- Dołączył(a)
- 18 Maj 2016
- Postów
- 4
Potrzebuje Waszej pomocy..jestem tu nowa i troszku się stresuje
Czuję się taka osamotniona nigdy nie radziłam się na forum, ale jestem już zrozpaczona. Dlatego proszę Was nie osądzajcie, nie krytykujcie, wesprzyjcie..
Jestem mamą kochanego Szkraba, syn ma prawie 7 lat..jest wesoły, radosny, wszędzie Go pełno, ma tyle energii.
opowiem trochę o sobie:
Dla mnie jako matki i człowieka - najważniejsze jest dobro dziecka, aby było zdrowe, bezpieczne i niczego mu nie brakowało, materialnie jak i uczuciowo..to zawsze był dla mnie najważniejszy cel, odkąd pojawił się w moim brzuszku.. aż do teraz. Już wtedy był najważniejszy na świecie... to dla niego żyję i dzięki niemu przetrwałam całe to piekło, które mi się przytrafiło. Dzięki niemu wtedy przeżyłam.
Gdy zaszłam w ciążę mieszkałam z rodzicami, studiowałam..pozwolili mi zostać łaskawie w domu. Mój ojciec całą ciąże się do mnie nie odzywał, a matka wiecznie pretensje o wszystko. Ojciec dziecka wolał pić i imprezować zamiast mnie wspierać. Miałam zagrożoną ciąże przez cały czas. Przez płacz, stres i upokorzenia ledwo ją donosiłam. Nie szukał pracy..każdego dnia bałam się co się ze mną stanie..gdzie zamieszkam z dzieckiem, co będziemy jeść itd itd.
Chwile przed porodem rodzice kazali mi się wynieść z domu. Zamieszkałam z byłym. Ale na chwile bo znalazł sobie inną.
Były zostawił mnie samą z malutkim dzieckiem na pastwę losu, bez pieniędzy, bez jedzenia, pił, imprezował, nie interesował się co ze mną i dzieckiem. Praktycznie każdego dnia wracał do domu pijany; zdarzało się że nie było go nawet przez kila dni. Potrafił mi ukraść ostatnie 10 zł i iść ze swoją kochanką na piwo ;/ Czasem nie miałam co jeść, wszystko co miałam było dla dziecka, Zostawiał mnie samą po cesarce i wolał iść pić z kolegami, nie pomagał mi przy dziecku. Okłamywał, że chodzi do pracy na noce. Później się dowiedziałam, że spędzał czas ze swoją nową nową laską.
Gdy już nie mieszkał z nami nie dawał mi pieniędzy na dziecko. Ja dostałam stypendium na uczelni i mops i jakoś sobie radziłam. Było ciężko ale dzięki temu, że się uczyłam to miałam dla nas dach nad głową. Dostałam w sądzie 350 zł alimentów na dziecko. Nie płacił alimentów, więc dostaje je z urzędu.
Nie było go w życiu syna bardzo długi czas.. nie starał sie aby zapewnić mu normalne warunki do życia, przypominał sobie o dziecku raz na jakiś czas, sporadycznie. Nie było nawet telefonów na urodziny syna, czy mikołaja, dzień dziecka itd Nigdy nie był na przedstawieniu w przedszkolu. Pisał od czasu do czasu, ale w ciągu 6 lat to trochę za mało wg. mnie ;/ w ciągu 4 lat gdzie teraz mieszkam to może był u dziecka z 3 razy??
wiele razy mówił, że jak pójdę do sądu to że zrobi ze mnie wariatkę, psychicznie chorą, a teraz jeszcze że np. sadystkę katującą dziecko itd
wg mnie interesuje się dzieckiem tylko na pokaz lub gdy ma w tym jakiś interes.np kłamie współlokatorów że nie ma na czynsz bo mi dał pieniądze na leki, że niby syn jest w szpitalu. Ludzie do mnie potem piszą i pytają czy to jest prawda. Niestety nie była to prawda, wysługuje się dzieckiem by uniknąć kary, traktuje go jak kartę przetargową. Dał nam raz pieniądze w ciągu tych 6 lat, a potem się okazało, że mam zeznawać jako świadek w sprawie postępowania wobec niego o uchylanie się od płacenia alimentów. Wykorzystuje dziecko do kłamstw. Czy tak robi ojciec, który kocha swoje dziecko? Notorycznie mnie straszy, obraża mnie i poniża, czasem gdy się odezwie to cała się trzęsę. Pragnę zaznać w końcu spokój a nie ciągle się bać czy on na mnie czegoś nie kombinuje czasem mam wrażenie że pisze do mnie po to tylko aby było że pisze, w razie sądu czy coś albo tylko po to by mnie podręczyć. Zwykle zarzuty że utrudniam mu kontakty z dzieckiem a jak się umawia to i tak nie przychodzi, nawet nie da znać że nie przyjdzie a dziecko czekało. pretensje, że jak wynajmował z jakimiś ludźmi mieszkanie to, że nie chciałam mu dać dziecka na noc. Nadużywał alkoholu, jest osobą bardzo wulgarną.
Nigdy nawet nie zadzwonił aby złożyć dziecku życzenia urodzinowe ;/ jeśli już naprawdę nie mógł przyjść w odwiedziny to nikt mu nie bronił dzwonić do dziecka np., cokolwiek, żeby pokazał, że mu na nim zależy. A na samym początku jak już przychodził do dziecka to pod wpływem alkoholu, brudny i śmierdzący. Wszczynał awantury nie patrząc na, to że dziecko jest obok. Używa przekleństw i jest agresywny dla mnie przy dziecku mimo tego, że go upominam żeby tak nie robił. Tłumaczy wtedy, że on taki jest i ze to jego przecinki kiedyś udostępniałam im mój pokój, żeby mogli być sami beze mnie. Włamał mi się na komputer, pokasował moje rozmowy z nim, które miałam zapisane jako dowód na niego ehhh .Zamiast pobawić się z dzieckiem to ciągle smsował z dziewczyną zamiast poświęcić czas dziecku.Przebywał jakiś czas za granicą, nie dzwonił wtedy do mnie itd, nie pytał co u dziecka, nie pytał czy może zadzwonić do syna np na Skype. Nie zabraniam mu widywać dziecka, zawsze mu mówię, że może zadzwonić do dziecka lub wpaść, tylko proszę o to by dawał znać wcześniej, a nie w ostatniej chwili, bo ja mam swoje życie, swoje sprawy na głowie.. Zazwyczaj powtarza, że moje sprawy go nie interesują, że to ja mam swoje sprawy nie syn, że ja jestem nikim. Mogą iść na spacer czy do parku na rower pograć w piłkę..żeby nawet wpadał na to 15 minut jak nie może na dłużej ale żeby pokazywał dziecku że JEST i że mu zależy. Ale ciągle mówi, że MU UTRUDNIAM KONTAKTY tylko szkoda, że praktycznie z nich nie korzysta, zawsze jakaś wymówka. Interesuje go dziecko tylko na pokaz, jak sobie przypomni ehh...
Nie ufam mu, jest nieodpowiedzialnym, wulgarnym człowiekiem. Ja bym się wtedy nie mogła uczyć tylko bym się zamartwiała Ja nie wiem z kim i gdzie on mieszkał; co się tam działo na tym mieszkaniu. Nigdy nie wyciągnął do mnie ręki żeby naprawić nasze stosunki, zawsze wrogo mnie traktuje i robi to przy dziecku. Więc dlaczego mam mu nagle uwierzyć na słowo, że się zmienił???? nie pokazuje tego, wręcz przeciwnie. Kiedy mam się przekonać, jak go w ogóle nie widujemy? Syn jeździ od czasu do czasu do jego rodziców, on czasami wtdy tam jedzie. Pali papierosy przy dziecku. Gdy dziecko mówi że jest mu niedobrze, ma do syna pretensje żeby nie jojczal. Gdy wraca od dziadków to wszystkie rzeczy, buty śmierdzą papierosami a syn jakby dopiero wyszedł z palarni. Nie robią sobie nic z tego, że prosiłam żeby tak nie robili. Ostatnim razem tam, wypytywał dziecko czy mama go bije itd, Skąd mam widzieć w jakim celu to było, nie wiem żeby mi zaszkodzić czy coś na mnie niby mieć? Kto normalny tak robi? zazwyczaj dzieci mówią to co od nich się oczekuje lub naprowadza je na odpowiedź. Oskarżał mnie że katuje dziecko, a nigdy w życiu tak nie było. On w ogóle nie zna swojego dziecka nie wiem co lubi i jaki jest. Ogólnie to go nie mam życiu dziecka. Kontaktuje się jak śie mu przypomni lub jak ma z tego jakąś korzyść ( np zeznania o alimenty, czy żeby wykorzystać dziecko do swoich intryg). Nigdy nie kupil nic dziecku (może raz), nie przypominam sobie, ale nie to jest najważniejsze, lecz to by syn wiedzial ze go jego tata go kocha! nie mają zbytnio tematów do rozmów. Denerwuje sie na dziecko gdy nie ma ochoty z nim rozmawiać czy bawić się.
Mam partnera ponad 5 lat, już narzeczonego. Praktycznie to on wychowuje ze mną mojego syna przez cały ten czas. Chłopaki kochają się tak, że świata poza sobą nie widzą. Syn rano wstaje i pierwsze co to wypytuje gdzie wujek. O ojca nigdy nie zapytal sam od siebie odkąd umie mówić. Można powiedzieć że jesteśmy rodziną. Ojciec dziecka obecnie znów przebywa za granicą. Dzwoni do syna na Skype około raz w tygodni. Rozmowa zazwyczaj wygląda tak, że rozmawiają o pogodzie itp, nie mają wspólnych tematów do rozmów. Syn nie pała chęcią do rozmowy. Przy dłuższej rozmowie dziecko się już nudzi, woli puzzle układać np., bawić się z wujkiem gdy akurat jest u nas.
Przypomniał sobie, że ma dziecko gdy mu syn powiedział że kocha wujka, nagle zza granicy dzwoni bo się ocknął, że ma dziecko? zwykła zazdrość i urażona duma. Po ostatniej wizycie u dziadków, syn wrócił smutny i zmartwiony. Powiedział, nam że tata zabronił mu kochać wujka i żeby był jego drugim tatą. Nakrzyczał na dziecko i wmawiał mu że mój partner jest obcym, że nie jest rodziną. Zrobił dziecku awanturę o to, że syn chce nazywać mojego narzeczonego drugim tatą. Jak obcym????? 6 lat wychowuje dziecko jakby był jego prawdziwym ojcem
Co ja mam zrobić, nie chce tak dalej żyć boję się, że się w końcu rozchoruje nerwowo przez tego człowieka. Zabuża mi moje życie. Pragnę spokoju i ułożyć sobie życie z dobrym człowiekiem jakim jest mój narzeczony Ojciec pies ogrodnika..nagle się zainteresował ;/
Chciałabym złożyć pozew o podwyższenie alimentów i o ograniczenie praw.. bo pozbawić podobno nie mam szans skoro sie nagle zaczał interesowac. Jak mam udowodnić, że to jest zły człowiek..któremu wcale nie zależy na dziecku, zwykły cwaniak. Chciałabym w końcu zaznać szczęścia i spokoju a, które ojciec dziecka notorycznie mi zakłóca.. Chciałabym się pobrać i mieć rodzinę!. Nie chcę kolejnej ciąży i przeżywać drugi raz to samo.. chciałabym żeby ten człowiek przestał mnie dręczyć, straszyć i obrażać mnie..byłam na policji się poradzić że ciągle mnie dręczy ale nic się nie da.
Byłam ostanio u prawnika już z despercji bo już nie mam sił tak dalej żyć. Ale doradziła mi żeby lepiej nic nie ograniczać sądownie skoro sobie ojciec przypomina o dziekcu sporadycznie, że przez resztę czasu mam spokój. Ze nie mam szans na ograniczenie bo zaczał nagle spłacac alimenty..(wpłacił ponad 3 tysiące, ale ma jeszcze ponad 20 tysięcy). Mówi, że dobrze jest tak, bo jak zacznę sprawę, to że wsadzę kij w mrowisko i się zacznie hardcore ;/ Podobno sądu nie będzie interesowało jaki był, jaki jest ojciec dziecka , jak traktuje mnie, że ważne jest tylko to że jest uznany w akcie urodzenia i że kontaktuje się z dzieckiem. Mówiła, że teraz nie mam ustalonych widzeń przez sąd. A jak pojdę na rozprawę to sąd przyzna mu jakieś widzenia i że bedę musiała mu dawać dziecko. Że jeszcze sąd przyczepi się do narzeczonego, że mu się ojcować zachciało. No ok? ale czy sąd powierzy dziecko ojcu na słowo? nikt tego nie sprawdzi ze przez 6 lat miał nas gdzies? że nie płacił alimentów? nikt nie sprawdzi tego jakim jest człowiekiem ? itd itd? teraz ma przyejchać w wakacje i chce razem z dziadkami zabrac syna tam do nich..Skąd mam wiedzieć czy mi go nie wywiezie ;/ albo że znów bedzie dziecko przestawiał przeciw mnie i mojemu narzeczonemu (( nie mam już sił.. czy naprawdę nie mogę nic więcej niż tylko podnieść alimenty, o które i tak miał pretensje że chce podnieść? ehh
wiem że sie rozpisałam ale ciezko mi w 3 zdaniach stresci taki kawał czasu.. zresztą musiałam się wam wygadać, bardzo tego potrzebuje, doradźcie mi cos..
prawniczka mówiła, że ona spoko weźmie sprawę, ze może zgarnąc 6 tysięc+ vat ale czy mi się to opłaca skoro po rozprawie mogę mieć gorzej niż dotychczas? żyje w ciągłej niewiedzy kiedy tatuś sie odezwie żeby mnie podręczyć itd ..czyli, że co?? tatuś gnojek nie interesuje go dziecko tak szczerze i prawdziwie, i zawsze tak było, teraz sie odzywa z zazdrosci a ja nic nie mogę? ja nie chce mu nic utrudniać. Pragnę tylko spokoju i założyć rodzinę, być szczęśliwa żeby moje dziecko było szczęśliwe. Dziecko cierpi przez ojca, gdy ten zabrania mu kochać mojego partnera, są ze sobą każdego dnia, syn go bardzo kocha.. jak tak można dziecku zaburzać jego "swiat" ????
madziorek107
Czuję się taka osamotniona nigdy nie radziłam się na forum, ale jestem już zrozpaczona. Dlatego proszę Was nie osądzajcie, nie krytykujcie, wesprzyjcie..
Jestem mamą kochanego Szkraba, syn ma prawie 7 lat..jest wesoły, radosny, wszędzie Go pełno, ma tyle energii.
opowiem trochę o sobie:
Dla mnie jako matki i człowieka - najważniejsze jest dobro dziecka, aby było zdrowe, bezpieczne i niczego mu nie brakowało, materialnie jak i uczuciowo..to zawsze był dla mnie najważniejszy cel, odkąd pojawił się w moim brzuszku.. aż do teraz. Już wtedy był najważniejszy na świecie... to dla niego żyję i dzięki niemu przetrwałam całe to piekło, które mi się przytrafiło. Dzięki niemu wtedy przeżyłam.
Gdy zaszłam w ciążę mieszkałam z rodzicami, studiowałam..pozwolili mi zostać łaskawie w domu. Mój ojciec całą ciąże się do mnie nie odzywał, a matka wiecznie pretensje o wszystko. Ojciec dziecka wolał pić i imprezować zamiast mnie wspierać. Miałam zagrożoną ciąże przez cały czas. Przez płacz, stres i upokorzenia ledwo ją donosiłam. Nie szukał pracy..każdego dnia bałam się co się ze mną stanie..gdzie zamieszkam z dzieckiem, co będziemy jeść itd itd.
Chwile przed porodem rodzice kazali mi się wynieść z domu. Zamieszkałam z byłym. Ale na chwile bo znalazł sobie inną.
Były zostawił mnie samą z malutkim dzieckiem na pastwę losu, bez pieniędzy, bez jedzenia, pił, imprezował, nie interesował się co ze mną i dzieckiem. Praktycznie każdego dnia wracał do domu pijany; zdarzało się że nie było go nawet przez kila dni. Potrafił mi ukraść ostatnie 10 zł i iść ze swoją kochanką na piwo ;/ Czasem nie miałam co jeść, wszystko co miałam było dla dziecka, Zostawiał mnie samą po cesarce i wolał iść pić z kolegami, nie pomagał mi przy dziecku. Okłamywał, że chodzi do pracy na noce. Później się dowiedziałam, że spędzał czas ze swoją nową nową laską.
Gdy już nie mieszkał z nami nie dawał mi pieniędzy na dziecko. Ja dostałam stypendium na uczelni i mops i jakoś sobie radziłam. Było ciężko ale dzięki temu, że się uczyłam to miałam dla nas dach nad głową. Dostałam w sądzie 350 zł alimentów na dziecko. Nie płacił alimentów, więc dostaje je z urzędu.
Nie było go w życiu syna bardzo długi czas.. nie starał sie aby zapewnić mu normalne warunki do życia, przypominał sobie o dziecku raz na jakiś czas, sporadycznie. Nie było nawet telefonów na urodziny syna, czy mikołaja, dzień dziecka itd Nigdy nie był na przedstawieniu w przedszkolu. Pisał od czasu do czasu, ale w ciągu 6 lat to trochę za mało wg. mnie ;/ w ciągu 4 lat gdzie teraz mieszkam to może był u dziecka z 3 razy??
wiele razy mówił, że jak pójdę do sądu to że zrobi ze mnie wariatkę, psychicznie chorą, a teraz jeszcze że np. sadystkę katującą dziecko itd
wg mnie interesuje się dzieckiem tylko na pokaz lub gdy ma w tym jakiś interes.np kłamie współlokatorów że nie ma na czynsz bo mi dał pieniądze na leki, że niby syn jest w szpitalu. Ludzie do mnie potem piszą i pytają czy to jest prawda. Niestety nie była to prawda, wysługuje się dzieckiem by uniknąć kary, traktuje go jak kartę przetargową. Dał nam raz pieniądze w ciągu tych 6 lat, a potem się okazało, że mam zeznawać jako świadek w sprawie postępowania wobec niego o uchylanie się od płacenia alimentów. Wykorzystuje dziecko do kłamstw. Czy tak robi ojciec, który kocha swoje dziecko? Notorycznie mnie straszy, obraża mnie i poniża, czasem gdy się odezwie to cała się trzęsę. Pragnę zaznać w końcu spokój a nie ciągle się bać czy on na mnie czegoś nie kombinuje czasem mam wrażenie że pisze do mnie po to tylko aby było że pisze, w razie sądu czy coś albo tylko po to by mnie podręczyć. Zwykle zarzuty że utrudniam mu kontakty z dzieckiem a jak się umawia to i tak nie przychodzi, nawet nie da znać że nie przyjdzie a dziecko czekało. pretensje, że jak wynajmował z jakimiś ludźmi mieszkanie to, że nie chciałam mu dać dziecka na noc. Nadużywał alkoholu, jest osobą bardzo wulgarną.
Nigdy nawet nie zadzwonił aby złożyć dziecku życzenia urodzinowe ;/ jeśli już naprawdę nie mógł przyjść w odwiedziny to nikt mu nie bronił dzwonić do dziecka np., cokolwiek, żeby pokazał, że mu na nim zależy. A na samym początku jak już przychodził do dziecka to pod wpływem alkoholu, brudny i śmierdzący. Wszczynał awantury nie patrząc na, to że dziecko jest obok. Używa przekleństw i jest agresywny dla mnie przy dziecku mimo tego, że go upominam żeby tak nie robił. Tłumaczy wtedy, że on taki jest i ze to jego przecinki kiedyś udostępniałam im mój pokój, żeby mogli być sami beze mnie. Włamał mi się na komputer, pokasował moje rozmowy z nim, które miałam zapisane jako dowód na niego ehhh .Zamiast pobawić się z dzieckiem to ciągle smsował z dziewczyną zamiast poświęcić czas dziecku.Przebywał jakiś czas za granicą, nie dzwonił wtedy do mnie itd, nie pytał co u dziecka, nie pytał czy może zadzwonić do syna np na Skype. Nie zabraniam mu widywać dziecka, zawsze mu mówię, że może zadzwonić do dziecka lub wpaść, tylko proszę o to by dawał znać wcześniej, a nie w ostatniej chwili, bo ja mam swoje życie, swoje sprawy na głowie.. Zazwyczaj powtarza, że moje sprawy go nie interesują, że to ja mam swoje sprawy nie syn, że ja jestem nikim. Mogą iść na spacer czy do parku na rower pograć w piłkę..żeby nawet wpadał na to 15 minut jak nie może na dłużej ale żeby pokazywał dziecku że JEST i że mu zależy. Ale ciągle mówi, że MU UTRUDNIAM KONTAKTY tylko szkoda, że praktycznie z nich nie korzysta, zawsze jakaś wymówka. Interesuje go dziecko tylko na pokaz, jak sobie przypomni ehh...
Nie ufam mu, jest nieodpowiedzialnym, wulgarnym człowiekiem. Ja bym się wtedy nie mogła uczyć tylko bym się zamartwiała Ja nie wiem z kim i gdzie on mieszkał; co się tam działo na tym mieszkaniu. Nigdy nie wyciągnął do mnie ręki żeby naprawić nasze stosunki, zawsze wrogo mnie traktuje i robi to przy dziecku. Więc dlaczego mam mu nagle uwierzyć na słowo, że się zmienił???? nie pokazuje tego, wręcz przeciwnie. Kiedy mam się przekonać, jak go w ogóle nie widujemy? Syn jeździ od czasu do czasu do jego rodziców, on czasami wtdy tam jedzie. Pali papierosy przy dziecku. Gdy dziecko mówi że jest mu niedobrze, ma do syna pretensje żeby nie jojczal. Gdy wraca od dziadków to wszystkie rzeczy, buty śmierdzą papierosami a syn jakby dopiero wyszedł z palarni. Nie robią sobie nic z tego, że prosiłam żeby tak nie robili. Ostatnim razem tam, wypytywał dziecko czy mama go bije itd, Skąd mam widzieć w jakim celu to było, nie wiem żeby mi zaszkodzić czy coś na mnie niby mieć? Kto normalny tak robi? zazwyczaj dzieci mówią to co od nich się oczekuje lub naprowadza je na odpowiedź. Oskarżał mnie że katuje dziecko, a nigdy w życiu tak nie było. On w ogóle nie zna swojego dziecka nie wiem co lubi i jaki jest. Ogólnie to go nie mam życiu dziecka. Kontaktuje się jak śie mu przypomni lub jak ma z tego jakąś korzyść ( np zeznania o alimenty, czy żeby wykorzystać dziecko do swoich intryg). Nigdy nie kupil nic dziecku (może raz), nie przypominam sobie, ale nie to jest najważniejsze, lecz to by syn wiedzial ze go jego tata go kocha! nie mają zbytnio tematów do rozmów. Denerwuje sie na dziecko gdy nie ma ochoty z nim rozmawiać czy bawić się.
Mam partnera ponad 5 lat, już narzeczonego. Praktycznie to on wychowuje ze mną mojego syna przez cały ten czas. Chłopaki kochają się tak, że świata poza sobą nie widzą. Syn rano wstaje i pierwsze co to wypytuje gdzie wujek. O ojca nigdy nie zapytal sam od siebie odkąd umie mówić. Można powiedzieć że jesteśmy rodziną. Ojciec dziecka obecnie znów przebywa za granicą. Dzwoni do syna na Skype około raz w tygodni. Rozmowa zazwyczaj wygląda tak, że rozmawiają o pogodzie itp, nie mają wspólnych tematów do rozmów. Syn nie pała chęcią do rozmowy. Przy dłuższej rozmowie dziecko się już nudzi, woli puzzle układać np., bawić się z wujkiem gdy akurat jest u nas.
Przypomniał sobie, że ma dziecko gdy mu syn powiedział że kocha wujka, nagle zza granicy dzwoni bo się ocknął, że ma dziecko? zwykła zazdrość i urażona duma. Po ostatniej wizycie u dziadków, syn wrócił smutny i zmartwiony. Powiedział, nam że tata zabronił mu kochać wujka i żeby był jego drugim tatą. Nakrzyczał na dziecko i wmawiał mu że mój partner jest obcym, że nie jest rodziną. Zrobił dziecku awanturę o to, że syn chce nazywać mojego narzeczonego drugim tatą. Jak obcym????? 6 lat wychowuje dziecko jakby był jego prawdziwym ojcem
Co ja mam zrobić, nie chce tak dalej żyć boję się, że się w końcu rozchoruje nerwowo przez tego człowieka. Zabuża mi moje życie. Pragnę spokoju i ułożyć sobie życie z dobrym człowiekiem jakim jest mój narzeczony Ojciec pies ogrodnika..nagle się zainteresował ;/
Chciałabym złożyć pozew o podwyższenie alimentów i o ograniczenie praw.. bo pozbawić podobno nie mam szans skoro sie nagle zaczał interesowac. Jak mam udowodnić, że to jest zły człowiek..któremu wcale nie zależy na dziecku, zwykły cwaniak. Chciałabym w końcu zaznać szczęścia i spokoju a, które ojciec dziecka notorycznie mi zakłóca.. Chciałabym się pobrać i mieć rodzinę!. Nie chcę kolejnej ciąży i przeżywać drugi raz to samo.. chciałabym żeby ten człowiek przestał mnie dręczyć, straszyć i obrażać mnie..byłam na policji się poradzić że ciągle mnie dręczy ale nic się nie da.
Byłam ostanio u prawnika już z despercji bo już nie mam sił tak dalej żyć. Ale doradziła mi żeby lepiej nic nie ograniczać sądownie skoro sobie ojciec przypomina o dziekcu sporadycznie, że przez resztę czasu mam spokój. Ze nie mam szans na ograniczenie bo zaczał nagle spłacac alimenty..(wpłacił ponad 3 tysiące, ale ma jeszcze ponad 20 tysięcy). Mówi, że dobrze jest tak, bo jak zacznę sprawę, to że wsadzę kij w mrowisko i się zacznie hardcore ;/ Podobno sądu nie będzie interesowało jaki był, jaki jest ojciec dziecka , jak traktuje mnie, że ważne jest tylko to że jest uznany w akcie urodzenia i że kontaktuje się z dzieckiem. Mówiła, że teraz nie mam ustalonych widzeń przez sąd. A jak pojdę na rozprawę to sąd przyzna mu jakieś widzenia i że bedę musiała mu dawać dziecko. Że jeszcze sąd przyczepi się do narzeczonego, że mu się ojcować zachciało. No ok? ale czy sąd powierzy dziecko ojcu na słowo? nikt tego nie sprawdzi ze przez 6 lat miał nas gdzies? że nie płacił alimentów? nikt nie sprawdzi tego jakim jest człowiekiem ? itd itd? teraz ma przyejchać w wakacje i chce razem z dziadkami zabrac syna tam do nich..Skąd mam wiedzieć czy mi go nie wywiezie ;/ albo że znów bedzie dziecko przestawiał przeciw mnie i mojemu narzeczonemu (( nie mam już sił.. czy naprawdę nie mogę nic więcej niż tylko podnieść alimenty, o które i tak miał pretensje że chce podnieść? ehh
wiem że sie rozpisałam ale ciezko mi w 3 zdaniach stresci taki kawał czasu.. zresztą musiałam się wam wygadać, bardzo tego potrzebuje, doradźcie mi cos..
prawniczka mówiła, że ona spoko weźmie sprawę, ze może zgarnąc 6 tysięc+ vat ale czy mi się to opłaca skoro po rozprawie mogę mieć gorzej niż dotychczas? żyje w ciągłej niewiedzy kiedy tatuś sie odezwie żeby mnie podręczyć itd ..czyli, że co?? tatuś gnojek nie interesuje go dziecko tak szczerze i prawdziwie, i zawsze tak było, teraz sie odzywa z zazdrosci a ja nic nie mogę? ja nie chce mu nic utrudniać. Pragnę tylko spokoju i założyć rodzinę, być szczęśliwa żeby moje dziecko było szczęśliwe. Dziecko cierpi przez ojca, gdy ten zabrania mu kochać mojego partnera, są ze sobą każdego dnia, syn go bardzo kocha.. jak tak można dziecku zaburzać jego "swiat" ????
madziorek107
Ostatnia edycja: