reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

marka1307 coś w tym jest, też słyszałam o czymś takim, i najgorsze jest to że z każdym kolejnym poronieniem zmniejszają się szanse na donoszenie kolejnej ciąży.. położna w szpitalu gdy przechodziłam przez 3 stratę powiedziała mi że im więcej niepowodzeń tym gorzej i żebym nie próbowała dopóki nie znajdę przyczyny, albo nie podejmę jakiegoś leczenia.. Teraz panicznie się boję... ale to bardzo optymistyczne czytać jak dziewczynom po tylu stratach się udaje, od razu wraca odrobina nadzieji :-)
Enya81 co u Ciebie słychać? Jak się czujesz? Ten acard brałaś na własną rękę czy lekarz Ci tak poradził? Może gdybyś miała jeszcze heparynę i encorton byłoby inaczej... ja napewno nie spróbuję bez tych leków, jeśli mój lekarz mi ich nie zapisze będę szukać innego do skutku. Jestem pewna że bez leków znów poronię.. a i z lekami też niewiadomo..u mnie 2 ciąże straciłam na etapie biochemicznym i 1 w 9 tyg (ciąża obumarła około 7 tc), udało mi się donosić do 7 tylko dlatego że od połowy cyklu brałam duphaston 2xdz, ale najwyraźniej to za mało..
 
reklama
Dziękuję Dziewczynki za podzielenie się Waszymi historiami - ja właśnie dzisiaj wyszłam ze szpitala po kolejnym łyżeczkowaniu. Niestety już drugi raz miałam poronienie zatrzymane - moja ciąża zatrzymała sie gdzieś na etapie 6,5 tyg. Nigdy nie miałam tzw. pustego jaja - zawsze był zarodek z tym że obumierał. Podjęłam decyzję o pobraniu podczas zabiegu kosmówki do badania genetycznego - zajmuje się tym tylko klinika w Poznaniu Genesis. Badanie na które się zdecydowałam kosztuje 850 zł + dostarczenie 450 zł.
Andzelika bardzo się cieszę że Ci się wreszcie udało, bardzo bardzo!!! Ale ja nie zaryzykuję więcej bez szczepień. Boję sie nawet ryzykować z Clexane i Encortonem tym bardziej że u mnie w mieście żaden lekarz nie był skłonny mi ich przepisać i raczej żadnego bym nie znalazła. Nie zniosłabym teraz 5 niepowodzenia. Chociaż lekarka anioł którą spotkałam w szpitalu powiedziała że jej pacjentce udało się za 9 razem. Za niecałe 3 tyg mam wizytę w Genymedzie - jestem gotowa na wielkie koszty - ok 10 000 zł. Na szczęście mój mąż pracuje za granicą więc mamy na tyle. Odkładaliśmy na samochód i większe mieszkanie ale dziecko jest 1 000 razy ważniejsze od dóbr materialnych.
 
Cześć dziewczyny :-)

Ja też weszłam już w krąg "szczęśliwców" poronień nawykowych... 3 za nami. :-( Wszystkie w bardzo wczesnym etapie. Jak dotąd żadnej przyczyny... Badania ok. Czekamy tylko na kariotypy i mutacje genów MTHFR, protombiny i czynnika V Leiden. Za tydzien jesteśmy umowieni na badania. (Może uda się je zrobić na NFZ). Jeździmy do lekarza do Wawy bo w Poznaniu lekarze słabo dają sobie radę z poronieniami nawykowymi. W październiku miałam histeroskopię, podobno liczba polipów zaskoczyła nawet lekarkę przeprowadzającą zabieg....może to było przyczyną...


W każdym razie...powiem Wam dziewczyny, że musimy być wyjątkowe, skoro tak jesteśmy doświadczane... :sorry:
 
NaNa85 witaj:) Ja miałam kariotyp i obie mutacje robione na NFZ. Zresztą po 2 poronieniach Ci przysługują i łaski Ci nikt nie robi;-) Brałaś jakieś leki przed ostatnią ciążą??? A wiesz że ja właśnie wysyłałam do Poznania do Genesis kosmówkę po obecnym poronieniu? Właśnie podobno wyniki już jadą do mnie pocztą. Tam próbowaliście szukać pomocy??? Ufff ile pytań:tak: Ale musimy sobie pomagać Dziewczynki:) Ja po wizycie u Malinowskiego od razu napiszę co i jak. Może przetrę szlaki:)
 
Hej Kochana :) ja już po 3 poronieniach... :-( Właśnie w klinice Genesis będziemy przeprowadzać te badania. :) podobno bardzo dobra klinika jeśli chodzi o genetykę...

leków nie brałam żadnych, bo mój wspaniały lekarz nawet na to nie wpadł, w związku z czym zaczęłam szukać innego i stąd ta Warszawa :sorry2:. Nie dość, że mi nic nie zapisał to jak pojechałam do niego jak zaczzynało się krwawienie (poronienie, chociaż miałam ogromną nadzieję, że jednak da się dzieciątko uratować...:confused:) to za wizytę skasował 50 zł więcej bo nie byłam umówiona wcześniej...:angry: Po wizycie u niego byłam tak załamana, że ciężko mi było dojść do siebie... Zamiast dać mi nadzieje na następna szczęśliwą ciążę, praktycznie mnie jej w zupełności pozbawił... Eh się rozgadałam za bardzo chyba ;-)


Jestem ciekawa jaki wynik będzie tego Twojego badania. Napisz nam tu szybko jak dostaniesz. :tak:
 
Witaj NaNa85 w naszym gronie "nawykówek".. Ja też w moich 3 straconych ciążach nie brałam leków, no może oprócz duphastonu w 2 ciąży co pomogło mi donosić ją do 7 tc, kiedy obumarła a ja dowiedziałam się o tym 2 tygodnie później :-(
Teraz będę próbować na lekach acard+clexane+duphaston z encortonem się dopiero okaże, bo mój gin się tego nie podejmie.. może inny lekarz.
enya czekamy na wieści w sprawie wyników badań kosmówki i wizyty w Łodzi.
Pozdrawiam dziewczyny!
 
NaNa wiesz w szpitalu jak teraz leżałam z 4 poronieniem i czekałam na łyżeczkowanie nikt nawet nie zająknął się na temat jakichkolwiek przyczyn (jedna młoda lekarka zapytała się tylko jakie badania robiłam i kilka wymieniła a druga zaproponowała to badanie kosmówki). Mój lekarz uciekał przede mną i mam wrażenie że życzy sobie żebym więcej się u niego nie pojawiła bo na niczym się nie zna i nie jest w stanie mi pomóc. Ale się do tego nie przyzna:no: Jedyne co mi przepisywał to duphaston a u mnie akurat on jest najmniej potrzebny do utrzymania ciąży bo mój organizm jak "zabije" zarodek nadal utrzymuje ciążę bez wspomagaczy. Dlatego 2 razy miałam łyżeczkowanie po poronieniu zatrzymanym. Znam to niestety z autopsji i też nie mam zamiaru już chodzić nigdzie u mnie, chyba że już będę w zaawansowanej ciąży i będę tylko na ważenie chodziła:-)
Do Łodzi mam 150 km ale wolę tam jeździć i bulić 300 zł za wizytę z wielką nadzieją że to mi wreszcie pomoże niż deptać ścieżki do "zwykłych" ginekologów. To już postanowione:) W sumie do Warszawy mam 180 km i lepszy dojazd ale jakoś tak uparłam sie na tego Malinowskiego i tego sie już trzymam;-) A Ty w Warszawie do kogo zaczęłaś chodzić???
 
Cześć dziewczyny :-)

Jak tam po Walentynach? ;-)

Neli
ja też brałam progesteron, ale to tylko tak chyba dla komfortu psychicznego, bo żadnych podstaw, aby go brać nie miałam... :dry: Poza tym gdzieś czytałam, że niedobór progesteronu w bardzo żadkich przypadkach powoduje poronienie, a skoro mamy ładną owu i problemów z zajsciem nie ma, to progesteron nam nie potrzebny...

a te leki Kochana to już masz zatwierdzone, czy dopiero pójdziesz do lekarza? Jak długo przed ciążą trzeba je zacząć brać?


Enya podobno najlepsi lekarze od poronień są w Białymstoku, to wiem od lekarki, której koleżanka rownież lekarz, też kilka razy poroniła... A my jeździmy do dr Ewy Dądalskiej. Namiar mam od dziewczyny z forum, która też zalicza się do naszego niefortunnego grona ;-)
A jak Twoje wyniki? Masz już? Ja dzisiaj byłam po skierowanie a w pońiedzialek jedziemy do Genesis na te mutacje.
 
reklama
Witam
Ja mam ten sam problem 5 poronień,1 ciąża szcześliwie zakończona córka, i kolejne poronienie. Zrobiłam wszystkie badania na swój koszt bo nikt nie chciał przepisać wtedy 26 latce. Zespól uaktywnia mi się tylko w ciąży do 2 tyg po poronieniu wyniki są w normie.W ciązy z Lenką brałam clexane, folik,duphaston, fenoterol, w końskich dawkach urodziłam w 36 tyg przez cc miałam wrośnięte łożysko. Ze swojej strony mogę tylko powiedzieć żeby nigdy sie nie poddawać bo gdybym wtedy sie poddałą mój mały diabełęk teraz by nie roznosił mi domu.
 
Do góry