Ach,kochane,dziękuję,ale się wzruszyłam,aż łezka w oku

Nie powinnam tu w ogóle swoich smutków dokładać

Mnie pokroją trochę,nic takiego.
Siostra...hmm,choruje już ponad 10 lat (ma 22),do końca nie wiadomo na co,diagnozy nie ma oficjalnej.Jedno z głównych podejrzeń to RZS i jak to przy przewlekłych chorobach powikłania wielonarządowe.Jej stan jest taki,że nie może chodzić,siedzieć,pisać,czytać,nic.Leży w wielkim bólu,w ciemnym pokoju:-( Zaatakowane ma wszystkie stawy (również np. żuchwy,dłoni itp),kręgosłup,kości,oczy...Przez ten czas była u miliona lekarzy,tysiące badań,diagnoz,leków,no stawanie na głowie moich rodziców.I nadal nie wiadomo co robić,nie ma właściwie widoków na poprawę,a gorzej jest z dnia na dzień.I psychicznie jest w bardzo złym stanie,bo ile można tak egzystować,nie widząc szansy na bardziej normalne (samodzielne) funkcjonowanie.I ma tą świadomość,ze osoby w jej wieku,imprezują,kończą studia,wychodzą za mąż itp.Dlatego prosiłam o modlitwę o siły dla niej
Mońcik,bardzo przepraszam,ze tu to opisałam

Naprawdę długo nad tym myślałam...ale zawsze mam nadzieję,że ktoś gdzieś przeczyta,coś wymyśli...

Wam Obojgu życzę siły,abyście umieli dalej żyć i wspominać Majeczkę ze spokojem w sercu...
Buziaki dla Was ogromne.
I dla wszystkich cioteczek.
Pa.