Witam serdecznie. Od prawie pół roku stosuję antykoncepcję dwuskładnikową. W minionym miesiącu miałam wysoki poziom stresu, bo chorowałam na koronawirusa, doszły dolegliwości ze strony układu pokarmowego, kłótnie rodzinne, trochę stresu w pracy. Ogólnie jestem osobą, która ma w sobie dużo emocji i traumatyczne przeżycia za sobą. Z racji współżycia w połowie sierpnia wmówiłam sobie, że krwawienie z odstawienia nie nastąpi. Pojawiło się tydzień temu w środę, a na ten moment jestem w trakcie kolejnego opakowania. I nie wiem z czego to wynika, być może z powyższych czynników, ale teraz biorąc tabletki codziennie mam bardzo dziwne sytuacje kiedy sama neguję fakt wzięcia tej tabletki. I choć mam nastawiony alarm na godzinę 18 i już kilka minut przed orientuję się, że zaraz trzeba wziąć kolejną pigułkę, to wpadam w duży niepokój czy tę tabletkę faktycznie wzięłam. Najlepiej jeśli widzę przed lustrem, że mam tabletkę na języku i popijam wodą. Choć i tak później włącza mi się jakiś mechanizm, który wprowadza mnie w myślenie, że może jednak tak nie było. Liczę również ile wybrałam tabletek z blistra. Tłumaczę sobie, że gdyby któraś mi upadła to akurat to bym świetnie zapamiętała. A takiej sytuacji nigdy nie było. Za dwa tygodnie wylatujemy z partnerem na urlop i z racji moich zawirowań obawiam się, że będziemy musieli zrezygnować ze zbliżeń. Próbuję sobie racjonalizować, że nawet gdybym zapomniała w ciągu siedmiu ostatnich dni jednej tabletki to wciąż jestem chronioną, ponieważ do żadnego stosunku nie doszło od trzech tygodni. Ale nie wiem skąd się wzięło moje dziwaczne zażywanie pigułek. Pierwszy raz coś takiego u mnie wystąpiło.
Czy któraś z Was przechodziła przez coś podobnego? Czy negowała wzięcie tabletki mimo że w blistrze liczba jest zgodna co do ilości zażytych pigułek? Czy mogę sobie jakoś pomóc?
Czy któraś z Was przechodziła przez coś podobnego? Czy negowała wzięcie tabletki mimo że w blistrze liczba jest zgodna co do ilości zażytych pigułek? Czy mogę sobie jakoś pomóc?