Wiatm,
może któraś z Was ma podobne problemy,wiec prosze o podzielenie sie doswiadczeniami:-(
Moj Synek ma 3,5 roku wychowuje go sama od trzech lat Tatuś to taki w cudzysłowiu z niego najwazniejsze bylo dla niego to ze placi i musi zabierac malucha do siebie na co ja sie nie zgadzalam przez kolejny rok
proponowalam spotkania w moim domu aby oswoic malego z "tata"
Tata odebral to jako zla monete i wniosl sprawe do sadu o ustalenie kontaktow z synem bo niby ja razaco utrudniam widzenia
i tak plynely miesiace tataus pojawial sie kiedy chcial i Syn nie bardzo go kojarzy jako ojca
sprawa ciagnie sie juz drugi rok nic z niej nie wyniknelo no moze tylko tyle ze zostal uprawomocniony wyrok zastepczy o przyslugujacych mu wizytach,jednakze
Maluch tak niefortunnie sie złozylo byl chory w tych terminach
dzisiaj byla kolejna rozprawa oczywiscie nieogarniety tata szuka pomocy u Boga powaznie tak powiedzial ze teraz to sie modli wiec dla mnie to ogolny szok ze osoba ktora uwaza ze 3000 zl alimentow wystarczy na pokrycie kosztow utrzymania dziecka i paczka pieluch +dwa opakowania mleka
tak mowil na sprawie o alimenty urazony ojciec-wspanialy
w dodatku nie interesuje sie na co dzien dzieckiem ubraniami jedzeniam przedszkolema przede wszystkim stanem duchowym i fizycznym dziecka proponowalam mu juz wielokrotnie zeby czesciej przychodził bo maly nie bedzie chcial do niego mowic per tato ale na nic moje rozmowy
czuje jakbym gadal z mlotkiem
jak mozna chciec zabrac na 10h dziecko ktore praktycznie go nie zna w obce miejsce dodam ze syn ma problemy z adaptacja w obcym srodowisku i jest opozniony w psycho-ruchowo poprzez slabo wykształcony aparat artykulacyjny
wiec jesli sie go nie zna nie da sie go dobrze zrozumiec
jestem juz u kresu sil walki z głupota 28 letniego mezczyzny ktory nie moze sam nawet na rozprawe w sadzie przyjsc tylko potrzebuje eskorty ojca ehhhhh dzuewczyny ratujcie
może któraś z Was ma podobne problemy,wiec prosze o podzielenie sie doswiadczeniami:-(
Moj Synek ma 3,5 roku wychowuje go sama od trzech lat Tatuś to taki w cudzysłowiu z niego najwazniejsze bylo dla niego to ze placi i musi zabierac malucha do siebie na co ja sie nie zgadzalam przez kolejny rok
proponowalam spotkania w moim domu aby oswoic malego z "tata"
Tata odebral to jako zla monete i wniosl sprawe do sadu o ustalenie kontaktow z synem bo niby ja razaco utrudniam widzenia
i tak plynely miesiace tataus pojawial sie kiedy chcial i Syn nie bardzo go kojarzy jako ojca
sprawa ciagnie sie juz drugi rok nic z niej nie wyniknelo no moze tylko tyle ze zostal uprawomocniony wyrok zastepczy o przyslugujacych mu wizytach,jednakze
Maluch tak niefortunnie sie złozylo byl chory w tych terminach
dzisiaj byla kolejna rozprawa oczywiscie nieogarniety tata szuka pomocy u Boga powaznie tak powiedzial ze teraz to sie modli wiec dla mnie to ogolny szok ze osoba ktora uwaza ze 3000 zl alimentow wystarczy na pokrycie kosztow utrzymania dziecka i paczka pieluch +dwa opakowania mleka
tak mowil na sprawie o alimenty urazony ojciec-wspanialy
w dodatku nie interesuje sie na co dzien dzieckiem ubraniami jedzeniam przedszkolema przede wszystkim stanem duchowym i fizycznym dziecka proponowalam mu juz wielokrotnie zeby czesciej przychodził bo maly nie bedzie chcial do niego mowic per tato ale na nic moje rozmowy
czuje jakbym gadal z mlotkiem
jak mozna chciec zabrac na 10h dziecko ktore praktycznie go nie zna w obce miejsce dodam ze syn ma problemy z adaptacja w obcym srodowisku i jest opozniony w psycho-ruchowo poprzez slabo wykształcony aparat artykulacyjny
wiec jesli sie go nie zna nie da sie go dobrze zrozumiec
jestem juz u kresu sil walki z głupota 28 letniego mezczyzny ktory nie moze sam nawet na rozprawe w sadzie przyjsc tylko potrzebuje eskorty ojca ehhhhh dzuewczyny ratujcie