Ja to sie na razie najbardziej boje, ze nie zdaze do szpitala! Albo ze mi wody odejda w jakims miejscu publicznym, np w pracy lub w autobusie.
Tutaj jak masz rozwarcie mniej niz 5cm to wysylaja cie z powrotem do domu, wiec trzeba jechac dopiero, jak ma sie pewnosc, ze to juz. Jesli moj maz bedzie wtedy w pracy, to najpierw bede musiala po niego zadzwonic, zeby przyjechal (15-40min w zaleznosci od korkow) i potem dopiero do szpitala (20-40min). A u mojej kolezanki np (pierwsza ciaza) pierwsza faza trwala tylko 2 godziny!
Z jednej strony to lepiej, bo w domu mozna sie skupic na czyms innym niz skurcze, zrobic obiad, wziac prysznic itp, ale to na razie moja glowna zmora.
A co do pekania/nacinania - wczoraj mialam zajecia z fizjoterapii (taka szkola rodzenia, ale prowadzona przez fizjoterapeutke) i podobno masaz tam w dole pomaga uelastycznic miesnie, zeby nic nie peklo/nie trzeba bylo ciac. W internecie mozna podobno znalezc przyklady jak to robic, bo nasza pani nie wchodzila w szczegoly. Powiedziala tylko, ze aby masaz byl skuteczny, trzeba go zaczac robic ok 6 tygodni wczesniej, min 5 minut dziennie. Ja jeszcze nie zdecydowalam, czy chce robic, bo troche mnie to osobiscie odrzuca, ale moze trzeba sie bedzie poswiecic, aby nie peknac.