Emilka, to faktycznie nie fajnie. Moja mama robiła po swojemu jak się małą zajmowała, ale uznała, że czasy się zmieniły, metody pewnie też i odpukać nie krytykuje. Ale weekendy przetrzymasz. Ja tu też po tychpierwszych tygodniach na ogół sama siedzę- mąż w pracy od rana do nocy:-(
Anik, a próbowałaś jakieś zabawki małej instalować? Nie wiem , matę z wiszącymi nad nią, karuzelę nad łóżeczkiem. Co za dużo to niezdrowo i nie namawiam na obkupywanie się, ale jak ją np. zainteresuje wisząca nad nią lala, to może warto w coś takiego zainwestować? Też miałam kłopoty z chodzeniem do łazienki, myciem się etc. i w końcu wsadziłam Tuśkę w fotelik samochodowy, powiesiłam lalkę i postawiłam na podłodze łazienki -niech się gapi co mama robi. Przez pierwsze dwa, trzy dni protestowała, ale teraz mogę już sobie zafudować porządny prysznic, suszenie włosów i nawet makijaż jeśli miałabym ochotę

Tylko wszystkie te czynności wykonuję śpiewając piosenki, tańcząć goła i wesoła i robiąc głupie miny. To samo w kuchni z gotowaniem czy praniem. Aha, ja fotelik samochodowy zamieniłam po jakimś czasie na fotelik dla maluszków taki z wiszącymi zabawkami.
No nie wiem, próbować trzeba. Po trzech miesiącach przynajmniej uwagę można odwrócić takiemu szkrabowi.