reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród Sn czy cc??

Ja miałam cc pod pełna narkozą wbijanie w kręgosłup źle wspominam mogli robić przy skurczach ale się spieszyli :/ ukluli dwa razy i mnie uspali bo czułam 2 wbijanie igły a nie powinnam i zakładanie cewnika było nie przyjemne ... Jak było po cc? Ze mam niski próg bólu to było tak sobie ;) no jak po operacji boli ale miałam świetna położna która zajęła się mną wzorowo pomogła wstać wykąpać się i podawała małego jak płakał bo przez dwa dni było mi ciężko wstać pamiętam ze po narkozie ciężko mi się oddychalo posmarowala mi plecy jakimś płynem czułam się jakbym pierwszy raz porządnie oddychala :D teraz chciałabym żeby udało cie naturalnie ale jak będzie zobaczymy
 
reklama
Inzagata teraz będę miała CC na 10 dni przed planowanym terminem. Z reguły jest tak ze jak za pierwszym razem robia cesarke to za kolejnym tez. Zreszta ja po CC czułam sie dobrze i dość szybko doszłam do siebie. Mogę powiedziec ze za jednym porodem przeżyłam i CC i SN . Różnica taka ze przy SN boli przed a po CC boli po :-)
No ale porównując te oba bóle to bez zastanowienia wybieram cesarskie cięcie. Jak miałam skurcze, (co dwie minuty 40-sekundowy skurcz) myślałam ze umre, serio. Mój mąż to siedział ze mną na tej porodówce raz zielony raz fioletowy tak się darłam. A wydawało mi sie zawsze ze jestem dość odporna na ból, no cóż, okazało się ze jestem guzik odporna.
Nawet po porodzie juz, jak byłam u gina na wizycie to powiedziałam do niego zeby mi przysiągł ze gdybym jeszcze kiedykolwiek zaszła w ciążę (choc takich planów nie było) to od razu zrobią mi CC a nie karzą przeżywać to co na tej porodówce jeszcze raz :-)
Smiał się, ale obiecał:)

Mam nadzieje ze nie przestraszyłam nikogo:)
 
Czoperka - źle mnie zrozumiałaś :) znieczulenie jest u mnie tylko przy cesarce, przy naturalnym porodzie gaz rozweselający i oksytocyna ewentualnie..
 
Ja rodziłam dawida sn, bez znieczulenia..na porodówce byłam ok 23-ej ze skurczami co 3 minuty z brzucha i z krzyża..zero rozwarcia, wody nie odeszły ale ból masakryczny..całą noc chodziłam po korytarzu wijąc się co chwilę przy ścianie..na łożko kładłam się tylko do badania i do ktg..rano ok 7 weszłam do wanny..ból zmalał ale nadal mocny..ok 8 wyszłam z wanny i prawie zemdlałam..szybko tlen i jakoś do siebie doszłam. Przebiła mi położna pęcherz płodowy, podała oksytocynę bo rozwarcie w ogóle nie postępowało..na obchodzie ordynator i lekarze zajrzeli mi w krocze i stwierdzili, że urodzę sama i cesarki nie będzie..w niedługim czasie po oxy rozwarcie ruszyło i ok 12.20 zaczęły się parte..dziwne uczucie jak dla mnie:D w ciągu 40 minut urodziłam..lekko nie było bo dawid wychodził a po chwili się cofał..urodziłam o 13.05 z nacięciem. położyli mi małego na piersiach, pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam czy ma siusiaka;d i wszystkie paluszki. wycałowałam go takiego umorusanego i zabrali do pomiarów. w między czasie urodziłam łożysko, chciałam je zobaczyć i lekarz się śmiał, że żadna matka nie ogląda łożyska a ja chciałam;d z wyglądu jak wieprzowa wątroba..bleee..znieczulił mnie, zszył i lezałam jeszcze 2 godziny na sali porodowej. Po 2 godzinach przyjechała po mnie położna wózkiem a ja do niej, że pójde sama:D zaczęła się śmiać,że na pewno nie dam rady a ja, że dam..podniosłam się, chciałam zejść z łóżka i prawie zemdlałam;/ więc wózek się przydał. tego dnia czułam się bardzo słabo i nawet do toalety mąż mnie zanosił na rękach..na drugi dzień było już lepiej ale nacięcie bolało tak mocno, że normalne funkcjonowanie graniczyło z cudem.. reasumując mam nadzieję, że drugiego synka uda mi się też urodzić sn, mimo tego bólu chcę ponownie urodzić sama:)
 
Ufff dziewczyny rożnie to bywa. Ja pierwszy porod teoretycznie miałam naturalny. Wody odeszły mi o 2 w nocy. Pojechałam do szpitala i po drodze dostałam juz skurczy co 5 minut. Kiedy dotarłam do szpitala skurcze były juz co 3 minuty i trwały minutę a rozwarcia brak. Tak to wszystko trwało do 12 w południe czyli 12 godzin... O tej godzinie miałam dopiero 1cm rozwarcia i przenieśli mnie na sale porodowa tam poprosiłam o Epidural ( mieszkam w Irlandii i tutaj jest na życzenie w kazdym szpitalu) i po chwili juz było ok bo bólu nie czułam. Dostałam oksy i tak czekali aż do 18:00 i dopiero wtedy miałam pełne rozwarcie. Zaczęłam przeć i parłam przez 1,5 godziny i nic... Wtedy próbowali wyjąc mała za pomocą vaccum 3 razy, ale sie nie udało. Przyszła wiec Pani doktor i na szybko wyciągała ja kleszczami bo małej spadało tętno.

Rekonwalescencja była ciężka. Po pierwsze znieczulenie daje sie we znaki, a po kleszczach kobieta jest tak pokiereszowana, ze masakra. Nie mogłam wstawać przez 24h bo ciagle traciłam przytomność. Pozniej było juz trochę lepiej ale ze miałam aż 40 szwów po nacięciu było ciężkie gojenie.

Za 4 tygodnie mam termin następnego porodu - mimo w sumie traumatycznych przeżyć chce spróbować rodzic naturalnie.

Pozdrawiam i powodzenia!
 
Miałam CC 6 lat temu. Jedyne co było nieprzyjemne to zakładanie cewnika. Jak dostałam znieczulenie w kręgosłup i przestałam czuć tą cholerną rurę w cewce moczowej to się zrelaksowałam i resztę operacji wspominam ok. Wstałam po 8 godzinach, biegałam normalnie po szpitalu. Pierwsza dobę byłam na prochach bo wiadomo, pochlastany brzuch trochę ciągnie ale w 2 dobie po operacji już nic mnie nie bolało.

Chcę i tym razem CC. Nie mogę się w tej sprawie porozumieć z moim lekarzem prowadzącym więc powoli szukam kogoś innego (może polecacie kogoś z Wrocławia?). Niby jeszcze 100 dni ale chciałabym mieć już ustalone co i jak żeby się nie stresować.
 
dziewczyny wiecie co wam powiem nie sluchajcie opowieści z krypty.. każda przechodzi poród indywidualnie. ja rodziłam SN. i miło wspominam.. siorka rodziła pierwsza SN drugą cesarką bo ratowali im zycie i ona po cesarce lepiej wyglądała niż ja po SN.. ja to 2 miechy chodziłam jak kowboj po rodeo a młodego powinnam nazwać kuba rozpruwacz.. ale on wazył 4.500 i mierzył 62 cm po porodzie wyglądał jak 3 miesięczny niemowlak. :D :-) ja mimo to poród wspominam pozytywnie.. panie położne mega opanowane choć ja na poczatku porodu zapowiedziałam im że jak to bedzie jeszcze mocniej boleć to bede krzyczeć.. ale wcale nie krzyczałam. sił na to nie miałam.. z reszta podeszłam do tego jak do ciężkiego zadania sportowego.. po prostu musiałam to przejść i nie było odwrotu krzyki nic by mi nie dały.. ale za to jak już się wyprze to taka mega ulga dziewczyny że lepsze niż orgazm..:D cały poród był ze mna mój J który o zgrozo mnie rozśmieszał a ja przy bólach śmiałam się ze łzami w oczach .. ale nie żałuję że był.. podawał mi wodę podtrzymywał na duchu i wogóle rażniej mi było. nie czułam sie zostawiona sama sobie.. a najbardziej wściekła byłam na niego jak zaczął mnie nagrywać z małym na piersiach tuż po porodzie fryz miałam jak Chopin cała spocona czerwona zmęczona a on mnie tu nagrywa ale nawet nie miałam siły nic mu powiedzieć byłam prze szczęśliwa że się to skończyło.. wanne miałam w sali mogłam skorzystac ale nie chciałam bez sensu jakbym do niej wlazła to pewno bym nie wyszła.. na początku to wiecie chodziłam po korytarzu z kroplówka (bo ja to w ogóle bóli nie miałam ) w kibelku pod prysznic skakałam na piłce a później jak wlazłam na łóżko to broń Boże żeby mnie ktoś poruszył..
tylko rodziłam w szpitalu w którym pracuje mój gin. i leżałam tam tydzień przed porodem wszystkich poznałam i w ogóle jakoś bezpieczniej. a teraz będę rodzić w szpitalu 300 metrów od domu i jestem przerażona.. nie znam tam nikogo nie ma o nim za dobrej opinii i w ogóle masakra.. a tak w ogóle to chyba wolałabym żeby mi zrobili cesarkę.. poszłabym pocięliby mnie zszyli i do domu.. teraz po cesarce wcale nie jest sie dłużej w szpitalu wychodzi sie normalnie jak wszystko jest ok..

a dziewczyny jak bedziecie rodzic SN i bedziecie miały cięte krocze i zakładane szwy to przed wyjściem ze szpitala do domu dajcie sobie ściągnąć te szwy. ja o niczym nie marzyłam tylko o tym żeby byc już w domu i szybko uciekałam ze szpitala i jak się mnie zapytali czy ściągnąć mi szwy to powiedziałam że mi wcale nie przeszkadzają ( co bylo błędem) matko jak mnie długo dupsko bolało....
 
a a co do samego porodu to ja sie sporo przeterminowałam bo termin miałam na 5 stycznia a urodziłam 20. tydzień leżałam w szpitalu mój lekarz robił mi masaż szyjki ( ból niesamowity) 4 razy miałam wywoływany i inne cuda żebym tylko urodziła naturalnie. w koncu na poniedziałek ustalili mi termin cesarki ale w sobotę o 23 odeszły mi wody. poszłam do położnych ta mnie zbadała reszta wód odeszła polozyła mnie na sali porodowej podpieła ktg . zapytała czy mam bóle boli nie bylo. po 30 min wróciła sprawdziła ktg boli nie bylo przyniosła mi poduszke i kazała się zdrzemnąć. :szok: czaicie.. mi wody odeszły a ona mi każe spać. rano przyła 1 zmiana przyszedł do mnie ordynator zastanawiali się czy robić cesarkę ale kazał podłączyć kroplówkę i poczekać..o 9 rano podłączyli kroplówkę tym razem bóle przyszły cały czas dopytywałam kiedy to się skończy.. o 12 zaczęłam przeć o 12,15 Teo był na świecie... :) wyparłam go za 4 razem. najgorzej to doczekać do tego parcia później to już krótki szpil..

no więc dziewczyny rodzące pierwszy raz nie bójcie się że nie dojedziecie do szpitala ja bez wód leżałam tam jakieś 10 godzin nim mi podłączyli kroplówkę. no i nie martwcie sie że przegapicie poród- wierzcie mi nie da się tego przegapić.. a jak się już zacznie to na pewno będziecie wiedzieć że to to..
 
reklama
Asiorreek rodzenie takiego dzieciaczka XXL to nie lada wyczyn. Siostra też rodziła SN miała termin na 28.07 a rodziła 16.08, mały ważył 4,4 kg, siostra rodziła go 16 h, bez znieczulenia, przez 2 tyg. na dupie siedzieć nie mogła, dlatego ja zdecydowałam że jak nie urodzę sn do 10 dni po terminie to się zdecyduję na cc, bo wtedy mogę spokojnie zakładać że dziecko będzie ważyć ok.4 kg, jak dla mnie za duże do porodu sn.
Dziś zaczynam III trymestr, poród zbliża się szybkimi krokami:-)
 
Do góry