymi wyjazdami do Wa-wy. Więc trudno mi ,tak jak było w tym wypadku, - reagować z dnia na dzień, ale też bez przesady, uda nam się znaleźć czas dla siebie, jeżeli tylko będziesz tego potrzebować. Nic pewnie mądrego nie powiem, ale umiem słuchać.
Pozdraiwam mocno.
 
witajcie i znowu dziękuję za wsparcie, nawet nie wiecie jak to dużo dla mnie znaczy. Gdyby nie Wasze wsparcie, propozycje nie potoczyłoby się to tak jak się potoczyło.
Dzisiaj byłam w szpitalu w Łodzi, mąż został w samochodzie, to był mój wybór i chciałam sama to załatwić. Podziemia Matki Polki są porażające, szłam i ryczałam. Nie widziałam dziecka, Pan pokazał mi obrączkę z Jego rączki. A i to było ponad moje siły. Pan zaproponował mi kompleksową pomoc, tzn zawiózł nas do domu pogrzebowego. Pani była bardzo miła. Załatwiła wszystko łącznie z zasiłkiem pogrzebowym, dzięki czemu nie ponoszę kosztów pogrzebu. Akurat wszystko mi się wyzeruje. Ale to są koszty, normalnego człowieka bez zasiłku chyba nie stać na taki luksus.
Uwierzcie że ulżyło mi baaaardzo, niesamowite uczucie. Cmentarz jest ewangelicki z częścią katolicką. Ale jakie to piękne miejsce, nie wiedziałam, że cmentarz może być taki: zieleń, dużo drzew, bardzo stara kapilca, stare groby, miejsce zadumy, cieszę się, że mój syn leżeć będzie w takim pięknym miejscu. Niestety nie będzie chrztu, będzie na szczęście ksiądz i odprawi mszę. Nie będę walczyć o chrzest, nie przeskoczę tego, nie mam siły. Ksiądz powiedział, że każdemu człowiekowi należy się godny pochówek i chwała Mu za to.
Jedna kwestia jeszcze mnie męczy. Muszę mieć 150% pewności że dziecko jest w trumnie, a nie wiem czy odważę się na nie spojrzeć, boję się,czego?może niepotrzebnie? Może do poniedziałku nabiorę odwagi ale muszę coś zrobić. Na pogrzebie będę ja i mąż. Nie chcę nikogo więcej. To będzie Nasz sekret, moje miejsce.Jest mi trudno ale czuję niesamowitą radość, że tak to się skończy, że zdąrzyłam w ostatniej chwili.
Może to okrutne że ktoś zarabia na mnie kupę kasy, ale mi to nie przeszkadza, cieszę się że są ludzie którzy za mnie pomyślą o tylu rzeczach, formalnościach. Ja siedziałam, podpisywałam, zgadzałam się bądż wybierałam. Sama nie zrobiłabym tego.
Cieszę się że zostawiamy to daleko od domu. Mieszkamy 60 km dalej
Trzymajcie za Nas kciuki w poniedziałek między 11ą a 13ą.
pa
Monika
 
Cieszę Monika, że tak to wszystko dobrze się toczy. Będę z toba całym sercem w poniedziałek. Pozdrawiam
a
 
Moniczko, to dobrze że udało sie znaleźć rozwiązanie. Szczegolnie ze jest to opcja na ktorej najbardziej Ci zależało.
Jesli chodzi o to, że boisz sie oglądac maleństwo czy masz jakies opory - wydaje mi sie ze nie ma obowiązku. To nasza wewnetrzna decyzja. Calkiem niedawno odeszla moja Mama i tez wiedzialam ze nie chce zaglądać do trumny. W sumie balam sie reakcji ludzi, bo nawet nie zamierzalam tlumaczyc sie z tej decyzji. Na szczescie nikt nie zwracal na to uwagi. Obecnie czuje, ze to bylo dobre rozwiązanie, gdyż zachowalam o niej pewne doświadczenia, a nie meczy mnie to, czego nie chcialam oglądać. Zawsze na pewno masz w pamięci jakieś wspomnienia, emocje związane z ciążą. Jesli do czasu pogrzebu nie dojrzejesz do decyzji - po prostu zrób jak Ci dyktuje serce.

serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twojego męża
jesteście bardzo dzielni
 
reklama
Moniko! Dopiero teraz przeczytałam Twoją historię i aż się poryczałam, poprostu brak słów... no i jeszcze ci księża, najpierw trąbią, że życie poczęte w łonie matki to już człowiek i nie można go tknąć, ale jak taki człowiek urodzi się martwy, to co, nie moźna już go traktować jak człowieka, nagle przestaje być darem bożym? .. nie, dla mnie to nie do pojęcia, taka hipokryzja...przepraszam wszystkie wierzące osoby, przepraszam , ze tak nieskładnie piszę, ale chyba wiesz, o co mi chodzi...
Cieszę się, że znalazłaś jednak wyjście z tej sytuacji i że Twój dzieciaczek będzie jednak miał jakieś miejsce na tym świecie, bo to jednak mimo wszystko chyba ważne, że jest dokąć pójść i połóżyć ten kwiatek chociażby, choć i bez tego się pamięta...

Pozdrawiam Cię i śćiskam bardzo mocno

nikita
 
Do góry