reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Porody

Agasim czytam i widze siebie. Jedna z teori dlaczego przez 15 lat nie moglam zajsc w ciaze- traumatyczny porod.Dobrze ze mala sie rozwija bez problemow, nie kazdy ma to szczescie.
 
reklama
cd.
[FONT=&quot]Poród to naturalna sprawa i samego w sobie nie przeżywam jakoś traumatycznie z wyjątkiem wszystkich komplikacji, które wyniknęły potem… Kiedy myślałam, że cały ten nasz rodzicielski trud rozpadnie się w jednej chwili. Tak strasznie się bałam, że stracimy naszego Skarba, że coś jej się stanie… [/FONT]

[FONT=&quot]Pierwszy tydzień życia Beatki to dla mnie był dramatyczny czas, kiedy modliłam się, żeby tylko było dobrze. Ciągłe pytania „dlaczego nie cesarka?”, zapłakane twarze najbliższych i moja maleńka kruszynka najpierw w tym inkubatorze, a potem pod lampami- nóż w serce. Mój ból się dla mnie nie liczył, ciągle myślałam o tym, co dalej będzie, jak sobie z tym poradzić. A potem to już tylko walka. Najpierw ze sobą, żeby wziąć się w garść i przestać ciągle płakać, a potem walka o pokarm dla małej i znowu walka ze sobą, żeby wziąć się w garść. A malutka dochodziła do siebie. Potem użeranie się z tymi kobietami od noworodków, które myślały, że pozjadały wszystkie rozumy. Dwie minuty dla mnie na karmienie i mi ją zabierały, same wpychały jej butlę. Jakbym ja nie mogła chociażby butlą- nakarmić własnego dziecka. Mówiłam, że ja chcę ją nakarmić, to w odpowiedzi słyszałam: Jeszcze zdążysz się nakarmić. Tak samo było ze zmianą pieluchy- jak chciałam się uczyć przy nich, żeby mi pokazały, to mi nie dawały ani razu, bo one to szybciej przecież zrobią i lepiej. A przecież to ja dostanę małą do domu i to ja będę musiała potem to wszystko wiedzieć. Dlatego ten tydzień był dla mnie strasznie ciężki, bo czułam się zupełnie niepotrzebna. Urodziła się w niedzielę. W piątek dostaliśmy ją na chwilę na salę, pierwszy raz. Tak strasznie płakała, bo sobie nie radziła jeszcze dobrze z piersią, że aż się zaniosła od płaczu. Myślałam, że dostanę zawału serca. W sobotę druga próba i żadnej pomocy, jak mam ją karmić, jak przebrać- dramat. Cała drżałam ze strachu. A jak przyszła położna to mi ją zabrała, żeby dać jej butlę i sama ją przebrała, jakbym nie miała rąk. A nie było innych noworodków wtedy na całym oddziale, a te lafiryndy dwie- któraś mogła poświęcić mi 5 minut o które prosiłam i pokazać jak przystawiać, jak przebrać, ale żadnej się nie chciało. Usłyszałam tylko, że jak już sobie nie będę radzić to one nakarmią ją butlą… Przez to wszystko jak dostałam maleńką do domu w niedzielę byłam totalnie przerażona. Nie wiedziałam, jak to wszystko ogarnąć. Nie miałam nigdy nawet możliwości poobcowania z takim małym dzieckiem, a co dopiero zajęcia się nim w pełni. Bałam się strasznie tego, co mnie czeka i czułam się totalnie beznadziejnie nieprzygotowana. Jeszcze w niedzielę próbowałam karmić piersią, a mała płakała, jakby ją ktoś ze skóry obdzierał. Jedni oczekiwali ode mnie, że będę twarda, drudzy mówili, że męczę dziecko, bolały mnie niemiłosiernie sutki i rana krocza, a dziecko się darło. Serce wyskakiwało mi z orbity i miałam ochotę tylko wpaść w rozpacz.[/FONT]

Przez ten rok życia mojej córki napisałam niemalże książkę o małej, o wszystkim. do szuflady oczywiście;-)To było moje Katharsis- oczyszczenie duszy.
 
Agasim ale miałaś poród.
Super go opisałaś, masz talent do przekazywania myśli na 'papier'.
Zgodzę się z Tobą, moja trauma nie była związana z samym porodem jak jego konsekwencjami.
Wy mieliscie, bardzo, bardzo dużo szczęścia:eek: 1pktApgr tylko...dobrze, że z tego wyszłyście. Chciałam jeszcze tutaj dopisać, że zaklinowanie barku tak o to często się kończy Przyczyny uszkodzenia splotu ramiennego - Przyczyny uszkodzenia - Fundacja Splotu Ramiennego. Moja młoda też jest wśród podopiecznych, na szczęście nie ma aż tak mocno uszkodzonego splotu. W twoim opisie cieszy mnie jedno. Walka położnych. U mnie jedyną pozycją porodową była tylko leżąca i kto wie..gdyby któraś ruszyła głową to jednak udałoby się małej wydostać samej.
 
Właśnie przeczytałam cały wątek porodowy. Boooże obym miała poród jak Kesti! Myślałam właśnie nad tym żeby zacząć masować olejkiem krocze i ujście pochwy żeby trochę rozciągnąc przed porodem.
Wszystkie te wasze porody są dla mnie strasznie przerażające!
Agasim Twój wpis czytałam jednym tchem jak dobrze wciągającą książkę! Super że wszystko dobrze się skończyło! tak jak mówi Kerna masz dar do przelewania myśłi na papier!

Wiecie co...ja najbardziej boję się tego że jak zacznę rodzić to mój mąż będzie w delegacji. Panicznie się tego boję bo weź wceluj akurat w weekend z porodem! A ja niewiem jak sobie sama poradzę bo jestem strasznie słaba psychicznie, raczej potrzebuję wsparcia.
 
Małkus mam to samo bo mój też weekendowy ale nie wiem..chyba weźmie urlop albo co..no sama też nie wiem co to będzie, jak będzie...
 
Dziewczyny mam to samo...I stwierdziłam, że branie urlopu wcześniej jest bez sensu, tym bardziej właśnie, że z terminem będzie ciężko utrafić. No i np ja mam termin na 4-ego i niech weźmie tak urlop a maluch zdecyduje się spóźnić o dwa tygodnie...To co wtedy...? A z drugiej strony jak pomyślę, że złapie mnie jak jego nie będzie i mam się martwić o jego powrót i o siebie...Już się boję ;-)
 
kesti ale ci poszlo:) malo brakowalo i bys zaraz w domu urodzila!

agasim, najgorszy moment to ywpychanie dziecka. nigdy nie wiadomo co sie zdarzy. dobrze, ze polozne kombinowaly i, ze corcia wyszla z tego bez szwanku. ale traume masz na pewno...

malkus a maz daleko ma te delegacje? moze masz kogos z rodziny lub przyjaciolke, ktorzy moga byc w pogotowiu?
 
reklama
Beti różnie, teraz akurat w Warszawie, Łodzi więc to ok 5 godzin jazdy więc wrazie czego może śmignąć ;-) ale jak go gdzieś poniesie na śląsk to wtedy będzie gorzej:-)
 
Do góry