reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Proszę o pomoc w wynikach 😔

Mam chorobę Hashimoto czyli autoimmunologiczne zapalenie tarczycy. Moje TSH zawsze wahało się w granicach 2.5-3.0. Mój endokrynolog genialny lekarz nie jakiś pierwszy lepszy prowadził.juz wiele ciąż moich znajomych które miały problemy z tarczycą. On mi powiedzial jasno jeśli bym się nie starała o dziecko TSH na takim poziomie jak miałam jest ok. Jak to się mówi: jeździć obserwować. Natomiast sytuacja zmienia się kiedy staramy się o ciążę aktualnie przyjęte jest że TSH przy staraniach powinno być maks 1.5 a najlepiej około 1. Tłumaczył mi że niedoczynność to jest sytuacja której powinniśmy się bać w ciąży dlatego że groźniejszy dla dziecka jest niedobór hormonów tarczycy niż nawet ich nadmiar. Dlatego że dzidzia sama sobie tych hormonów nie wyprodukuje. Mało tego u kobiet z niedoczynnością w ciąży często hormonami wywołuje się lekką nadczynność żeby była pewność że tych hormonów będzie odpowiedni poziom w organizmie.
 
reklama
Dla sprostowania tego posta. I do sprostowania już tych komentarzy.
U ginekologa byłam z wynikami badań ( za dużo było pacjentek aby od tak mogłaby mnie przyjąć) Powiedziała że prawdopodobieństwo ciąży jest nie powiedziała, że nie ma. Umówiłam się na wizytę 4.03. Wyliczyła ze byłam w 5 tygodniu ciąży, niestety też powiedziała że nie lokuje zbyt dobrze 😔 18. 03 miałam iść na kolejne usg, niestety nie pójdę. Dziś dostałam silnego krwawienia, niestety co się miało stać znowu się powtórzyło 😪.
Ginekolog stwierdziła: PCOS, oraz tak jak pisałam wcześniej niedoczynność tarczycy ( która jakoś się ustabilizowała)
Leków na tarczyce nie biorę. Po nich źle się czułam do takiego stopnia, że byłam słaba, kręciło mi się w głowie, wymiotowałam i oczywiście lądowałam w szpitalu. Mam 22 lata i już dwa poronienia.. Ja już nie wiem co robię nie tak oszczedzam się jak tylko mogę. W pracy staram się nie denerwować. Dziewczyny proszę powiedzcie co robię nie tak 😪 Badania tak jak widzicie niby w normie, ale cos powoduje to że ciąże tracę. Proszę doradźcie 😔.
 
Znajdź dobrego ginekologa, endokrynologa, porób odpowiednie badania, niech ktoś sprawdzi Twoja sytuację zdrowotną. Nie może być tak, że lekarz stwierdza problem z tarczycą - raz nadczynność, raz niedoczynność i Nic z tym nie robi. Tak samo raz masz pcos, potem lekarz stwierdza, że masz, a teraz znów ginekolog mówi, że to jednak pcos. A gdzie leki na pcos i jakiś plan działania? Lekarz co nawet bety nie zlecił? 5 tc a na usg lekarz nie widzi czy ciąża, czy nie (nie piszę o bijącym serduszku). Po 2 tyg od poronienia sprawdź betę, czy spadła i znajdź dobrych lekarzy.
 
Już tyle zmieniałam tych ginekologów i żadna nie umie mi tak naprawdę pomoc doradzic bądź zaradzić.. Jedyne słowa jakie usłyszałam tak naprawdę na ostatniej wizycie to że chyba mam coś z niepłodnością i wypisze mi kwitek do szpitala do Warszawy na niepłodność, ale nie umiem sobie odpowiedzieć na jedno pytanie, nie wiem z jakiego tytułu mnie tam kieruję. Pary muszą starać się 12 miesięcy tak czytalam i to jest wymóg od szpitala (lekarza?) nie staramy się aż tyle miesięcy. Jest pandemia i nie ma zbytnio dojścia do lekarzy. Wszędzie chcą prywatnie, a jeśli nie prywatnie to na NFZ niestety kolejki są zbyt duże..
 
Pytasz co robisz nie tak - np. odstawiasz leki na tarczycę. Masz zamiar nie iść na wizytę 18.03 - a powinnaś. Skoro lekarz proponuje wizytę w klinice - to dlaczego nie chcesz skorzystać??
Po co Ci plan działania - skoro go nie realizujesz? Niestety chyba to jest Twój główny problem.
 
Już tyle zmieniałam tych ginekologów i żadna nie umie mi tak naprawdę pomoc doradzic bądź zaradzić.. Jedyne słowa jakie usłyszałam tak naprawdę na ostatniej wizycie to że chyba mam coś z niepłodnością i wypisze mi kwitek do szpitala do Warszawy na niepłodność, ale nie umiem sobie odpowiedzieć na jedno pytanie, nie wiem z jakiego tytułu mnie tam kieruję. Pary muszą starać się 12 miesięcy tak czytalam i to jest wymóg od szpitala (lekarza?) nie staramy się aż tyle miesięcy. Jest pandemia i nie ma zbytnio dojścia do lekarzy. Wszędzie chcą prywatnie, a jeśli nie prywatnie to na NFZ niestety kolejki są zbyt duże..
No to najwyraźniej trafialas na złych lekarzy. Przede wszystkim unormuj tarczyce, bo takie podejście jest tragiczne. Przestań wiedzieć lepiej i posłuchaj lekarzy, jeżeli kierują Cię na badania niepłodności to je zrob.
 
Dziewczyny nie chce nikogo jakoś denerwować w stosunku do mojego stanu zdrowia, ale tyle się nachodziłam, że po prostu mam do nich urazę. Endykrolog przepisał leki jedne drugie i kolejne i za każdym razem było mi po nich źle. Kazał sam odstawić i nie brać tylko badania krwi w stosunku do tarczycy robić aby było widać czy się polepsza czy pogarsza. Polepszyło się jak sam przyznał,uwazal że dalsze leczenie na takim stopniu nie jest mi potrzebne więc ren temat już zakończmy. Drugi temat ginekolog. Dostałam silnego krwawienia skonsultowałam to z lekarzem, a 18 miałam mieć wizytę u ginekologa niestety już przepadła. Zadzwoniłam powiedziałam, że nie ma poprawy i powiedziała że wizyta już jest odwołana, bo dostałam samoistnego poronienia ( jak skończę mam dopiero się umówić). Od 16 roku życia włóczę się po lekarzach żaden nie potrafił mi powiedzieć co konkretnie mi dolega nie dziwcie się jakie mam podejście już do takich spraw. Na myśl o lekarzach i o tych ciągłych wizytach oraz leżeniu po 2 tygodnie po prostu odechciewa mi się wszystkiego. Rozumiem że zdrowie jest podstawą, ale w takim czasie jak pandemia wydaje mi się że zdrowie psychiczne powinno byc teraz najważniejsze. Lekarze jak nie przyjmowali w moim mieście na NFZ tak nie przyjmuja, a nie mam tyle kasy, aby umawiać się ciągle na wizyty prywatne. Jeżeli wypisze mi ten kwitek o skonsultowaniu tego przypadku w szpitalu o niepłodności to pojadę, ale warunek konieczny jest 12 miesięcy, gdyż dzwoniłam i się pytałam jak wygląda teraz sytuacja. Nawet nie wiadomo czy przyjmą, bo sytuacja z covidem robi już swoje.
 
reklama
Rozumiem, w takim razie nie pozostaje Ci nic innego jak odczekać 12 miesięcy starań najlepiej to jeszcze udokumentować , wytrzymać do końca pandemii i zapisać się na NFZ. W tym czasie możesz poczytać wątki tu jest sporo dziewczyn z niedoczynnością tarczycy, pcos, problemami z płodnością, które chodzą do lekarzy takich co umieli im pomóc. To, że Ty trafiłaś na takich a nie innych to przykre, ale w Polsce jest też sporo dobrych specjalistów.
 
Do góry