reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

potrzebuje porady...brakuje mi sił..potrzebuje wparcia i poczuć, że nie ejstem sama :(

Dołączył(a)
18 Maj 2016
Postów
4
Potrzebuje Waszej pomocy..jestem tu nowa i troszku się stresuje :(

Czuję się taka osamotniona :( nigdy nie radziłam się na forum, ale jestem już zrozpaczona. Dlatego proszę Was nie osądzajcie, nie krytykujcie, wesprzyjcie..

Jestem mamą kochanego Szkraba, syn ma prawie 7 lat..jest wesoły, radosny, wszędzie Go pełno, ma tyle energii.

opowiem trochę o sobie:
Dla mnie jako matki i człowieka - najważniejsze jest dobro dziecka, aby było zdrowe, bezpieczne i niczego mu nie brakowało, materialnie jak i uczuciowo..to zawsze był dla mnie najważniejszy cel, odkąd pojawił się w moim brzuszku.. aż do teraz. Już wtedy był najważniejszy na świecie... to dla niego żyję i dzięki niemu przetrwałam całe to piekło, które mi się przytrafiło. Dzięki niemu wtedy przeżyłam.
Gdy zaszłam w ciążę mieszkałam z rodzicami, studiowałam..pozwolili mi zostać łaskawie w domu. Mój ojciec całą ciąże się do mnie nie odzywał, a matka wiecznie pretensje o wszystko. Ojciec dziecka wolał pić i imprezować zamiast mnie wspierać. Miałam zagrożoną ciąże przez cały czas. Przez płacz, stres i upokorzenia ledwo ją donosiłam. Nie szukał pracy..każdego dnia bałam się co się ze mną stanie..gdzie zamieszkam z dzieckiem, co będziemy jeść itd itd.
Chwile przed porodem rodzice kazali mi się wynieść z domu. Zamieszkałam z byłym. Ale na chwile bo znalazł sobie inną.
Były zostawił mnie samą z malutkim dzieckiem na pastwę losu, bez pieniędzy, bez jedzenia, pił, imprezował, nie interesował się co ze mną i dzieckiem. Praktycznie każdego dnia wracał do domu pijany; zdarzało się że nie było go nawet przez kila dni. Potrafił mi ukraść ostatnie 10 zł i iść ze swoją kochanką na piwo ;/ Czasem nie miałam co jeść, wszystko co miałam było dla dziecka, Zostawiał mnie samą po cesarce i wolał iść pić z kolegami, nie pomagał mi przy dziecku. Okłamywał, że chodzi do pracy na noce. Później się dowiedziałam, że spędzał czas ze swoją nową nową laską.
Gdy już nie mieszkał z nami nie dawał mi pieniędzy na dziecko. Ja dostałam stypendium na uczelni i mops i jakoś sobie radziłam. Było ciężko ale dzięki temu, że się uczyłam to miałam dla nas dach nad głową. Dostałam w sądzie 350 zł alimentów na dziecko. Nie płacił alimentów, więc dostaje je z urzędu.
Nie było go w życiu syna bardzo długi czas.. nie starał sie aby zapewnić mu normalne warunki do życia, przypominał sobie o dziecku raz na jakiś czas, sporadycznie. Nie było nawet telefonów na urodziny syna, czy mikołaja, dzień dziecka itd Nigdy nie był na przedstawieniu w przedszkolu. Pisał od czasu do czasu, ale w ciągu 6 lat to trochę za mało wg. mnie ;/ w ciągu 4 lat gdzie teraz mieszkam to może był u dziecka z 3 razy??
wiele razy mówił, że jak pójdę do sądu to że zrobi ze mnie wariatkę, psychicznie chorą, a teraz jeszcze że np. sadystkę katującą dziecko itd
wg mnie interesuje się dzieckiem tylko na pokaz lub gdy ma w tym jakiś interes.np kłamie współlokatorów że nie ma na czynsz bo mi dał pieniądze na leki, że niby syn jest w szpitalu. Ludzie do mnie potem piszą i pytają czy to jest prawda. Niestety nie była to prawda, wysługuje się dzieckiem by uniknąć kary, traktuje go jak kartę przetargową. Dał nam raz pieniądze w ciągu tych 6 lat, a potem się okazało, że mam zeznawać jako świadek w sprawie postępowania wobec niego o uchylanie się od płacenia alimentów. Wykorzystuje dziecko do kłamstw. Czy tak robi ojciec, który kocha swoje dziecko? Notorycznie mnie straszy, obraża mnie i poniża, czasem gdy się odezwie to cała się trzęsę. Pragnę zaznać w końcu spokój a nie ciągle się bać czy on na mnie czegoś nie kombinuje :( czasem mam wrażenie że pisze do mnie po to tylko aby było że pisze, w razie sądu czy coś albo tylko po to by mnie podręczyć. Zwykle zarzuty że utrudniam mu kontakty z dzieckiem a jak się umawia to i tak nie przychodzi, nawet nie da znać że nie przyjdzie a dziecko czekało. pretensje, że jak wynajmował z jakimiś ludźmi mieszkanie to, że nie chciałam mu dać dziecka na noc. Nadużywał alkoholu, jest osobą bardzo wulgarną.

Nigdy nawet nie zadzwonił aby złożyć dziecku życzenia urodzinowe ;/ jeśli już naprawdę nie mógł przyjść w odwiedziny to nikt mu nie bronił dzwonić do dziecka np., cokolwiek, żeby pokazał, że mu na nim zależy. A na samym początku jak już przychodził do dziecka to pod wpływem alkoholu, brudny i śmierdzący. Wszczynał awantury nie patrząc na, to że dziecko jest obok. Używa przekleństw i jest agresywny dla mnie przy dziecku mimo tego, że go upominam żeby tak nie robił. Tłumaczy wtedy, że on taki jest i ze to jego przecinki :( kiedyś udostępniałam im mój pokój, żeby mogli być sami beze mnie. Włamał mi się na komputer, pokasował moje rozmowy z nim, które miałam zapisane jako dowód na niego ehhh .Zamiast pobawić się z dzieckiem to ciągle smsował z dziewczyną zamiast poświęcić czas dziecku.Przebywał jakiś czas za granicą, nie dzwonił wtedy do mnie itd, nie pytał co u dziecka, nie pytał czy może zadzwonić do syna np na Skype. Nie zabraniam mu widywać dziecka, zawsze mu mówię, że może zadzwonić do dziecka lub wpaść, tylko proszę o to by dawał znać wcześniej, a nie w ostatniej chwili, bo ja mam swoje życie, swoje sprawy na głowie.. Zazwyczaj powtarza, że moje sprawy go nie interesują, że to ja mam swoje sprawy nie syn, że ja jestem nikim. Mogą iść na spacer czy do parku na rower pograć w piłkę..żeby nawet wpadał na to 15 minut jak nie może na dłużej ale żeby pokazywał dziecku że JEST i że mu zależy. Ale ciągle mówi, że MU UTRUDNIAM KONTAKTY tylko szkoda, że praktycznie z nich nie korzysta, zawsze jakaś wymówka. Interesuje go dziecko tylko na pokaz, jak sobie przypomni ehh...
Nie ufam mu, jest nieodpowiedzialnym, wulgarnym człowiekiem. Ja bym się wtedy nie mogła uczyć tylko bym się zamartwiała :( Ja nie wiem z kim i gdzie on mieszkał; co się tam działo na tym mieszkaniu. Nigdy nie wyciągnął do mnie ręki żeby naprawić nasze stosunki, zawsze wrogo mnie traktuje i robi to przy dziecku. Więc dlaczego mam mu nagle uwierzyć na słowo, że się zmienił???? nie pokazuje tego, wręcz przeciwnie. Kiedy mam się przekonać, jak go w ogóle nie widujemy? Syn jeździ od czasu do czasu do jego rodziców, on czasami wtdy tam jedzie. Pali papierosy przy dziecku. Gdy dziecko mówi że jest mu niedobrze, ma do syna pretensje żeby nie jojczal. Gdy wraca od dziadków to wszystkie rzeczy, buty śmierdzą papierosami a syn jakby dopiero wyszedł z palarni. Nie robią sobie nic z tego, że prosiłam żeby tak nie robili. Ostatnim razem tam, wypytywał dziecko czy mama go bije itd, Skąd mam widzieć w jakim celu to było, nie wiem żeby mi zaszkodzić czy coś na mnie niby mieć? Kto normalny tak robi? zazwyczaj dzieci mówią to co od nich się oczekuje lub naprowadza je na odpowiedź. Oskarżał mnie że katuje dziecko, a nigdy w życiu tak nie było. On w ogóle nie zna swojego dziecka nie wiem co lubi i jaki jest. Ogólnie to go nie mam życiu dziecka. Kontaktuje się jak śie mu przypomni lub jak ma z tego jakąś korzyść ( np zeznania o alimenty, czy żeby wykorzystać dziecko do swoich intryg). Nigdy nie kupil nic dziecku (może raz), nie przypominam sobie, ale nie to jest najważniejsze, lecz to by syn wiedzial ze go jego tata go kocha! nie mają zbytnio tematów do rozmów. Denerwuje sie na dziecko gdy nie ma ochoty z nim rozmawiać czy bawić się.

Mam partnera ponad 5 lat, już narzeczonego. Praktycznie to on wychowuje ze mną mojego syna przez cały ten czas. Chłopaki kochają się tak, że świata poza sobą nie widzą. Syn rano wstaje i pierwsze co to wypytuje gdzie wujek. O ojca nigdy nie zapytal sam od siebie odkąd umie mówić. Można powiedzieć że jesteśmy rodziną. Ojciec dziecka obecnie znów przebywa za granicą. Dzwoni do syna na Skype około raz w tygodni. Rozmowa zazwyczaj wygląda tak, że rozmawiają o pogodzie itp, nie mają wspólnych tematów do rozmów. Syn nie pała chęcią do rozmowy. Przy dłuższej rozmowie dziecko się już nudzi, woli puzzle układać np., bawić się z wujkiem gdy akurat jest u nas.
Przypomniał sobie, że ma dziecko gdy mu syn powiedział że kocha wujka, nagle zza granicy dzwoni bo się ocknął, że ma dziecko? zwykła zazdrość i urażona duma. Po ostatniej wizycie u dziadków, syn wrócił smutny i zmartwiony. Powiedział, nam że tata zabronił mu kochać wujka i żeby był jego drugim tatą. Nakrzyczał na dziecko i wmawiał mu że mój partner jest obcym, że nie jest rodziną. Zrobił dziecku awanturę o to, że syn chce nazywać mojego narzeczonego drugim tatą. Jak obcym????? 6 lat wychowuje dziecko jakby był jego prawdziwym ojcem :(

Co ja mam zrobić, nie chce tak dalej żyć :( :( :( boję się, że się w końcu rozchoruje nerwowo przez tego człowieka. Zabuża mi moje życie. Pragnę spokoju i ułożyć sobie życie z dobrym człowiekiem jakim jest mój narzeczony :( Ojciec pies ogrodnika..nagle się zainteresował ;/
Chciałabym złożyć pozew o podwyższenie alimentów i o ograniczenie praw.. bo pozbawić podobno nie mam szans skoro sie nagle zaczał interesowac. Jak mam udowodnić, że to jest zły człowiek..któremu wcale nie zależy na dziecku, zwykły cwaniak. Chciałabym w końcu zaznać szczęścia i spokoju a, które ojciec dziecka notorycznie mi zakłóca.. Chciałabym się pobrać i mieć rodzinę!. Nie chcę kolejnej ciąży i przeżywać drugi raz to samo.. chciałabym żeby ten człowiek przestał mnie dręczyć, straszyć i obrażać mnie..byłam na policji się poradzić że ciągle mnie dręczy ale nic się nie da.

Byłam ostanio u prawnika już z despercji bo już nie mam sił tak dalej żyć. Ale doradziła mi żeby lepiej nic nie ograniczać sądownie skoro sobie ojciec przypomina o dziekcu sporadycznie, że przez resztę czasu mam spokój. Ze nie mam szans na ograniczenie bo zaczał nagle spłacac alimenty..(wpłacił ponad 3 tysiące, ale ma jeszcze ponad 20 tysięcy). Mówi, że dobrze jest tak, bo jak zacznę sprawę, to że wsadzę kij w mrowisko i się zacznie hardcore ;/ Podobno sądu nie będzie interesowało jaki był, jaki jest ojciec dziecka , jak traktuje mnie, że ważne jest tylko to że jest uznany w akcie urodzenia i że kontaktuje się z dzieckiem. Mówiła, że teraz nie mam ustalonych widzeń przez sąd. A jak pojdę na rozprawę to sąd przyzna mu jakieś widzenia i że bedę musiała mu dawać dziecko. Że jeszcze sąd przyczepi się do narzeczonego, że mu się ojcować zachciało. No ok? ale czy sąd powierzy dziecko ojcu na słowo? nikt tego nie sprawdzi ze przez 6 lat miał nas gdzies? że nie płacił alimentów? nikt nie sprawdzi tego jakim jest człowiekiem ? itd itd? teraz ma przyejchać w wakacje i chce razem z dziadkami zabrac syna tam do nich..Skąd mam wiedzieć czy mi go nie wywiezie ;/ :( albo że znów bedzie dziecko przestawiał przeciw mnie i mojemu narzeczonemu :((( nie mam już sił.. czy naprawdę nie mogę nic więcej niż tylko podnieść alimenty, o które i tak miał pretensje że chce podnieść? ehh

wiem że sie rozpisałam ale ciezko mi w 3 zdaniach stresci taki kawał czasu.. zresztą musiałam się wam wygadać, bardzo tego potrzebuje, doradźcie mi cos..

prawniczka mówiła, że ona spoko weźmie sprawę, ze może zgarnąc 6 tysięc+ vat ale czy mi się to opłaca skoro po rozprawie mogę mieć gorzej niż dotychczas? żyje w ciągłej niewiedzy kiedy tatuś sie odezwie żeby mnie podręczyć itd ..czyli, że co?? tatuś gnojek nie interesuje go dziecko tak szczerze i prawdziwie, i zawsze tak było, teraz sie odzywa z zazdrosci a ja nic nie mogę? ja nie chce mu nic utrudniać. Pragnę tylko spokoju i założyć rodzinę, być szczęśliwa :( żeby moje dziecko było szczęśliwe. Dziecko cierpi przez ojca, gdy ten zabrania mu kochać mojego partnera, są ze sobą każdego dnia, syn go bardzo kocha.. jak tak można dziecku zaburzać jego "swiat" ????

madziorek107
 
Ostatnia edycja:
reklama
Rozwiązanie
Jeśli chodzi o odpowiedzi na jego pisma - nie chodzi o to, że masz zakładać swoją sprawę, tylko jeśli on założy sprawę, napisze pozew, to musisz pisemnie na ten pozew odpowiedzieć. Tytułujesz to pismo "odpowiedź na pozew nr... z dnia..." i wysyłasz do sądu. I na każde pismo, które on złoży w sądzie. Ale tak jak pisałam - ja bym nie czekała na jego kroki. Nie uprzedzaj go o zamiarze podniesienia alimentów - po prostu złóż pozew i tyle. Uprzedzanie daje mu dłuższy czas na kombinacje. Ułóż sobie plan działania i krok po kroku konsekwentnie się go trzymaj. Jeśli byłaś na policji w sprawie nękania to weź z policji notatkę o zgłoszeniu. Wszelkie dokumenty są dla sądu lepsze niż zeznania. Tak samo koszty utrzymania syna - zbieraj rachunki...
Witaj.
Domyślam się, że bardziej potrzebowałaś się wygadać, niż uzyskać konkretną poradę, bo przeszłaś dostatecznie dużo, i poradziłaś sobie z tym, by nie szukać tanich porad w internecie... dlatego ograniczę się do kilku słów.
Po pierwsze - gratuluję!!!! Dałaś radę i dasz radę dalej.
Po drugie - zmień prawniczkę. Poszukaj najlepiej faceta - są bardziej obiektywni, mniej emocjonalnie reagują na sytuację, a poza tym, z tego co napisałaś, to ta niewiele wie o sprawach tego typu.
Będąc matką, i mając dziecko przy sobie, jesteś na wygranej pozycji. Argumentów masz masę a ojciec nie ma ich w ogóle.
Po trzecie - wyrzuć swojego byłego ze swojej głowy. Jesteś w jakimś stopniu uzależniona od niego psychicznie i dlatego nadal ma on wpływ na Twoje życie. Uprzedź jego ruchy - jeśli pojawi się po dziecko pod wpływem alkoholu to wezwij policję. Pamiętaj tylko, by w tej sytuacji chronić poczucie bezpieczeństwa swojego dziecka - musisz to zrobić bez emocji, awantur i uprzedzając ojca o tym, że jeżeli pojawi się "pod wpływem" to wezwiesz policję. I konsekwentnie to zrób.
Udaj się do poradni zdrowia psychicznego i zacznij terapię nerwicy, uzależnienia od niego itp. - to da Ci argument w sądzie - pinia lekarza, który prowadzi Twoją terapię skutecznie zablokuje próbę zrobienia z Ciebie "wariatki" w sądzie...
A poza tym - jeśli wujek zostanie ojczymem to poczucie bezpieczeństwa Twojego dziecka też wzrośnie. Jeśli jest wartościowym człowiekiem to nie wahaj się - układaj życie, zakładaj rodzinę i żyj - nie pozostawiaj w swoim życiu miejsca na obecność byłego.
Trzymam kciuki. Dasz radę. I jak będziesz miała ochotę pogadać to odezwij się na priv.
 
Witaj.
Domyślam się, że bardziej potrzebowałaś się wygadać, niż uzyskać konkretną poradę, bo przeszłaś dostatecznie dużo, i poradziłaś sobie z tym, by nie szukać tanich porad w internecie... dlatego ograniczę się do kilku słów.
Po pierwsze - gratuluję!!!! Dałaś radę i dasz radę dalej.
Po drugie - zmień prawniczkę. Poszukaj najlepiej faceta - są bardziej obiektywni, mniej emocjonalnie reagują na sytuację, a poza tym, z tego co napisałaś, to ta niewiele wie o sprawach tego typu.
Będąc matką, i mając dziecko przy sobie, jesteś na wygranej pozycji. Argumentów masz masę a ojciec nie ma ich w ogóle.
Po trzecie - wyrzuć swojego byłego ze swojej głowy. Jesteś w jakimś stopniu uzależniona od niego psychicznie i dlatego nadal ma on wpływ na Twoje życie. Uprzedź jego ruchy - jeśli pojawi się po dziecko pod wpływem alkoholu to wezwij policję. Pamiętaj tylko, by w tej sytuacji chronić poczucie bezpieczeństwa swojego dziecka - musisz to zrobić bez emocji, awantur i uprzedzając ojca o tym, że jeżeli pojawi się "pod wpływem" to wezwiesz policję. I konsekwentnie to zrób.
Udaj się do poradni zdrowia psychicznego i zacznij terapię nerwicy, uzależnienia od niego itp. - to da Ci argument w sądzie - pinia lekarza, który prowadzi Twoją terapię skutecznie zablokuje próbę zrobienia z Ciebie "wariatki" w sądzie...
A poza tym - jeśli wujek zostanie ojczymem to poczucie bezpieczeństwa Twojego dziecka też wzrośnie. Jeśli jest wartościowym człowiekiem to nie wahaj się - układaj życie, zakładaj rodzinę i żyj - nie pozostawiaj w swoim życiu miejsca na obecność byłego.
Trzymam kciuki. Dasz radę. I jak będziesz miała ochotę pogadać to odezwij się na priv.


magoo, dziękuje za odpowiedź :* Rzeczywiście chciałam się wygadać i nadal tego potrzebuję, ale konkretne porady też są mile widziane. Dziękuje za miłe słowa. To bardzo dużo dla mnie znaczy.

Jeśli chodzi o prawniczkę, czuję się trochę olana, z góry proponowała, żeby nic nie działać, dała do zrozumienia, że nie mam szans na ograniczenie, a jeśli nawet to, że i tak za wiele nie zmieni w relacjach z ojcem. Nie zaproponowała mi jednak co mogę, a na tym mi najbardziej zależało.

Argumentów mam wiele, ale na każdy z nich, ojciec dziecka ma swój, m.in. taki, że utrudniam mu kontakt zz dzieckiem a to nie prawda :( on po prostu z niego nie korzystał. Od dawna go tu u nas nie było, więc nie przychodzi pijany, dzięki Bogu. Siedzi za granicą. Zaczął dzwonić an skype, gdyż poczuł się zazdrosny o mojego partnera. Niestety rozmowy z synem nie należą do zbyt entuzjastycznych i syn nie pała chęcią do dłuższych rozmów.

Uwierz mi, staram się ułożyć życie na nowo, długo się nie odzywał i był spokój. Nie myślałam o nim. Zaczeło się od tego jak syn tam był u dziadków na ferie. Po powrocie dziecko mówiło mi, że go tatuś wypytywał czy mama go bije, i że krzyczał na małego za to, że syn powiedział mu że mały chce mówić do mojego partnera "drugi tata" .Nagadał dziecku głupot, że mój partner jest obcym i że nie jest rodziną. dziecku jest przykro. Widzę jaki się synek zrobił nerwowy. Chcę go uchronić przed takim zachowaniem.Przecież mój narzeczony jest z nami od 6 lat, dzień w dzień :(
Udam się do psychologa, potrzebuję tego, bo widzę jak on na mnie ostatnio działa że aż się trzęsę. Boję się, że coś kombinuje na mnie.

Co ja mogę w takiej sytuacji? czy mam szanse na ograniczenie mu władzy? właśnie zaczał wplacac za zalegle alimenty, ale nadal jest za granicą i zarzeka się że wyjeżdża na stałe. Stwierdził, że jak spłaci minimum połowe to składa wniosek o widzenia z synem. Boje się panicznie co on tam na mnie nakłamie w tym piśmie. No i po co mu ten papier skoro i tak wyjeżdża??
 
Sama widzisz, prawnika potrzebujesz lepszego...
A co do tego, co nagle szanowny tatuś zaczął robić - nie przejmuj się aż tak. Jest kilka możliwości. Po pierwsze - zastanów się dobrze po co on to wszystko robi. Ma jakiś cel i musisz go uprzedzić. Jeśli chce rzeczywiście wyjechać to może chodzić o świadczenia na dziecko za granicą. Wtedy będzie próbował udowodnić, że ponosi ciężar utrzymania dziecka i sprawuje częściową opiekę. Może chodzić o nową panią, przed którą chce wyglądać lepiej. Nie wiem. Znasz go lepiej i łatwiej będzie Ci przewidzieć jakie może mieć motywy takiego działania.
Jeśli chodzi tylko o zagraniczne świadczenia to jest to bardzo proste- zażądają od niego zaświadczenia, że Ty w Polsce nie pobierasz świadczeń. Wystarczy, że nie dasz mu tego.
Jeśli chodzi o wniosek do sądu o prawo widzenia, to przede wszystkim od razu kiedy dostaniesz odpis pozwu - musisz na niego odpowiedzieć. I do tego już potrzebujesz albo kogoś kompetentnego w takich sprawach, albo prawnika. I od razu również składaj wniosek o opinię psychologiczno-pedagogiczną syna. W tej opinii będzie zawarte, jakie relacje ma syn z panem tatusiem. A w sądzie podnieś kwestię zaburzania poczucia bezpieczeństwa dziecka, jego głębokie relacje z ojczymem i potrzebę stabilizacji. Najlepiej do tego czasu zalegalizujcie związek z narzeczonym - skoro jesteście razem już 6 lat, to raczej nie ma na co czekać ;) A dla sądu pełna rodzina daje większą gwarancję stabilizacji. Oczywiście sąd bez rażących naruszeń ze strony byłego nie ograniczy mu kontaktów z synem, chyba, że masz dowody na to, że przychodził pijany po dziecko i czynił to wielokrotnie. Uważaj jednak bo może to być broń obosieczna - bo zezwoliłaś na spotkanie choć ojciec był "pod wpływem".
Poza tym opinia psychologa czy psychiatry, do którego trafisz działa również na korzyść Twoją i dziecka - ojciec dziecka zaburza wasze normalne funkcjonowanie a jednocześnie Ty starasz się sobie z tym radzić.
Na Twoją korzyść działa również fakt, że dziecko utrzymuje kontakt z dziadkami z tamtej strony - ukłon w Twoją stronę, bo niewiele kobiet na to pozwala.
A jednocześnie - jeśli masz takie przekonanie, że nie będą kłamać w sądzie, to powołaj ich na świadków. Oni wiedzą doskonale na ile ich syn interesował się dzieckiem. I w sądzie będą musieli to przedstawić.
Każde pismo, które złoży ojciec w sądzie musi trafić również do Ciebie. I na każde musisz pisemnie odpowiedzieć - kwestionując to, co jest nieprawdziwe i najlepiej podpierając to dowodami.
Poza tym - ja bym chyba strzeliła z innej strony. Ponieważ synek ma już 7 lat, zaczął szkołę, więc masz bardzo jasny argument ku temu, żeby podwyższyć alimenty. Od tego bym zaczęła. Jeśli były zaczął spłacać zaległości to chyba ma z czego... Uderz tu, gdzie go zaboli. Dlaczego to Ty masz się bać tego, co on wymyśli? Niech on się boi tego, co Ty możesz zrobić. Łatwiej wtedy będzie Ci się od niego uwolnić. Pamiętaj o tym, że alimenty są dla dziecka, nawet jeśli Tobie nie są potrzebne, to dziecku na pewno. Zwłaszcza, że po 18 r.ż. to Twój syn musiałby występować o alimenty - lepiej tego uniknąć.
I ogółem - odpuść sobie tego fajtłapę... Po co Ci taki ktoś w życiu? Nie pozwól by nadal kontrolował Twoje myśli, strach, plany... To jego problem jak sobie z tym poradzi. A Ty działasz w imię najlepiej pojętego dobra dziecka. I dla własnego normalnego życia - bez emocji, strachu czy chęci zemsty - ogól go w sądzie do gołego, puść w skarpetkach i po wyjściu z sądu z uśmiechem zapytaj, czy nadal chce mieszać w Twoim życiu. Będzie wiedział, że nie warto z Tobą zadzierać...
Powodzenia i dawaj znać, jak się sprawy toczą.
 
Sama widzisz, prawnika potrzebujesz lepszego...
Uważam tak samo. Niestety prawnik to koszta a ja tylko biedna studentka. Niedługo obrona mgra. Przez tego człowieka, nie mogę się zabrać za pisanie wrrr...Będę szukała jeszcze innego prawnika, może jakiś z darmowej poradni. Niestety na razie mnie nie stać na nic.

A co do tego, co nagle szanowny tatuś zaczął robić - nie przejmuj się aż tak. Jest kilka możliwości. Po pierwsze - zastanów się dobrze po co on to wszystko robi. Ma jakiś cel i musisz go uprzedzić. Jeśli chce rzeczywiście wyjechać to może chodzić o świadczenia na dziecko za granicą. Wtedy będzie próbował udowodnić, że ponosi ciężar utrzymania dziecka i sprawuje częściową opiekę. Może chodzić o nową panią, przed którą chce wyglądać lepiej. Nie wiem. Znasz go lepiej i łatwiej będzie Ci przewidzieć jakie może mieć motywy takiego działania.
Jeśli chodzi tylko o zagraniczne świadczenia to jest to bardzo proste- zażądają od niego zaświadczenia, że Ty w Polsce nie pobierasz świadczeń. Wystarczy, że nie dasz mu tego.

Cały czas, po tym jak syna wypytywali o takie straszne rzeczy, myślę i jestem przerażona. Wiem jak ten człowiek mnie nienawidzi. Cała ta trauma dopiero teraz daje o sobie znać i nerwy wychodzą. Nie wiem jaki ma cel w tak podłym trakotwaniu mnie, ani w straszneiu mnie sądami a nic nie robił dotychczas. Co do tego czemu teraz nagle chce wystąpić o widzenia- też nie wiem. Twierdzi, że chce mieć pewność, że jak wyjedzie na stałe to, żeby mógł się z dzieckiem zobaczyć. Tylko nie wiem kto mu broni?? wystarczy dac znac i sie dogadać. Z drugiej strony przecież sędzia na pewno mu da jakieś widzenia, wiec po co mu jak ma jechac na stałe? nie czaję..chyba sam się gubi w tych swoich chorych myślach ;/ Zgrywa cwaniaka, bo być może boi się, że mój narzeczony chce odebrac mu dziecko...mnie to śmieszy bo od 6 lat wie/wiedzą, że mam partnera..szok!! Mój partner nikomu nie chce odbierać dziecka, zawsze to im powtarzamy. Paranoja :p Tak samo jak ja, chce tylko i wyłącznie szczęścia dziecka. Ztego co wiem to on nie ma nikogo. Czy cche pobierać zasiłki? - nie sądzę..Wydaje mi się, to przez to że syn mówił mu że kocha wujka i że chce żeby był jego tatą po naszym ślubie. Już widze jak tatuś wtedy kipiał z nienawiści do mnie. Ja dziecku nie zabronie kochać człowieka, ktory zawsze dbał i dba o nas, szczerze i prawdziwie..Jest każdego dnia przy moim dziecku..zasłużył sobie na jego miłość przez wiele lat. Tatus się wkurza, że mu nie wychodzi dogadanie się z synem na chop siup ;) Urażone męskie ego!!!

Jeśli chodzi o wniosek do sądu o prawo widzenia, to przede wszystkim od razu kiedy dostaniesz odpis pozwu - musisz na niego odpowiedzieć. I do tego już potrzebujesz albo kogoś kompetentnego w takich sprawach, albo prawnika. I od razu również składaj wniosek o opinię psychologiczno-pedagogiczną syna. W tej opinii będzie zawarte, jakie relacje ma syn z panem tatusiem. A w sądzie podnieś kwestię zaburzania poczucia bezpieczeństwa dziecka, jego głębokie relacje z ojczymem i potrzebę stabilizacji.
Na ten wniosek ojca mam odpowiedzieć do sądu? i od razu w nim poprosić o opinię psychologa o relacje ojciec-dziecko? W sensie, że mam złożyć swój własny pozew?


Najlepiej do tego czasu zalegalizujcie związek z narzeczonym - skoro jesteście razem już 6 lat, to raczej nie ma na co czekać ;) A dla sądu pełna rodzina daje większą gwarancję stabilizacji.
Już palnujemy, skromny mały ślubik cywilny, nie stac nas na żadne przyjęcie, ale chcemy być rodziną i żeby przestali mi go zasmucać, że obcy jest itd :p :)) Bardzo się kochamy i chcemy się pobrać. Przyspieszamy to ze wzg. na tatusia, ale nie tylko :) 6 lat to sporo.. po mojej obronie zamieszkamy razem już...synek jest taki szczęśliwy..już się nie może doczekać ąz będzie miał swój własny pokoik. Twierdzi, że jego największe marzenie to nasz ślub i żeby nam zanieść obrączki :) <3 więc slubik malutki ale nasz :) może kiedyś los się odwróci i pójde w pięknej białej sukni :)


Oczywiście sąd bez rażących naruszeń ze strony byłego nie ograniczy mu kontaktów z synem, chyba, że masz dowody na to, że przychodził pijany po dziecko i czynił to wielokrotnie. Uważaj jednak bo może to być broń obosieczna - bo zezwoliłaś na spotkanie choć ojciec był "pod wpływem".
Zazwyczaj (było to dawniej) gdy taki przychodził to był wypraszany, było mowione że sobie tego nie życzę. A jak był w miarę ale było czuć, to nie zostawiałam ich samych. zresztą ja mam tak mały pokoik, że byli blisko. Nigdy dziecka nie dałam mu na noc czy coś, nie ufam mu. Zwyczajnie dbam o dobro dziecka i jego bezpieczeństwo. A takżę jego bluzgi co drugie słowo. Cwaniak twierdzi, że syn się od nas nauczył więc on też może lub już może skoro mały takie zna. NIkt tuatj nie używa brzydkich słów. Zresztą od dłuższego czasu się nie pojawiał, czasem pisal na fejsie. Nie dzwonił, nic a nic. Gdyby syn nie pojechał tam do dziadków to przez 2 lata to nie wiem czy by go zobaczył. Bo do nas. mimo zapowiedzi to i tak nie przychodził. Mieskzam tu od 4 lat i było tu może ze 2-3 razy.

Na Twoją korzyść działa również fakt, że dziecko utrzymuje kontakt z dziadkami z tamtej strony - ukłon w Twoją stronę, bo niewiele kobiet na to pozwala.
Daję syna zawsze pod opieke babci. Ojcu nie ufam i nie powierzę mu syna. Przykro mi. Boję się a on nigdy nie pokazał nam że się zmienił. Zwłaszcza jak się do mnie odnosi. Ma tam możliwość pobycia z dzieckiem beze mnie. Denerwuje mnie to jak podważają moje decyzje, moje wychowywanie, sposób leczenia itd..szlag mnie trafia..staram się na to nie pozwalać. Jestem z nimi raczej an dystans choć się dogadywaliśmy. teraz są wielce obrażeni na mnie, bo synuś naściemniał im masę nieprawdziwych rzeczy. Nie dało się znią porozmawiać i wyjaśnić. Foch.

Ale dałam jeden warunek. Przed zabranien syna mają siąść i pogadać ze mna i wyjaśnić niedomówienia. Ja nie puszczę syna tam i nie będę sie zamartiwać że znów go wypytują lub mieszaja mu w głowie. Ranią dziecko tak naprawdę. Nie mogą zabronić mu kochać kogoś po 6 latach bo mają takie widzimisie, Nie pogadają - syn nie jedzie. Boję sie jak cholera tak powiedzieć. Boję się wojny itd. Baba zazdrosna jest o rodziców mojego partnera, że syn nazywa ich dziadkami..masakra :( Głupie, egoistyczne myslenie. Zamiast się cieszyć, że mam wsparcie, że ktoś mi pomaga a przed wszytyskim kocha dziecko całym sercem. Może dla nich to obce osoby, ale nie dla nas. To jest moja rodzina!!! i nie dam im krzywdy zrobić i kropka.

Poza tym - ja bym chyba strzeliła z innej strony. Ponieważ synek ma już 7 lat, zaczął szkołę, więc masz bardzo jasny argument ku temu, żeby podwyższyć alimenty. Od tego bym zaczęła. Jeśli były zaczął spłacać zaległości to chyba ma z czego... Uderz tu, gdzie go zaboli. Dlaczego to Ty masz się bać tego, co on wymyśli? Niech on się boi tego, co Ty możesz zrobić. Łatwiej wtedy będzie Ci się od niego uwolnić. Pamiętaj o tym, że alimenty są dla dziecka, nawet jeśli Tobie nie są potrzebne, to dziecku na pewno. Zwłaszcza, że po 18 r.ż. to Twój syn musiałby występować o alimenty - lepiej tego uniknąć.

Już mu mówiłam, że niedługo podnosze alimenty bo syn idzie do szkoły. Zadowolony nie był. Pretensje, że zaczął spłacać itd a ja mu dowalę. Biedactwo ;/ Ja nie jestem złośliwym człowiekiem. Jestem dobra i uczciwa - i taka chcę być. Nie cieszy mnie dowalanie innym. Czasem chciałabym w pewnych momentach umieć być taką zimną suką, ale nie potrafię. Prawie 7 lat nie podnosiłam. Dziecku się należy. A jego opinia to mi lata na ten temat. Złożę jeszcze wniosek o ustalenie, że każdorazowe miejsce zamieszkania matki ejst adresem zam. syna.

I ogółem - odpuść sobie tego fajtłapę... Po co Ci taki ktoś w życiu? Nie pozwól by nadal kontrolował Twoje myśli, strach, plany... To jego problem jak sobie z tym poradzi. A Ty działasz w imię najlepiej pojętego dobra dziecka. I dla własnego normalnego życia - bez emocji, strachu czy chęci zemsty - ogól go w sądzie do gołego, puść w skarpetkach i po wyjściu z sądu z uśmiechem zapytaj, czy nadal chce mieszać w Twoim życiu. Będzie wiedział, że nie warto z Tobą zadzierać...
Powodzenia i dawaj znać, jak się sprawy toczą.

Myślę, że to przez to że to trwa tak długo. Byłam na policji by coś zrobili z tym straszeniem mnie i poniżaniem.. no ale on to robi w ładniejszej formie jak to Pan powiedział..a że mówienie mi: "że mi tak dojebie w sądzie, że aż sie nie pozbieram" lub " że mnie tak załatwi w bardzo wyrafinowany sposób, że się skicham", "głupia, tępa, pojebana itd" nic nie daje. Po nim można się spodziewać wszystkiego. Bardzo śie przestraszyłam po tym wypytywaniu dziecka i w ogole po ostatnim jego zachwoaniu, że coś szykuje na mnie. To silniejsze ode mnie, ale ja już nie chce tak życ. maszracje, pójdę do tego pscyhologa może mi coś doradzi. Na samą myśl o tym człowieku trzese się jak galareta. Czuję ciągły niepokój i lęk. To mnie wyniszcza, czuję to. Dlatego tuataj napsiałam, by z kimś rozmawiać. Czuć się rozumiana i wsparta. Dziękuje za wszytskie rady. Notuję sobie to co trzeba i będę działać ale najwczesniej po obronach. Narazie jestem tak bardzo przybita po tym prawniku i tak abrdzo styrana przez ojca i jego rodzinę..mam synka u boku i to ejst dla mnie największą pociechą <3
 
Jeśli chodzi o odpowiedzi na jego pisma - nie chodzi o to, że masz zakładać swoją sprawę, tylko jeśli on założy sprawę, napisze pozew, to musisz pisemnie na ten pozew odpowiedzieć. Tytułujesz to pismo "odpowiedź na pozew nr... z dnia..." i wysyłasz do sądu. I na każde pismo, które on złoży w sądzie. Ale tak jak pisałam - ja bym nie czekała na jego kroki. Nie uprzedzaj go o zamiarze podniesienia alimentów - po prostu złóż pozew i tyle. Uprzedzanie daje mu dłuższy czas na kombinacje. Ułóż sobie plan działania i krok po kroku konsekwentnie się go trzymaj. Jeśli byłaś na policji w sprawie nękania to weź z policji notatkę o zgłoszeniu. Wszelkie dokumenty są dla sądu lepsze niż zeznania. Tak samo koszty utrzymania syna - zbieraj rachunki przez 2-3 miesiące - wszystkie paragony, opłacone rachunki, potwierdzenia zapłaty. Ponieważ mieszkacie we dwoje z synkiem to wszystkie koszty utrzymania - czynsz, prąd, woda itp dzielisz na 2 i ta kwota powinna się zawrzeć w pozwie o podniesienie alimentów. Do pozwu załącz wyliczenie kosztów utrzymania dziecka - wszystkie - od bieżących - jedzenie, środki czystości, rachunki, przez okresowe typu przedszkole, ubrania, po jednorazowe typu łóżko, biurko, podręczniki, pomoce do szkoły. I w pozwie piszesz taką formułę, że Ty swoją część obowiązków rodzicielskich względem syna pełnisz w postaci sprawowania fizycznej opieki nad nim i codziennego starania. To taka ładna formułka, która mówi o tym, że pierzesz, sprzątasz, gotujesz, wstajesz w nocy, biegasz po lekarzach i nie wychodzisz wieczorem na imprezę...
Bo oficjalnie, zgodnie z prawem koszt utrzymania dziecka ponoszą oboje rodzice i tatuś mógłby powiedzieć, że tę wyliczoną przez Ciebie kwotę trzeba podzielić na oboje. A przecież to nie on swoim codziennym staraniem zabezpiecza potrzeby syna tylko Ty. i to dla sądu ma wymierną wartość - ojciec płaci alimenty a matka na co dzień realizuje potrzeby dziecka...
 
Jeśli chodzi o odpowiedzi na jego pisma - nie chodzi o to, że masz zakładać swoją sprawę, tylko jeśli on założy sprawę, napisze pozew, to musisz pisemnie na ten pozew odpowiedzieć. Tytułujesz to pismo "odpowiedź na pozew nr... z dnia..." i wysyłasz do sądu. I na każde pismo, które on złoży w sądzie. Ale tak jak pisałam - ja bym nie czekała na jego kroki. Nie uprzedzaj go o zamiarze podniesienia alimentów - po prostu złóż pozew i tyle. Uprzedzanie daje mu dłuższy czas na kombinacje. Ułóż sobie plan działania i krok po kroku konsekwentnie się go trzymaj. Jeśli byłaś na policji w sprawie nękania to weź z policji notatkę o zgłoszeniu. Wszelkie dokumenty są dla sądu lepsze niż zeznania. Tak samo koszty utrzymania syna - zbieraj rachunki przez 2-3 miesiące - wszystkie paragony, opłacone rachunki, potwierdzenia zapłaty. Ponieważ mieszkacie we dwoje z synkiem to wszystkie koszty utrzymania - czynsz, prąd, woda itp dzielisz na 2 i ta kwota powinna się zawrzeć w pozwie o podniesienie alimentów. Do pozwu załącz wyliczenie kosztów utrzymania dziecka - wszystkie - od bieżących - jedzenie, środki czystości, rachunki, przez okresowe typu przedszkole, ubrania, po jednorazowe typu łóżko, biurko, podręczniki, pomoce do szkoły. I w pozwie piszesz taką formułę, że Ty swoją część obowiązków rodzicielskich względem syna pełnisz w postaci sprawowania fizycznej opieki nad nim i codziennego starania. To taka ładna formułka, która mówi o tym, że pierzesz, sprzątasz, gotujesz, wstajesz w nocy, biegasz po lekarzach i nie wychodzisz wieczorem na imprezę...
Bo oficjalnie, zgodnie z prawem koszt utrzymania dziecka ponoszą oboje rodzice i tatuś mógłby powiedzieć, że tę wyliczoną przez Ciebie kwotę trzeba podzielić na oboje. A przecież to nie on swoim codziennym staraniem zabezpiecza potrzeby syna tylko Ty. i to dla sądu ma wymierną wartość - ojciec płaci alimenty a matka na co dzień realizuje potrzeby dziecka...

Aktualnie nie mam paragonów, nigdy nie zbierałam. Mam jeden bo kupowałam młodemu dres do przedszkola. Adwokatka mówiła, że muszą być faktury imienne, że paragon to sobie każdy może z kasy nawet zabrać. Kolejne większe zakupy będą na lato i do szkoły od września. Kupiłam dwie paczki ubran na allegro, wiec moze byc dowod zaplaty ale tam nie ma na co to było hmm ;/
Rachunki, płace za 2 miejsca w akademiku i za przedszkole. Bardzo dziekuje za te rady. Od teraz będę zbierać wszytsko. Mam faktury za leki np. W lipcu przeprowadzam sie do narzeczonego na mieszkanie i nie wiem jak wtedy liczyc te rachunki itd itd ..podobno dziadkowie i ojciec chca kupic synowi cos do szkoły, coś ala wyprawka.. Przeprowadzam sie ale dalej będę zameldowana u rodziców. Nie wiem jak wtedy to wtedy zrobić. Cały pozew o alimenty chciałabym złożyc pod koniec lipca albo jakoś w sierpniu. Wtedy na spokojnie wszystko poprzegladam i zorganizuje.. Tak jak pisałam wcześniej o policji-była, gadałam znimi tam, ale nie moga nic zrobić bo nie ma konkretnego zagrozenia dla mojej osoby, i lekka forma ( dla nich lekka) nic im nie da do wszczęcia postępowania. Kazali nagrywac i zapisywac rozmowy. Oni rozumieja ze jest to forma gnebienia ale prawnie to za mało. Więc to odpada.

Zapiszę się gdzieś do jakiejś poradni pscyhologicznej, jak mi radziłaś - to na 100%.A z malym idziemy 22 czerwca, pogadać z psycholoszką jak mam postepowac z ojce zeby maly nie ucierpial itd.

Ogólnie żałuję że nie zrobiłam tego wczesniej. Teraz się nagle zaczął interesować, pytac i dzwonic na skype raz w tygodniu. I od razu sie milszy zrobil. Nie wiadomo jakie ma prawdziwe intecje, ale to sądu ponoć nie inetersuje. Tylko fakt ze ma kontakt. A gdzie byl przez 6 lat to już nic ;/
 
Rozwiązanie
Do góry