reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienie- czy to boli? Błagam o rady

U mnie zaczęło się od krwawienia, pojechałam na izbę przyjęć i tam poroniłam kilka godzin później. Ciaza rozwijała się prawidłowo. Dzidziuś żył do końca. Wzieli mnie na zabieg, bo bardzo krwawiłam a to był już koniec 12 tygodnia.

Drugi raz zaraz po zrobionym teście pojawiły się malutkie różowe plamienia. Po 8 dniach pojawił się pęcherzyk ciążowy i lekarz zbadał betaHCG, ale była już na poziomie 20 i na następny dzień rano dostałam krwawienia.

Poronienie to proces. Nie wiem jaka masz bete, ale musi byc niska, żeby zaczęło się krwawienie.
 
reklama
U mnie zaczęło się od krwawienia, pojechałam na izbę przyjęć i tam poroniłam kilka godzin później. Ciaza rozwijała się prawidłowo. Dzidziuś żył do końca. Wzieli mnie na zabieg, bo bardzo krwawiłam a to był już koniec 12 tygodnia.

Drugi raz zaraz po zrobionym teście pojawiły się malutkie różowe plamienia. Po 8 dniach pojawił się pęcherzyk ciążowy i lekarz zbadał betaHCG, ale była już na poziomie 20 i na następny dzień rano dostałam krwawienia.

Poronienie to proces. Nie wiem jaka masz bete, ale musi byc niska, żeby zaczęło się krwawienie.
Ostatni pomiar to 12000... z dzisiaj jeszcze czekam ale lekarz mówił ze nie powinna spaść a delikatnie urosnąć. Mówiła ze moja ciążę teraz sztucznie podtrzymują leki ale ze zarodek sie nie rozwinie. Nie przy takim przyroscie bety. Dzisiaj odstawiłam Duphaston, miałam juz wcześniej plamienia (najpierw brązowe 3 dni a po kilku dniach rozowe tez 2-3 dni). Mówiła ze skoro były plamienia to możemy odstawić lek i spróbować poczekać na samoistne. Jak się nie uda to w poniedziałek szpital. Strasznie się boje tych tabletek. Czytalam ze dziewczyny strasznie cierpią po tym. Ja mam tak niski próg bolu... jak mam okres to nie obejdzie się bez przeciwbólowych i to w dużych dawkach....
 
Wydaje mi się że to potrwa o wiele dłużej niż do poniedziałku. Ale jak dostaniesz leki i będzie bolało to nie bój się prosić o przeciwbólowe. Ja wzięłam ze strachu paracetamol, żeby nie bolało. Wiele przeszłaś, nie musisz bać się o ból. Miej przygotowane tabletki na wszelki wypadek, jak coś będzie sie zaczynało to weź po prostu. Chociaż na tym etapie możesz sobie pomoc [emoji4]
 
Ja też wolałabym w domu. Bez tabletek bez niepotrzebnego stresu. Pytanie czy to sie uda do weekendu bo jeśli nie w poniedziałek jadę do szpitala na tabletki. Dopiero dzisiaj odstawiłam duphaston. Czyli nie ronilas po tabletkach tylko od razu zrobili lyzeczkowanie? A ten drugi raz w domu sama?
Czy ktoś jeszcze mógłby sie podzielić swoim doświadczeniem?
 
Moja beta bardzo wolno przyrastała i trochę to trwało zanim zaczęło się krwawienie. Nie robiłam badań co 2 dni, ale gdzieś musiał nastąpić spadek i wtedy zaczęło się krwawienie. Wydaje mi się, że do poniedziałku u ciebie nic nie ruszy. Ja miałam niskie wartości a i tak to było rozciągnięte w czasie. Nie chcę tego rozgrzebywać i szukać i czytać swoich poprzednich postów, ale z tego co pamiętam to krwawienie zapowiadały lekkie bóle jak przed okresem, ale u każdego może być inaczej. Nawet powiem, że było to wszystko mniej bolesne niż zwykły okres wręcz powiedziałbym, że było "lajtowo". Wszystko oczyściło się samo...
 
Ostatnia edycja:
Ja poroniłam samoistnie, w domu. Miałam tylko delikatne skurcze brzucha i to tylko co jakiś czas. Wszystko trwało parę godzin.
Bóli nie było ale krwawienie było bardzo obfite, ciekło jak z kranu 🙄
 
Hej ja też poroniłam (14tc)w sobotę 25. 07 ogólnie ciąża prawidłowo się rozwijała we wtorek na wizycie też wszystko ok a w sobotę dostalam delikatnych skurczy i nawet się tym nie przejmowałam bo to były takie jak na rozszerzenie macicy czyli normalne a wieczorem odeszły mi wody i już było za późno musiałam urodzić normalnie a później zabieg łyżeczkowania. Dodam że byłam w ciąży i miałam spirale bo nie planowaliśmy dzieci bo mamy 2 chłopaków ale na dzień dzisiejszy chce zajść jeszcze w ciążę...
 
Ja miałam leki plus łyżeczkowanie - puste jajo. Generalnie lekki ból jak przy okresie. Znieczulenie - moment i odpływasz. Budzisz się już po wszystkim. Potem jeszcze parę dni krwawisz jak przy okresie. Też się wcześniej stresowałam bo nigdy nie byłam w szpitalu ale generalnie naprawdę nie ma co wierzyć w te drastyczne opisy. Ja nie czekałam na samoistne bo i tak musiałam mieć podana immunoglobuline a poza tym to już był 10tc więc nie wiem ile jeszcze bym musiała czekac
 
reklama
Chciałam podzielić się z Wami moimi doświadczeniami, bo sama tydzień temu szukałam informacji na ten temat, wiec chciałabym troszke ten wątek odświeżyć, bo może komuś pomogę.
U mnie od początku cos było nie tak- od pozytywnego testu delikatne plamienia przez 3 dni, małe przyrosty bety. Później beta przez chwilę przyrastala prawidłowo, ale ostatecznie zaczęła zwalniać. Dodam, że do samego końca rosła. W 5+1 wg miesiaczki na USG pokazał się pęcherzyk wymiarami mniejszy o kilka dni. To mnie zaniepokoiło bo owulacje mam wczesne. Padło podejrzenie pustego jaja, które w 6+1 zostało ostatecznie potwierdzone. Dostałam skierowanie do szpitala- bylam przerażona co mnie tam czeka. Balam się bólu i krwawienia. Po przyjęciu na oddzial o 10:30 dostałam tabletki dopochwowo. Dostawałam troche mniejsze dawki przez wzgląd na wcześniejsze cc. Totalnie nic się nie działo. O 14 druga dawka i dalej nic. Dziewczyna z sali obok już dawno krwawiła, a u mnie nawet brzuch nie bolal. Byłam podłamana, bo docierało do mnie ile to wszystko potrwa. O 16 zaczął mnie pobolewać żołądek, musialam iść do wc, ale to byla jednorazowa sytuacja i pielęgniarka potwierdziła, że po tych tabletkach tak może być. O 16:30 zostałam poproszona na badanie. W czasie badania na fotelu lekarka powiedziała że nic się nie ruszyło. Załamałam się... kończąc badanie okazało się jednak że krwawienie się rozpoczęło i jest szansa na zabieg jeszcze tego samego dnia. Krwawienie zaczelo się rozkręcać, a ja czułam brzuch dosłownie minimalnie. Byłam w szoku, że mnie to naprawdę nie boli. Po jakimś czasie przy sikaniu poleciało że mnie naprawdę sporo skrzepów i krwi. Tak było do zabiegu- totalnie bezboleśnie. Zabiegu bardzo się balam, ale naprawdę również było ok. Zostałam szybko uspiona, obudziłam się już po wszystkim i czułam brzuch minimalnie jak na miesiączkę. Obecnie jestem 2 doby po zabiegu, lekko plamie i nie mam dolegliwości bólowych. Wiem, że są dziewczyny które bardzo cierpią po podaniu tabletek. U mnie byl tez wczesny etap ciazy i puste jajo, ale chciałam Was pocieszyć, że organizmy są bardzo różne i ta bardzo przykra sytuacja nie musi być tak bardzo trudna pod względem fizycznym. Ja cały czas skupiałam się na tym, że jeszcze trochę i będę w domu, ale też wiem, że mialam szczęście ze nie cierpiałam.
 
reklama
Do góry