reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem z córcią

Dołączył(a)
11 Czerwiec 2009
Postów
5
Miasto
Koszalin
Witam!
Mam problem z 9-miesięczną córcią. Od pewnego czasu jest strasznie marudna, niekiedy rozhisteryzowana. Kiedy jej na coś nie pozwalam, kiedy zabieram rzeczy, którymi nie może się bawić, albo po prostu wyjdę z pokoju- płacz, wycie...ogólna histeria. Najgorsze jest to, że maluszek płacze także przy swoim tacie. Nie pozwoli mu się uspokoić ani uśpić, przy kąpieli jest histeria. Jeszcze jako tako jest spokojnie przy zmianie pieluch, ale jesli tak dalej pójdzie, to i z tym będzie nie najlepiej. A on się, biedak, stara jak może mi pomóc.Tylko, że każdy ma swoją cierpliwość.
Wiem, że każdy maluch może mieć swoje złe dni( ale żeby tak codziennie?!), wiem też, że to może być wina ząbkowania-ząbków jeszcze nie ma, ale najwyraźniej idą. Poza tym to okaz zdrowia, więc tu nie ma się o co przyczepić. Może któraś z Was miała podobny problem, a może po prostu macie jakiś sposób na to, żeby to zmienić...Bo ja już nie wiem, co robić. I mój mąż też.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witaj!!Wiem jak się czujesz ty i twój mąż...ja czuje się bardzo podobnie..moja Zuzia również ma 9-miesięcy i zachowuje sie jak mały robocik..normalnie masakra..histeria kilka razy w ciagu dnia!!jest podobnie jak u was, tylko jeszcze strasznie ciagnie na złosc za wlosy jak mówie ze nie mozna nu nu to ona sie smieje i jeszcze mocniej..dzis mi juz nerwy puszczaja..od ok 3dni nie mozna wytrzymac,,wszedzie jej pelno i az taki oddech przyspieszony..nawet jak zawsze spokonie mi zasypiala przy butli dzis nie dało rady z zamknietymi oczami podnosiła sie siadała po czym przewracała sie i tak w kółko..nie wiem co sie dzieje..niunia od poczatku jest innym dzieckiem niz np maja moje kolezanki..byla bardziej jak to powiedziec pobudzona..generalnie jest wesolym i kochanym dzieckiem ale ostatnio przechodzi sama siebie..nawet pieluchy nie da sobie zmienic,,maly szogunek..ehh mam tyle do powiedzenia a nie moge tego skrócic...zapewne wiesz o co mi chodzi...ogólnie mówiąc wiem co czujecie i was wspolczuje..jak widze spokojne dzieci moich kolezanek to poprostu mi sie plakac chce czemu moja córa nie moze spokojnie posiedziec dosłownie 15min spokojnie tylko ani sie obejrze a ona albo histeria albo jest gdzie indziej niz ja zostawiłam..mam nadzieeje ze to tylko taki etap ale mam blagam niech sie szybko skonczy!!!!!!!!!!!

Duuuzoo cierpliwości kochani!!!wiem co czujecie!!!Pozdrawiam!!!
 
A słyszałyście o tzw. lęku separacyjnym? Nie jestem psychologiem, więc za niepełne, nie fachowe wyjaśnienia przepraszam, ale z grubsza chodzi o to, że między 7-9 mięsiącem dziecko odkryło, że jest samodzielną istotą. Wielki postęp, ale przy okazji przerażenie, że zostanie samo, że mamy najbliższej osoby nie będzie. Stąd bunt, płacz, histeria, pozorna niechęć do innych osób niż mama, słowo " mamamama" już świadome i panika jak tylko mama znika z pola widzenia. To najnormalniejszy okres w życiu naszych dzieci, ale też moment w którym trzeba dziecko uczyć samodzielności i pokazać , że nie znikamy naprawdę, tylko na sekundę. Stąd specjaliści polecają zabawę w " a kuku" i ostrzegają przed opuszczaniem dziecka w pomieszczeniu- gdy to nie widzi. Ponoć to nasila tylko lęki. No cóż, u niektórych dzieci lęk separacyjny powoduje bóle brzucha, problemy ze snem , z apetytem....Trzeba to przetrwać....
A jeszcze to się często nakłada z " buntem" niemowlaka. Dziecko rozumie doskonale słowo nie , ale nie zawsze ma ochotę go zastosować, więc " testuje rodzica" na ile może sobie pozwolić. Oszaleć można jak się te dwa etapy spotkają i sama mam nie raz serdecznie dość mojej Hani, choć moje to dziecko i kocham ponad życie. Ja staram się dawać więcej czułości i uwagi( o ile można więcej) ale też żelazna konsekwencja w kwestii " nie wolno". I kiedy zabieram jej z buzi kolejną rzecz której jej nie wolno a ona reaguje histerią - cierpliwie czekam aż się uspokoi, mówiąc , że mama ją bardzo kocha i chętnie porozmawia z nią dlaczego tak jej przykro jeśli się uspokoi. Nie tule, nie biorę na ręce póki się nie uspokoi- ale ciągle jestem na odległość ręki, żeby wiedziała że jestem . Nie wiem czy to dobry sposób, nie jestem psychologiem , to moje pierwsze dziecko. Mam wrażenie, że powoli widzę postępy. Hania nie dotyka piekarnika i mogę wyjść już spokojnie do toalety- ciągle z niej jeszcze śpiewając:-D
A mąż cierpliwie to znosi- bo wie, że to takie okres rozwojowy na " mame". Pierwsze słowo było tata, generalnie zawsze to była córeczka tatusia, a teraz musi przeczekać " pozorne odrzucenie".
Powodzenia dziewczyny i podzielcie się spostrzeżeniami
 
Moja córcia przeżywa obecnie to samo musi mieć kogoś w polu widzenia bo jak jej znikamy to straszliwie rozpacza i najczęściej to mnie woła nawet na tatę, który próbuje nauczyć ją słowa tata i cierpliwie tłumaczy, że nie jest mamą. Pozdrawiam
 
Witam!
U mnie tez jest ten sam problem. Corcia od miesiaca przykleila sie do mnie i nie moze odkleic. Jak tylko oddaje ja tacie zaczyna sie placz. Poczatkowo winilam wyzynajace sie rownoczesnie gorne jedynki bo jak cierpiala pomagalo tylko wziecie przeze mnie na rece ale zabki juz sa a ona nadal wisi przy mnie lub na mnie. Nie moge nic zrobic w domu jak jestem sama bo stoi przy mnie trzymajac sie jedna raczka i placze bo che byc wzieta na rece. Podczas zabawy tez mnie najczesciej trzyma jedna raczka albo stoi i zaczyna marudzic. Przed zabkami potrafila sie bawic sama na dywanie a teraz nie za bardzo. Myslalam rowniez, ze moze wynikac to z tego ze sie znudzila zabawkami wiec kupilam 2 nowe ale to nie pomoglo. Jak tylko zostawie ja z mezem w jednym pokoju a ona wyczuwa, ze jestem w drugim zaraz na czworakach "przybiega" i zaczyna sie wycie bo chce do mnie. Ale co dziwne czasami jak nie ma mnie w polu widzenia potrafi sie pieknie bawic z tata a jak ja sie pojawiam zaraz placze i chce do mnie. Poza tym to straszna wiercipieta, nie potrafi usiedziec dluzej w jednym miejscu, szybko sie nudzi i marudzi. Czasami mnie jej zywotnosc przerasta.
A w nocy...szkoda gadac. Corcia nadal budzi sie raz na karmienie. Maz idzie do niej i przewija (tak sie umowilismy, ze maz karmi w nocy) a ja w kuchni przygotowuje mleczko po czym dyskretnie podaje butelke mezowi bo jak sie pokaze to histeria jest na calego. Przykro mi czasem bo maz sie stara zajmowac corcia, bawic sie z nia a ona chce tylko do mnie. Natomiast jak tylko jestem z mala u rodzicow a jestem czesto bo mieszkaja niedaleko mnie corcia bawi sie na podlodze i nie marudzi. Moze to wynikac z tego ze u dziadkow sa dwa zwierzaki ktorymi jest zafascynowana.
 
Nikaa- wypisz wymaluj moja Ala. Jak mnie nie widzi,jest super,jak jestem w zasięgu wzroku-płacz. Czasem zdarza się, że jest lepiej-dziś mąż się z nia pobawił,uśpił-było ok.Tylko kiedy myślę, że może już będzie dobrze-zaczyna się od nowa.Chciałabym wiedzieć,kiedy to jej minie.
 
Witam!
Czy cos sie u Was zmienilo? U nas niestety nie i chyba jest nawet gorzej :( Corka caly czas chce do mnie i "na mnie". Nie wystarczy jej jak jestem w tym samym pomieszczeniu, musi miec mnie na wyciagniecie reki. Jak znudzi sie zabawka zaraz podchodzi do mnie i domaga sie wziecia na rece czy kolana. Ja doslownie nic nie moge zrobic w domu bo inaczej wpada w histerie i sama sie nie uspokoi. Nie pomaga tlumaczenie, ze ja kocham ale teraz chce cos zrobic. Nie pomaga mowienie papa zaraz wroce. Moi rodzice mowia, ze jest rozpieszczona dzisiaj maz powiedzial to samo. Moze to glupie pytanie-Ale czy mozna rozpiescic niemowlaka braniem na rece? Jezeli natomiast nie ma mnie w domu corcia bawi sie z dziadkami lub tata i nie placze. Jak mam oduczyc coreczke tego wisienia na mnie bo jestem tym juz zmeczona?
 
Oczywiscie za mozna rozpiescic niemowle braniem na rece:rofl2: sama to mialam. Jak tylko dojrzal mnie gdzies przemykajaca w przedpokojupo kryjomu (bo do tego juz doszlo zeby cokolwiek zrobic musialam sie skradac) to byl taaaki raban ze klekajcie narody. Co najdziwniejsze on tylko tak reagowal na mnie :angry: tata ani nikt inny go nie interesowal. Postanwilam to w koncu zmienic:crazy: ilez przeciez mozna. Przestalam go brac na rece za kazdym razem kiedy tego chcial. Kiedy wiedzialam ze ma sucho nie chce mu sie pic itd poprostu nie zwracalam uwagi na jego protesty 2 dni to trwalo a teraz ...ja leze na kanapie a maly bawi sie spokojnie SAM na podlodze:-D
picture9020.jpg
 
To ja to może inaczej ujmę- wg. mnie nie można rozpieścić niemowlaka czułością i bliskością. Ale niemowlak w okolicach roku jest już całkiem mądrym człowieczkiem znającym ciąg przyczynowo- skutkowy. I wie co lubi. A lubi u mamy na rączkach. Więc wyje, bo zauważył, że to na nas działa i wtedy osiąga cel. To nie jest żadna złośliwość, rozpieszczenie tylko logiczne myślenie naszych dzieci i kojarzenie faktów- całkiem przydatna umiejętnośc, ale pierońsko nas męcząca. Ja już pisałam, że mam taką zasadę, że nie przytulam mojego dziecka kiedy wpada w histerię. Tylko histerię, bo gdy się przestraszy lub coś ją boli to już coś innego. Siadam obok i " rozmawiam". Jak się uspokoi to tłumaczę, głaszczę po główce- nie noszę na rękach. Noszenie, kolanka tylko w ramach zabawy czy " tuli tuli".
Ale co zrobić jak chce się zrobić obiad a tuptuś wisi na nogawce zawyty?
Ja sadzam w fotelik do karmienia, daję drewnianą łyżkę i michę, śpiewam piosenki, robię teatrzyk kukiełkowy z marchewki.... i wszystko co inwencja twórcza podpowie by zabawić. Siłą rzeczy zwykła jarzynowa zajmuje min. 40 minut, ale Hania nie wisi na mnie, dobrze się bawimy, nie mam poczucia winy, że ją olewam i obiad w końcu zrobiony. No i może za jakieś parę lat ta taktyka zaowocuje wspólnymi rozmowani przy robieniu obiadu???
A i zabawy też uczę samodzielnej, jestem w tym samym pomieszczeniu ale się nie bawię tylko siedzę i patrzę, ewentualnie podaję zabawkę, grajkę piłkę itd. Na początku potrafiła wytrzymać aż 5 minut, teraz jak jest jakaś nowa zabawka( puszka z kaszą) to i pół godziny potrafi się sama sobą zajmować. Ale i wspólna zabawa też jest....
Musimy to jakoś przetrwać, u nas postęp, mała przypomniała sobie słowa tata.:-D
 
reklama
To ja to może inaczej ujmę- wg. mnie nie można rozpieścić niemowlaka czułością i bliskością. Ale niemowlak w okolicach roku jest już całkiem mądrym człowieczkiem znającym ciąg przyczynowo- skutkowy. I wie co lubi. A lubi u mamy na rączkach. Więc wyje, bo zauważył, że to na nas działa i wtedy osiąga cel. To nie jest żadna złośliwość, rozpieszczenie tylko logiczne myślenie naszych dzieci i kojarzenie faktów- całkiem przydatna umiejętnośc, ale pierońsko nas męcząca. Ja już pisałam, że mam taką zasadę, że nie przytulam mojego dziecka kiedy wpada w histerię. Tylko histerię, bo gdy się przestraszy lub coś ją boli to już coś innego. Siadam obok i " rozmawiam". Jak się uspokoi to tłumaczę, głaszczę po główce- nie noszę na rękach. Noszenie, kolanka tylko w ramach zabawy czy " tuli tuli".
Ale co zrobić jak chce się zrobić obiad a tuptuś wisi na nogawce zawyty?
Ja sadzam w fotelik do karmienia, daję drewnianą łyżkę i michę, śpiewam piosenki, robię teatrzyk kukiełkowy z marchewki.... i wszystko co inwencja twórcza podpowie by zabawić. Siłą rzeczy zwykła jarzynowa zajmuje min. 40 minut, ale Hania nie wisi na mnie, dobrze się bawimy, nie mam poczucia winy, że ją olewam i obiad w końcu zrobiony. No i może za jakieś parę lat ta taktyka zaowocuje wspólnymi rozmowani przy robieniu obiadu???
A i zabawy też uczę samodzielnej, jestem w tym samym pomieszczeniu ale się nie bawię tylko siedzę i patrzę, ewentualnie podaję zabawkę, grajkę piłkę itd. Na początku potrafiła wytrzymać aż 5 minut, teraz jak jest jakaś nowa zabawka( puszka z kaszą) to i pół godziny potrafi się sama sobą zajmować. Ale i wspólna zabawa też jest....
Musimy to jakoś przetrwać, u nas postęp, mała przypomniała sobie słowa tata.:-D
bardzo ladnie i madrze napisalas i zgadzam sie w 100%!!!:tak::tak::tak::tak:
 
Do góry